Blackout – co by było, gdyby naprawdę nastąpił?

Obecnie dużo słychać o deficycie energii elektrycznej spowodowanym zarówno pandemią, jak i tym, że prąd wykorzystywany jest teraz niemal do wszystkiego. W mediach zaczęło przewijać się coraz częściej słowo „blackout”. Na szczęście trwałe wyłączenie prądu nam nie grozi. Mogą zdarzać się tylko wyłączenia tymczasowe, które… zdarzają się cały czas, powodowane przez awarie czy nawałnice. Co byłoby jednak, gdyby rzeczywiście miał nastąpić blackout? Jak sobie poradzić w „elektrycznym domu”, kiedy zabraknie prądu na kilka dni?

Nowoczesne domy „na prąd”

Niewiele jest już na świecie osób, które pamiętają czasy, kiedy prąd jeszcze nie istniał i używano tylko świec lub lamp naftowych. Większość z nas pamięta za to czasy, kiedy prąd już istniał, ale nie wszystko jeszcze było na prąd. Dziś nowoczesne domy są niemal całkowicie „elektryczne”. Na prąd jest wszystko – nie tylko urządzenia i maszyny czy światło. Na prąd jest także coraz częściej ogrzewanie, zarówno wnętrz, jak i wody. Elektryczne są także kuchenki, które już nie są nawet kuchenkami, tylko płytami kuchennymi lub grzejnymi. Nawet na rynku są już samochody na prąd. Czy to rzeczywiście rozwiązanie, które ułatwia życie?

Tworzenie elektrycznych urządzeń wszelkiego rodzaju, w tym grzewczych czy kuchenek, ma na celu poprawę bezpieczeństwa w domach i zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Postawiono na eliminację pieców kopciuchów na węgiel i drewno, a także pieców i kuchenek gazowych, aby zminimalizować, a nawet zlikwidować całkiem ryzyko pojawienia się czadu. Piece na węgiel i gaz zastępowane są elektrycznymi. To wszystko sprawia, że już nie wyobrażamy sobie życia bez prądu. Ba, prawda jest taka, że dziś, jak zabraknie prądu na dłużej, można umrzeć!

Skutki braku prądu kiedyś i dziś

Kiedyś brak prądu nie był tragedią. Czasowe wyłączenia związane z pracami konserwacyjnymi lub awariami zdarzają się cały czas. Jednak nie trwają więcej niż kilka – kilkanaście godzin. Bywa jednak też tak, że po nawałnicach nie ma prądu przez kilka dni, na skutek pozrywanych linii energetycznych. Kiedyś takie wyłączenie nie było tragedią. Każdy miał w domu świeczkę, były kuchenki gazowe i stojące na nich zwykłe czajniki. Ciepło w domu zapewniały piece lub kaloryfery. Dziś nawet kilka – kilkanaście godzin bez prądu trudno wytrzymać. Od razu bowiem robi się zimno i nie ma ciepłej wody. W dodatku nie można nic ugotować, nawet wody na herbatę, bo nie działa ani czajnik elektryczny, ani kuchenka. Przy kilku dniach bez prądu zepsuje się jedzenie w lodówce, a to, co jest w zamrażalniku rozmrozi i też nie będzie się nadawało do jedzenia, bo nie będzie jak tego przygotować.

Ponadto już kilkanaście godzin wystarczy do rozładowania się telefonów, laptopów i odcięcia nas od internetu, który służy nam do wszystkiego. Dzięki internetowi mamy dostęp do pieniędzy, możemy zrobić zakupy, pracować i załatwiać różne sprawy. A co poza domem? Warto zdać sobie sprawę, że przy braku prądu w całej okolicy możemy zostać całkiem odcięci od gotówki i stacjonarnych zakupów. Nie zadziała bez prądu ani bankomat, ani kasa fiskalna w sklepie, więc nie będzie się dało zapłacić kartą. Akumulatory w samochodach elektrycznych też się rozładowują. Przy braku możliwości naładowania nigdzie nie pojedziemy. Przy braku prądu w całym mieście zaś staną też tramwaje i autobusy, bo autobusy też coraz częściej są elektryczne. Już nie wspomnę o szpitalach, gdzie wszystkie urządzenia do badań, terapii, zabiegów czy nawet podtrzymywania życia są na prąd. Czy na takie coś da się przygotować?


Jak się przygotować na blackout?

Nazwą blackout określana jest każda większa awaria czy inne zdarzenie powodujące wyłączenie prądu na większym obszarze przez dłuższy czas. Może to nastąpić w wyniku np. nawałnicy. O ile w przypadku planowanych prac konserwacyjnych dostawcy prądu informują wcześniej o wyłączeniu, podając datę i przedział godzinowy (zazwyczaj taka przerwa trwa od kilku do kilkunastu godzin), o tyle blackout występuje nagle i trudno się na to przygotować. Pamiętajmy, że blackoutu z powodu problemów z podażą prądu nie musimy się obawiać. Pozostają inne przyczyny, takie jak choćby gwałtowna pogoda. Przede wszystkim śledźmy ostrzeżenia przed burzami i wichurami i zacznijmy się wcześniej przygotowywać. Co można zrobić?

Przede wszystkim w każdym domu powinny być świeczki i latarki na zwykłe baterie. Wybierajmy do domu też urządzenia akumulatorowe, ale zaopatrzmy się też w power banki. To rodzaj akumulatorów, które można naładować i z ich pomocą ładować urządzenia, których ładowanie jest możliwe poprzez USB. Pamietajmy, aby power banki były cały czas naładowane. Niestety nie pomogą one w przypadku laptopa, ale już telefon czy tablet utrzymają dłużej „przy życiu”. W momencie, gdy spodziewamy się, że może nastąpić wyłączenie prądu, zużyjmy to, co może najszybciej zepsuć się w lodówce. Rzeczy z zamrażalnika możemy, jeśli nastąpi awaria, przewieźć na jakiś czas do rodziny lub znajomych. W domu zaś musimy przygotować jedzenie i napoje, które nie wymagają gotowania ani trzymania w lodówce.

Jeśli mamy elektryczne ogrzewanie wody, zostaniemy bez ciepłej i na to rady nie ma. Jednak w przypadku ogrzewania domu, warto przygotować ciepłe swetry, koce i nagrzać pomieszczenia jak najmocniej przed spodziewanym wyłączeniem prądu. Ponadto nie otwierajmy okien, aby ciepło nie uciekało. Ciepło we wnętrzu pomoże też utrzymać dywan na podłodze. Mimo wszytko najlepiej mieć w zanadrzu mały piecyk, czy kuchenkę na gaz i butlę z gazem, aby nie zostać bez ogrzewania, ciepłej wody i ciepłego posiłku. Miejmy też zawsze gotówkę w domu, w razie, gdyby niemożliwe było skorzystanie z bankomatu lub zapłata kartą. Zróbmy zakupy na zapas, włącznie z niezbędnymi lekami.


Najpoważniejsze problemy przy wyłączeniu prądu

Wyżej wspomniane rzeczy to jeszcze nie tragedia. Poważny problem mogą napotkać w takiej sytuacji mieszkający w blokach. Chodzi o to, że na prąd działają domofony. O ile wyjdziemy z bloku, o tyle nie wrócimy już do mieszkania. Na takie sytuacje ratunkiem jest klucz do drzwi wejściowych. Ja taki mam i noszę w komplecie z kluczami od mieszkania, aby mieć go ze sobą zawsze. Najpoważniejszym zdecydowanie problemem jest, gdy ktoś z domowników jest poważnie chory i korzysta z elektrycznych urządzeń, takich, jak np. koncentrator tlenu. Bez tego taka osoba się udusi. W takiej sytuacji brak prądu jest śmiertelnym zagrożeniem i w razie wyłączenia należy wezwać pomoc, by taka osoba została zabrana do szpitala. Szpitale zazwyczaj mają zasilanie dodatkowe (awaryjne), bo przecież brak prądu mógłby tam pozbawić życia wiele osób.

Jeśli mieszkamy we własnym domu (nie mieszkaniu) możemy zainstalować sobie alternatywne źródła energii, takie, jak fotowoltaika. Panele słoneczne sprawią, że ewentualne wyłączenie prądu nie będzie już takie straszne. Najlepiej jednak zadbać o to, by nie wszystko w domu/mieszkaniu było tylko elektryczne. Np. ja mam kuchenkę gazowo-elektryczną, stojącą, starej daty. W takiej kuchence palniki zasilane są gazem, ale odpalane prądem. Nie skorzystam z piekarnika, który jest elektryczny, ale za to palniki mogę odpalić zapalniczką, zapałką lub specjalnym zapalnikiem. Nie jestem więc pozbawiona możliwości przygotowania jedzenia czy herbaty. Ba, ja nawet nie używam elektrycznego czajnika. Mam zwykły, gwiżdżący czajnik i gotuję wodę na kuchence. Blackout więc mi nie straszny.

Szczęśliwi Ci, co są biedniejsi

Nowoczesność w postaci wszystkiego na prąd jest kosztowna i zwykłego Kowalskiego mało kiedy na to stać, chyba że zadłuży się tak, że do usranej śmierci będzie spłacał kredyt. Bogacze, którzy nie widzą problemów mogących ich dotknąć, mogą nieźle przejechać się na swoim bogactwie. Szczęśliwi Ci, co mają mniej kasy i wyposażają domy/mieszkania bardziej tradycyjnie. Prędzej bowiem przetrwają blackout niż bogacze w swoich elektrycznych pałacach.


Dziękuję za przeczytanie artykułu do końca! 🙂 Jeśli Ci się podobał, możesz odwdzięczyć się symboliczną kawą. Uzyskane w ten sposób środki pomogą mi w rozwoju tego bloga i mojej działalności. Będę Ci bardzo wdzięczna! 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to