Kiedy lód się załamie – co robić
Mamy zimę. Zimę, która ostro zaatakowała. Mnóstwo śniegu, nocami spory mróz. Na rzekach, jeziorach, stawach i zalewach pojawiła się warstwa lodu. Kwestią czasu było to samo, co latem nad wodą. Głupota i bezmyślność – tylko to cechuje ludzi, którzy wchodzą na ledwo zamarznięte akweny, nie rozumiejąc, że to może skończyć się tragicznie. Powiedzenie „stąpać po cienkim lodzie”, dotyczące robienia czegoś, przez co można wpaść w duże kłopoty, zimą sprawdza się dosłownie. Jak uniknąć takich sytuacji i co robić, kiedy lód się załamie pod nami albo zauważymy, że załamał się pod kimś innym lub psem?
Dzieci i lód to nie jest zgrana para
Najpierw w mediach było głośno o trójce dzieci, pod którymi załamał się lód. Wprawdzie nie w Polsce, ale i tu takie rzeczy zdarzały się w poprzednich latach. Tym razem dwoje dzieci zginęło, a ledwo udało się uratować 6-letnie. Drodzy rodzice, zima to nie pora na puszczanie dzieci samopas, zwłaszcza jak się mieszka blisko zbiorników wodnych. Wystarczy, że coś im wpadnie na lód, wejdą po to, a lód się załamie i koniec. Albo załamie się pod jednym, reszta będzie chciała pomóc i wszystkie skończą w wodzie. Ok, sama nie byłam święta. W zimie z koleżanką, jako dzieciaki, ślizgałyśmy się na zamarzniętym kanale. Nie był głęboki, więc nawet w razie załamania lodu nie groziło nam utonięcie, ale szok termiczny owszem. Wiedziałyśmy to jednak jakoś i zanim weszłyśmy na lód, sprawdzałyśmy na różne sposoby, czy nas utrzyma. Dopiero kiedy nie załamał się od stukania kijami czy rzucania zamarzniętymi bryłami ziemi, ostrożnie wchodziłyśmy, patrząc na lód i nasłuchując. Wtedy jednak to były zimy ze śniegiem przez cały czas i mrozem w okolicach -10 nawet w dzień. Lód więc był gruby.
Spacer z psem? Nie po lodzie…
Niedługo po wiadomości o tych dzieciach media żyły zaginięciem nikomu nieznanej piosenkarki z Kartuz. Wyszła na spacer z psem, nie wróciła, a kontakt się urwał. Ostatecznie została znaleziona razem z psem w pobliskim jeziorze. Nie dość, że wybrała złe miejsce na spacer, to jeszcze nie prowadziła psa na smyczy. Media donosiły, że pies nie miał ani obroży, ani szelek, a potwierdzeniem tego był fakt, że pies pojawił się w pobliżu sklepu. Nie pamiętam, czy ktoś go widział, czy nagrały go kamery – w każdym razie tam był. Niestety, tak duża pokrywa śnieżna sprawia, że trudno nawet zauważyć, gdzie kończy się ląd, a zaczyna woda, zwłaszcza jeśli woda jest na równym poziomie z lądem. W dodatku utrzymywanie się grubej pokrywy śniegu daje złudzenie, że lód jest mocny. Lód musiał załamać się pod psem, a właścicielka ruszyła na ratunek, nie myśląc, że skoro pod psem się lód załamał, to pod nią tym bardziej. Skończyło się to tragicznie. Ja bez ogródek nazywam coś takiego selekcją naturalną, bo natura nie wybacza tym, którzy bezmyślnie z nią igrają. Gdyby pies był na smyczy, nic by się prawdopodobnie nie stało. Słychać też znów o turystach spacerujących po Morskim Oku, nawet z dziećmi. Ręce opadają. Zaraz pewnie też coś tam się stanie.
Co robić, kiedy lód się załamie? Uratować może tylko spokój
Ja wiem, że łatwo powiedzieć, zwłaszcza że nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Jednak strach i pośpiech działa tu na niekorzyść. Przede wszystkim rozróżnijmy dwie sytuacje – kiedy lód załamie się pod nami i kiedy zobaczymy, że załamał się pod kimś. Najlepiej oczywiście w ogóle nie wchodzić na lód, ale czasami nie ma wyjścia. Jak już musimy, to ostrożnie, patrząc pod nogi i nasłuchując. Każdy niepokojący dźwięk powinien skłonić nas do powrotu na brzeg, tak, jak i rysa na lodzie. Pal sześć z tą czapką, którą wiatr nam zawiał na lód. Za parę złotych kupimy nową, więc bez sensu narażać życie.
A co robić, kiedy lód się załamie pod nami? To zależy od tego, jak daleko jesteśmy od brzegu. Jeśli jesteśmy blisko, to starajmy się bardzo ostrożnie zejść. Jeśli dalej, zatrzymajmy się i zachowajmy spokój. Żadnych gwałtownych ruchów. Jeśli lód zaczyna pękać, ostrożnie się na nim połóżmy, na brzuchu. Rozkładamy wtedy ciężar ciała na większą powierzchnię lodu i jest on mniej obciążony. Po położeniu się, ostrożnie czołgajmy się do brzegu. Jeśli sytuacja jest zbyt niebezpieczna nie ruszajmy się i wezwijmy pomoc.
Co robić, kiedy lód się załamie pod kimś lub pod psem? Na pewno zachować spokój i próbować uspokoić poszkodowanego, jeśli to człowiek i wytłumaczyć mu, co ma robić. Jeśli to pies, umie pływać, ale psu niczego nie wytłumaczymy. Tu liczą się sekundy, ale nie można szarżować, zwłaszcza jeśli sami nie umiemy pływać. Pierwsze co, to wzywamy pomoc. Następnie sprawdzamy stan lodu – czy będzie w stanie nas utrzymać? Jeśli stwierdzimy, że tak, to kładziemy się na nim i ostrożnie czołgamy do poszkodowanego. Jeśli nie, wszystko zależy od tego, jak daleko od brzegu jest poszkodowany.
Jeśli daleko, uspokajamy i czekamy z nim na pomoc. Jeśli blisko, możemy spróbować zrobić coś bez wchodzenia na lód. Na przykład znaleźć długiego kija albo jakiś sznur i jeden jego koniec rzucić poszkodowanemu, by złapał i mocno trzymał. Wtedy ostrożnie możemy go wyciągnąć, ale musi współpracować. Jeśli straci przytomność albo będzie to pies, niestety niewiele zrobimy. Jeśli lód jest całkowicie rozwalony i mamy pewność, że nie jest głęboko oraz że nie dostaniemy szoku termicznego (jesteśmy morsami, przyzwyczajeni do zimna) możemy wejść do wody i dostać się do poszkodowanego. Możemy też spróbować całkiem rozbić lód, by poszkodowany, jeśli umie pływać, lub pies mógł sam dopłynąć do brzegu.
Jak ocenić twardość lodu?
Można to zrobić na kilka sposobów. Możemy użyć kija, którym będziemy mocno stukać w lód albo zamarzniętej bryły ziemi lub dużego kamienia, którym mocno rzucimy. Jeśli to nie spowoduje pęknięcia, będzie to oznaczało, że lód jest dość gruby, ale nie możemy ot tak na niego wejść. Najlepiej stańmy jedną nogą na brzegu, a drugą na lodzie i tupnijmy mocno kilka razy. Jeśli lód zacznie pękać, zdążymy zabrać nogę na brzeg i nie wpadniemy. Jeśli nie zacznie, możemy spróbować unieść delikatnie nogę stojącą na brzegu. Jeśli lód nas utrzyma i nie zacznie pękać, możemy ostrożnie na niego wejść, ale najlepiej położyć się na nim na brzuchu, aby go nie obciążać.
Pamiętajmy, że lód, aby utrzymać dorosłego człowieka, powinien mieć przynajmniej kilkadziesiąt cm grubości. Tego jednak nie jesteśmy w stanie sprawdzić. Wszystko zależy więc od naszej wagi. Dorosły człowiek może ważyć od kilkudziesięciu do nawet grubo ponad stu kg, a to zależy od wzrostu, stylu życia czy genów. Na pewno większe szanse na utrzymanie się na lodzie ma szczupła osoba o przeciętnym wzroście, niż napakowany lub spasiony wielkolud. Osoby z większą nadwagą i otyłością pod żadnym pozorem nie powinny wchodzić na lód. Nie dość, że jest większe prawdopodobieństwo załamania lodu, to jeszcze trudniejsza jest akcja ratunkowa z powodu ciężaru ciała. Pamiętajmy więc kochani, że myślenie nie boli i bądźmy ostrożni. Szkoda zmarnować w taki sposób swoje jedyne życie.