Boże Narodzenie – magiczny czas, który ma mroczne strony
Święta – większość osób je uwielbia za klimat, pyszności, prezety i możliwość spotkania z rodziną. Bywa, że to jedyny moment w roku, kiedy możemy spotkać się z jakąś bliską osobą i to doceniamy. Jednak nie dla wszystkich Boże Narodzenie jest czasem radosnym i wesołym. I wcale sytuacji nie odmieniają życzenia wesołych Świąt. Niestety, Święta mają też mroczne strony, z których my, mając co jeść, mając choinkę, rodzinę, zdrowie, często nie zdajemy sobie sprawy.
Boże Narodzenie – dla jednych radosne, dla drugich smutne
Już od listopada czujemy świąteczny klimat. Reklamy, kolory, dzwoneczki, radosne świąteczne piosenki – zewsząd bije radość i szczęście. Z jednej strony o to chodzi, żeby w Święta choć na chwilę zapomnieć o codziennych troskach, zwłaszcza że po raz pierwszy od dwóch lat mamy wreszcie naprawdę normalne Święta, bez pandemicznych obostrzeń. Jednak nie dla wszystkich jest to takie proste. Trudno zapomnieć o tym, że jest się samotnym, chorym, głodnym, bo nie ma się za co kupić jedzenia i siły, żeby cokolwiek ugotować czy upiec. Nie jest łatwo o dobry nastrój, kiedy Święta trzeba spędzić w szpitalu.
Dla osób zmagających się z różnymi problemami nie jest to łatwy czas. Ta zewsząd bijąca radość i życzenia „zdrowych, wesołych świąt”, świadomość, że większość ludzi zasiada do wigilijnego stołu w rodzinnym gronie sprawia, że takie osoby wpadają w jeszcze większy psychiczny dół. O wiele bardziej w Święta odczuwa się samotność, ubóstwo i ograniczenia, a to może powodować nawroty depresji. Dlatego tak ważne jest, aby o takich osobach pamiętać i obudzić w sobie świąteczną empatię. Nie bójmy się odezwać, pomóc, potowarzyszyć.
Prezentowy szał – czy o to chodzi w Świętach?
Dwa razy w grudniu obdarowujemy się, a zwłaszcza dzieci, prezentami. 6 grudnia to symboliczne wspomnienie biskupa, Św. Mikołaja z Miry, który pomagał biednym i potrzebującym. A prezenty pod choinkę? W niektórych regionach przynosi je też Mikołaj, tym razem ten w czerwonym płaszczu, czapce, z brodą i w saniach ciągniętych przez renifery, niemający nic wspólnego z Mikołajem z Miry. W innych zaś przynosi je Gwiazdor czy Dzieciątko. Jednak prawda jest taka, że nie istnieją takie postacie i dzieci powinny wiedzieć, że to rodzice kupują im prezenty. Ja to zawsze wiedziałam i nie miałam z tym problemu. Lubiłam dostawać prezenty, zwłaszcza od braci. Zawsze jednak prezenty były dość skromne, ale mi to nie przeszkadzało. Dostawałam książki, puzzle, gry, a najlepszym prezentem była gra Scrabble. Nigdy nie miałam z kim grać, więc czekałam na Święta, bo grałam zawsze z bratem, jak przyjechał i było bardzo wesoło.
Uważam, że dziś prezentowy szał jest mocno przesadzony. Sklepy podsycają jeszcze ten szał promocjami, bo to czas, kiedy zarabiają kupę kasy. Moim zdaniem jednak drogie prezenty tylko rozpieszczają dzieciaki, którym się potem wydaje, że dostaną wszystko, co tylko zechcą. Powinny mieć wymiar symboliczny i kojarzyć się po prostu z urodzinami. Bo przecież obchodzimy urodziny Jezusa, prawda? Trzej Królowie przynieśli Jezusowi dary, więc i my odwiedzając bliskich je przywozimy. Jednak nie muszą to być drogie smartfony czy inne urządzenia, rowery, hulajnogi itp. Pamiętajmy, że prezenty nie są najważniejsze. Najważniejsze jest spotkanie z rodziną i duchowy wymiar Świąt.
Czym kierować się kupując prezenty?
Wybierając prezenty na Boże Narodzenie powinniśmy skupić się na 5 prostych zasadach:
- Nauczmy się cieszyć z małych rzeczy, bo małe jest piękne. – Prezent nie musi być nie wiadomo jaki, wystarczy coś drobnego, symbolicznego i przydatnego.
- Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. – Nie każdy prezent jest super trafiony, ale nie powinniśmy tego manifestować, bo osobie, która go kupiła, będzie przykro. Poza tym dostaliśmy to, za darmo, więc każdą taką rzecz trzeba docenić.
- Prezent powinien być przydatny. – Najlepszym pomysłem jest książka, płyta, kosmetyk, narzędzie kuchenne, biżuteria. Coś symbolicznego, ale przydatnego.
- Kupujmy zgodnie z budżetem. – Nie rujnujmy sobie konta i nie rezygnujmy z niczego dla siebie, żeby kupić drogi prezent. Nie o to chodzi w Świętach.
- Prezent powinien być dany od serca. – Prezent to taki znak tego, że nam na kimś zależy. Powinien być dany od serca, a nie kupiony na siłę, bo wypada.
Zwierzę to nie prezent
O tym można trąbić i trąbić w nieskończoność, ale co roku jest to samo. To właśnie kolejna z mrocznych stron Świąt. Boże Narodzenie to czas związany ze zwierzętami, bo to one, a nie ludzie, przyjęły Maryję i Józefa w stajence. Nie oznacza to jednak, że można kupić komuś w prezencie psa, kota czy inne zwierzę. Nie mówiąc już o pakowaniu zwierząt do pudełek. Nigdy nie daje się w prezencie czegoś, co będzie kosztowało nowego właściciela i będzie dodatkowym obowiązkiem. Nie każdy chce mieć zwierzę i nikt nie jest na nie gotowy z dnia na dzień. Dziecko zaś nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, a zwierzaka traktuje jak zabawkę, która mu się nudzi po paru dniach. Dlatego w styczniu zazwyczaj schroniska pękają w szwach od nietrafionych prezentów. Nigdy, przenigdy zwierzę nie powinno być prezentem. Pisałam o tym rok temu i będę pisała co roku!!!
I jeszcze jedna ważna sprawa à propos zwierząt. Za tydzień najgorszy dzień w roku dla naszych milusińskich. Sylwester to koszmar dla psów, kotów, a także dzikich zwierząt i ptaków przez to, że głupi ludzie nie potrafią powstrzymać się przed odpalaniem fajerwerków i to nie przez chwilę o północy, ale nawet już teraz słychać pojedyncze pohukiwania. To jest coroczna tragedia, bo nie tylko cierpią zwierzęta, ale wiele tych bezmyślnych ludzi ląduje na SOR-ach z oparzeniami i urazami od petard. W dodatku można tym spowodować pożar, jeśli przypadkiem trafi w budynek, nie mówiąc o zanieczyszczeniu powietrza. Ja doskonale wiem, co czują w tym czasie zwierzaki, ze względu na mój nadwrażliwy słuch.
Przykre życzenia i pytania
Nie tylko prezenty mogą okazać się w Boże Narodzenie nietrafione, ale i życzenia czy pytania przy świątecznym stole. To niestety kolejna z mrocznych stron, z jaką możemy zetknąć się w Boże Narodzenie. Łamanie się opłatkiem i składanie życzeń zanim zasiądziemy do stołu jest coroczną tradycją w każdym domu i nie tylko. W czasie wigilii szkolnych czy pracowniczych również jest to praktykowane. Warto się jednak przygotować do składania życzeń. Przemyślmy życzenia dla każdej osoby pod kątem tego, jak dobrze ją znamy i ile wiemy o jej życiu. Ogromnie przykro jest czasem usłyszeć życzenia, które nie mają szans na spełnienie. Gigantycznym faux-pas jest życzenie:
- dziecka osobom, które nie mogą ich mieć lub nie chcą;
- pieniędzy osobom, które właśnie straciły pracę albo zarabiają minimum krajowe bez perspektyw na więcej;
- zdrowia osobom przewlekle chorym, które wiedzą, że nigdy nie będą zdrowe;
- szczęścia i radości osobom chorym na depresję, zmagającym się z różnymi problemami, cierpiącym po stracie kogoś bliskiego;
- spełnienia marzeń osobie, która ma świadomość, że jej marzenia się nigdy nie spełnią;
- schudnięcia osobie otyłej z powodów zdrowotnych;
Można zrozumieć jeszcze takie życzenia od osób, z którymi rzadko się widujemy i niewiele o nas wiedzą, ale właśnie takie osoby powinny zdawać sobie z tego sprawę i same się zastanowić nad życzeniami i tak samo nad pytaniami zadawanymi później przy stole.
Inna sprawa jest w przypadku życzeń składanych dzieciom. Najczęściej życzymy im, żeby były grzeczne, słuchały rodziców, rosły duże i miały same 5 i 6 w szkole. Tylko że życzenia najlepszych ocen dla przeciętnego ucznia, mającego problemy z nauką będą przykre. Tak samo, jak życzenia „żebyś duży urósł” będą przykre dla niskich nastolatków, wiedzących, że już raczej wiele nie urosną. Coś o tym wiem. Wiecznie słyszałam takie życzenia w dzieciństwie od ludzi, mając zdiagnozowaną karłowatość i wiedząc, że mimo brania hormonu nie będę nigdy duża. Zawsze było mi przykro choć tego nie okazywałam, bo tak samo, jak na prezenty, nie wypada kręcić nosem na życzenia.
Kolejna rzecz to rozmowy i pytania od bliskich. Wiadomo, że zwłaszcza osoby rzadko nas widzące, chcą wiedzieć jak najwięcej. Jednak warto wyluzować z ciekawskością i starać się zauważyć oznaki, że nie mamy ochoty rozmawiać na dany temat. Wtedy lepiej nie drążyć, bo tylko pogarsza się atmosferę i psuje Święta sprawiając, że z Wigilii zamiast radosnego spotkania w rodzinnym gronie będziemy pamiętać tylko nieprzyjemne pytania.
Boże Narodzenie bez „problemów”
W Boże Narodzenie ludzie chcą mieć spokój. Non stop słychać więc o pozbywaniu się „problemów”, czyli dziadkach oddawanych do szpitali, a dziś nawet znalazłam artykuł o trudnych dzieciach oddawanych do szpitali psychiatrycznych na Święta. Ręce opadają. Żeby mieć spokój gotujemy koszmar Świąt w samotności najbliższym. Nigdy, przenigdy tego nie zrozumiem i nawet nie zamierzam próbować. Ale to właśnie są mroczne strony Świąt, których nie powinna nam przysłaniać ta wszędobylska radość, kolory, piosenki i przysmaki.
Kochani, na koniec na to Boże Narodzenie życzę nam wszystkim spokoju, choć trochę radości, odpoczynku, ludzkiej życzliwości i umiejętności przepraszania oraz wybaczania, a także więcej empatii, żeby nie było tylu przypadków znieczulicy czy to w stosunku do bliskich czy do nieznajomych. Przypominam Wam jeszcze wpis sprzed roku, w którym umieściłam piosenkę mojego autorstwa i link do nagranej przeze mnie kolędy: KLIKNIJ.