Media – łącznik kibica ze sportem
Komentatorzy to kolejny temat do poruszenia. To bardzo ważne osoby. Są pośrednikami pomiędzy sportem, telewizją, a kibicami. To dzięki nim w dużej mierze wiemy co się dzieje w czasie meczu, kto jest przy piłce, kto strzelił bramkę. Bez komentarza to by nie było to samo, a przekonać o tym można się wtedy kiedy zerwie się nagle łączność z komentatorami i podczas meczu zrobi się cisza. Ta cisza jest dziwna, niezręczna, nie wiadomo co się dzieje. To nie jest fajne. Komentatorzy są potrzebni zawsze, do każdej dyscypliny, bo nie tylko mówią co sie dzieje w danym momencie, ale też przybliżają zasady i daną dyscyplinę laikom. Poza tym ich emocje i krzyki sprawiają, że kibice emocjonują się jeszcze bardziej i to jest piękne. Jednak nie są bez wad. Tak jak i kibice. Ostatnio było o tym jaki powinien być prawdziwy, dobry kibic, a teraz będzie o tym jaki powinien być dobry komentator wg mnie jako kibica zdanego na telewizję i właśnie komentatorów. No więc dobry komentator powinien:
1. Być przygotowany
Tylko najpierw należy wiedzieć, co to znaczy przygotowany komentator. Chodzi o kilka rzeczy, a mianowicie:
- wiedza o dyscyplinie i sportowcach biorących udział – To jest podstawa. Daną dyscyplinę powinien komentować ktoś, kto się na niej zna. Pokazuje to przykład Przemysława Babiarza, którego bardzo lubię i szanuję, bo to świetny komentator, a zarazem sprawia wrażenie uśmiechniętego i sympatycznego człowieka. To świetny komentator takich dyscyplin jak łyżwiarstwo figurowe, lekkoatletyka czy pływanie, ale niestety nie skoków narciarskich. Do tego się nie nadaje. Nagminnie myli punkty z metrami, przekręca nazwiska, myli imiona Stefan i Sztefan (wymowa niemiecka imion trenera czy skoczków Krafta i Leyhe) i potrafi powiedzieć Sztefan Hula lub Stefan Kraft. Podobno ma na stałe zastąpić Włodzimierza Szaranowicza, któremu też ostatnio wpadek nie brakowało. Nie mam nic przeciwko, byle wreszcie odpowiednio się przygotował;
- znajomość podstawowych zasad wymowy w różnych językach i prawidłowa wymowa nazwisk sportowców – Nasi komentatorzy niestety nagminnie źle wymawiają nazwiska zagranicznych sportowców. Zwykle znają angielski, a nawet i nie tylko, ale myślę, że mając do czynienia z nazwiskami ludzi z różnych krajów powinni poznać podstawy wymowy w danym języku. Każdy język tak jak i nasz ma charakterystyczne głoski, które również charakterystycznie się wymawia. Przykład 1: komentatorzy piłkarscy nagminnie źle wymawiają nazwiska niemieckich piłkarzy. Chodzi o głoski z tzw. przegłosem i końcówki „er”. Ja mam dość słuchania czegoś takiego jak „Ezil”, Milerr” czy „Nojerr”. To spolszczanie to jakaś tragedia. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z głoską „Ö” czyli przegłosem wymawianym pomiędzy „o” a „u”, a nie jak „e”. Między „a” a „e” wymawiamy przegłos „ä”. Drugi przypadek to trzeci przegłos w języku niemieckim czyli „ü” wymawiany między „u” a „i”. Wymowa nazwiska Thomasa powinna brzmieć mniej więcej tak: „Muilaa” i tak samo Neuer to w wymowie „Nojaa”. Nie ma tego „er” na końcu. Język niemiecki jest twardy, ale jeszcze nie aż tak. Przykład 2: Nazwiska Holenderskich łyżwiarzy szybkich. W niderlandzkim z kolei mamy głoski takie jak „oe” czyli „u”, „uij” czyli „aj”, „ui” czyli „au” (huis – haus) i „g” czyli chrapliwe „h”. Nic specjalnie trudnego, a tymczasem jednemu z naszych komentatorów sprawia trudność wymowa nawet nazwiska Koen Verweij (Kun Ferwej). I ten nagminny Kjeld Nuis zamiast „Naus”. Uważam, że komentator powinien umieć prawidłowo wymówić nazwiska, a przynajmniej tych sportowców, którzy zwykle są w czołówce i ich nazwiska muszą paść nawet kilkanaście razy w jednej transmisji.
2. Być bezstronny/obiektywny
Komentator nie powinien nikogo ani faworyzować, ani potępiać. Nie lubię ani nadmiernego wychwalania kogoś, ani wyśmiewania kogoś kto sobie słabiej radzi. Tak jak i każdy kibic, komentator ma prawo mieć swojego ulubionego sportowca i faworyta czy kogoś kogo mniej lubi. Jednak nie wypada tego specjalnie demonstrować na antenie. Można zademonstrować sympatię tak jak to zrobił Piotr Dębowski w czasie Igrzysk dla Koena Verweija mówiąc „Jak nie Polak ma tutaj zdobyć złoto, to niech to będzie Koen Verweij”. Takie coś jest fajne. Jednak takie zachowanie jak drugiego komentatora łyżwiarstwa – Bogusława Soleckiego jest co najmniej niesmaczne. To właśnie on ma problemy z wymówieniem nazwiska choćby Koena. A może nie ma problemów tylko po prostu go nie cierpi i mówi źle na złość. Kiedyś komentował w duecie z trenerem łyżwiarzy i ów trener wymawiał kilka razy nazwisko Koena prawidłowo. Solecki nie dość, że wrąbał mu się niemal w słowo to jeszcze jakby puszczał to co mówi mimo uszu. Zamiast zwrócić uwagę na to jak trener wymawiał nazwisko Koena, wolał po swojemu mówić „Koen Werwaj”. No koszmar. Do tego jeszcze przed igrzyskami (nie pamiętam już czy to była Kolomna czy Erfurt, ale chyba Erfurt) pokazał dobitnie, że Koena nie lubi. Koen jechał w parze z Finem. Fin wyskoczył po biegu z gratulacjami, bo Koen był od niego lepszy. Ten łapał oddech po biegu i trochę rychło wczas się zorientował, że tamten leci z gratulacjami albo po prostu uznał, że nie ma czego gratulować, bo bieg na zwycięstwo to nie był. Uśmiechnął się lekko, przybił piątkę, a pan Solecki jakby tego nie widział, bo skomentował to mówiąc, że Koen niezbyt chętnie przyjął gratulacje, ale cóż, taki to jest zawodnik. Zagotowało się we mnie przed telewizorem. Jak się kogoś nie lubi to najlepiej zachować to dla siebie i milczeć, tak samo jak w internecie kiedy się kogoś nie lubi to lepiej nie czytać artykułów o nim i nie wypowiadać się o nim. Nie powinno się oceniać kogoś kogo nie zna się osobiście, zwłaszcza negatywnie.
3. Wiedzieć kiedy przestać mówić
Są pewne momenty kiedy wypadałoby przestać mówić. Nie chodzi tylko np. o to, żeby dać w spokoju obejrzeć ten rzut karny w meczu czy próbę naszego zawodnika w innej dyscyplinie. Zdarzały się momenty kiedy komentatorzy potrafili zagadać np. hymn czy czyjeś słowa, wywiad. Tak być nie powinno.
4. Ważyć słowa i ich ilość
Jak każdy, komentator powinien myśleć, co mówi i ile mówi. Po co powtarzać jedną rzecz tysiąc razy? Chwila ciszy nie zaszkodzi, bo to nie radio tylko telewizja, gdzie wszystko widzimy i nie trzeba nawijać cały czas. Takie ciamotanie działa co najwyżej kibicowi na nerwy, aczkolwiek muszę powiedzieć, że przy panach Szaranowiczu i Babiarzu w skokach narciarskich stęskniłam się za tym sympatycznym trajkotem Sebastianem Szczęsnym. Przyszedł do tv z radia już trochę temu, a wciąż zdaje się zapominać, że już nie jest w radiu. Potrafi ładnie koloryzować i mówić tak, że chce się go słuchać. To właśnie umiejętność komentatora radiowego. Jednak trajkocze czasem za dużo i za dużo powtarza.
5. Wiedzieć na czym się skupić
Zwykle należy się skupić na naszych zawodnikach. Mamy bieg narciarski np. czy biathlon. To co widzimy, to widzimy, a jeśli nie widzimy np. naszych zawodników to komentator powinien zamiast trajkotać o tym co wszyscy widzą skupić się na tym gdzie jest nasz zawodnik. Pisałam już o specyficznej lekkoatletyce. Tutaj komentator powinien skupić się na tym czy widzimy coś na żywo czy z odtworzenia, bo zwykłemu człowiekowi może być trudno to ogarnąć. Ponadto komentator powinien skupiać się na tym czego nie widzimy. Jeśli realizator nie pokazuje jakiejś konkurencji z Polakiem, która nas interesuje, to komentator powinien skupić się na tej konkurencji i podawać to co się tam dzieje, a nie trajkotać o tym, co widzimy, bo po co skoro widzimy.
To byłoby chyba na tyle. Muszę wspomnieć jeszcze o tym, że ostatnio coraz częściej mamy do czynienia z duetami komentatorów. Kiedy komentuje się we dwoje to trzeba uważać, żeby nie było to dwa razy więcej ciamotania, ale wzajemne uzupełnianie się. Jeśli do tego jeszcze komentatorzy potrafią się razem poprzekomarzać to już jest naprawdę wspaniale, bo i trochę uśmiechu się zawsze przydaje. Takim idealnym duetem komentatorskim są panowie z Eurosportu, komentujący zimą biathlon, a latem kolarstwo – Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski. Po prostu najlepsi na świecie! Na koniec przytoczę na dowód dwa „kwiatki”:
1. Z PyeongChang:
KW: Jak myślisz czy ten Krczmarz to znaczy Karczmarz?
TJ: Nie, to chyba znaczy dekarz, zaraz poszukam…
KW: No właśnie po to pytam, żebyś mi nie przerywał, bo wiem, że będziesz szukał, a ja sobie spokojnie popatrzę na tego Łotysza… (Też taki fajny wyraz sympatii dla Rastorgujevsa).
2. Któryś Puchar Świata w czasie tenisowego AO (rozwalili mnie kompletnie) :
KW: Zobaczymy jeszcze jak to będzie z transmisją, bo to zależy jak się poukładają tam w Australii te gemy, sety, matchpointy…
TJ: … myślałem, że powiesz gemy, sety i półlitry…
Komentowanie to trudna sztuka. Czepiam się trochę tego, co mi się nie podoba, ale sama bym lepiej nie skomentowała. Do tego też trzeba mieć talent. Niech nam nasi komentatorzy komentują jak najdłużej, bo wielu będzie brakowało jak skończą karierę. Już koniec kariery zapowiedział pan Szaranowicz… ech…