Ruch – tak bardzo jest nam potrzebny. Większość ludzi prowadzi siedzący tryb życia. Wynika to z kilku powodów. Przede wszystkim zmusza nas do tego praca – często jest to przynajmniej 8 godzin dziennie przed komputerem. Ponadto do pracy i z pracy jeździmy jak nie samochodem, to autobusem czy tramwajem i tam też siedzimy. W domu też siedzimy przed telewizorem, komputerem, telefonem czy książką. Inne powody siedzącego trybu życia to przyzwyczajenie i niechęć do aktywności fizycznej. Tylko skąd ta niezrozumiała niechęć? A stąd, że łatwo się męczymy, jesteśmy zmęczeni po pracy i uznajemy, że na ruch już nie mamy siły, a i częstą wymówką jest również brak czasu czy pieniędzy (bo np. za siłownię czy kursy tańca trzeba płacić, a choć można ćwiczyć spokojnie w domu, na własny sprzęt też potrzeba sporo budźetu, a tak naprawdę wcale nie trzeba przepłacać). Do tego zewsząd zachęcanie, podchodzące wręcz pod zmuszanie m.in. za pomocą zdjęć umięśnionych mężczyzn i kobiet, do biegania, do roweru, siłowni, bo panuje moda na bycie fit, o której pisałam już kiedyś TUTAJ, ale czy każdy musi to lubić? Oczywiście nie każdy. I nikt nie lubi być do niczego zmuszany. Jednak aktywność i ruch to nie tylko bieganie, rower czy siłownia. Nie jesteśmy stworzeni do siedzenia. Ba, skutki siedzącego trybu życia mogą być opłakane. Jesteśmy stworzeni do ruchu, jednak możliwości jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie. Najważniejsze jest, by nie zmuszać się do czegoś, czego nie lubimy robić, bo zmuszanie jeszcze bardziej zniechęca. Jest wiosna, więc tym bardziej powinniśmy ruszyć się po zimie! Pisałam kiedyś o ruchu TUTAJ, a dziś mam nadzieję, że tym oto wpisem zachęcę chociaż parę osób do aktywności, jaką jest taniec.

Trening – dlaczego jest tak ważny

Trening – to słowo kojarzy nam się głównie z wyczynowym sportem. Niesłusznie. Trenować może, a nawet powinien każdy. Oczywiście codzienne, wielogodzinne treningi są zarezerwowane dla zawodowych sportowców, kulturystów, tancerzy, trenerów i mistrzów fitnessu rywalizujących w różnych zawodach. Przeciętnemu Kowalskiemu wystarczy jednak 3 razy w tygodniu. Może to być np. 3 razy w tygodniu trening siłowy (niekoniecznie na siłowni, ale i w domu), a w inne dni cardio, bo o tym również nie można zapomnieć, tak jak i o przynajmniej jednym dniu bez żadnej aktywności, bo regeneracja jest również bardzo istotna. Dlaczego regularne treningi są tak ważne? Większość ćwiczących osób wskazuje, że robi to dla wyglądu. Szczególnie teraz, wiosną, ludzie rzucają się do trenowania, bo chcą przygotować się do lata i nie wstydzić się założenia obcisłej sukienki czy bikini na plaży. Jednak zapominamy o wielu innych, bardzo ważnych rzeczach. Trenować powinniśmy przede wszystkim dla dobrego samopoczucia i zdrowia. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że wiecznie nie będziemy młodzi i chcielibyśmy jak najdłużej zachować zdrowie i sprawność. Nie możemy więc zapominać podczas treningów o:
  • kondycji i wydolności – Biegniesz widząc twój autobus stojący już na przystanku. Wskakujesz do środka w ostatniej chwili. Przebiegłeś zaledwie 100-200 m i już zginasz się wpół, sapiąc jakbyś przebiegł co najmniej kilometr? A co by było gdyby gonił cię bandyta albo zajadły pies? Dałbyś radę uciec? Byłoby to chyba trudne. No właśnie. Jeśli po stu-dwustu metrach sapiesz jak smok wawelski i leje się z ciebie jak z fontanny to znak, że nie masz kondycji i źle znosisz wysiłek. To bardzo niedobrze! Twoje treningi powinny obowiązkowo zawierać elementy cardio! I jeszcze argument dla pań – kondycja jest bardzo potrzebna podczas porodu!;
  • postawie – Założę się, że się garbisz, a nawet o tym nie wiesz. Garbisz się siedząc źle przed komputerem czy zginając szyję nad smartfonem. Potem wstajesz i nawet nie wiesz, że idąc wyglądasz jak Quasimodo. Niestety ja też tak mam. Nikt mi nie umiał wbić do głowy w dzieciństwie, że muszę ćwiczyć, tym bardziej, że brałam hormon wzrostu i rosłam „sztucznie”. Dziś niestety górę bierze przyzwyczajenie. Siedzę zgarbiona i wydaje mi się to wygodne, a jak usiądę prosto to odczuwam to jako tak niewygodne, że nie wytrzymuję długo. Moje niebezpodstawne podejrzenia co do ZA sięgają właśnie i tutaj. Nie umiem postawić się na miejscu innych. Nie widzę sama siebie, więc nie obchodzi mnie jak wyglądam i co inni pomyślą na mój widok. A jednak garbienie się wygląda brzydko. Problemy z postawą mają już nawet dzieci, które źle siedzą w szkolnych ławkach i spędzają dużo czasu przy komputerach i z telefonami w rękach. Kręgosłup w końcu da nam za to w kość.;
  • sprawności fizycznej, gibkości, ruchomości – Jak wysoko dosięgniesz? Zrobisz skłon opierając całe dłonie na podłodze? Gdzie dosięgniesz palcami w siadzie? Dosięgniesz chociaż palcami czubków stóp? Wyginasz się i strzela ci w kościach? Jaki jest zasięg twoich ruchów? Jak wysoko potrafisz podskoczyć? Jak poradziłbyś sobie z torem przeszkód? Zapewne ninja warrior to stanowczo za dużo na twoje możliwości. Podczas treningów nie wolno zapominać o rozciąganiu i ćwiczeniach sprawnościowych.;
  • koordynacji ruchowej – Jak czujesz mięśnie? Potrafisz odpowiednio skoordynować ruchy rąk i nóg, oraz innych partii ciała? Czy chwiejesz się, potykasz i przewracasz? Koordynacja ruchowa to moja zmora. Jednak wygląda na to, że po prostu mogę mieć zaburzone czucie głębokie i mam problem z czuciem mięśni i napinaniem tych odpowiednich do danego ćwiczenia czy ruchu. Wymaga to naprawdę ciężkiej pracy.;
  • równowadze – Wyobraź sobie, że musisz stanąć na małym taborecie i zdjąć coś z wysokiej półki. Łatwo utrzymujesz równowagę? Jak u ciebie ze staniem na jednej nodze? Spróbuj wykonać kilka obrotów. Dobrze ci poszło, czy się zatoczyłeś i zaliczyłeś glebę? Przeszedłbyś bez problemu po równoważni? Chyba byłoby ciężko. U mnie z równowagą jest średnio. Nie mam problemów z chodzeniem po krzesłach (i nie mam wyboru, bo jestem mała i muszę to robić) ani wielkich problemów z chodzeniem po równoważni, jednak odzywa się nadwrażliwość sensoryczna na dotyk i nieszczęsne czucie głębokie, powodując strach przed upadkiem, stąd zdarzają się problemy z równowagą, np. w postaci takiej, że nie umiem się obracać w tańcu;
Zapominać nie możemy też o tym, że ćwiczenia fizyczne mają również zbawienny wpływ na psychikę. Przede wszystkim powodują uwalnianie się endorfin – hormonów szczęścia, co przyczynia się do poprawy nastroju. Skupienie na treningu pozwala oderwać się od rzeczywistości i zapomnieć na chwilę o codziennych problemach i sprawach. Aktywność fizyczna jest także znakomitym sposobem na walkę ze stresem, którego właśnie przez codzienne problemy nam nie brakuje, a wręcz jest stanowczo za dużo. Poprawa wyglądu i samopoczucia fizycznego również powoduje poprawę samopoczucia psychicznego. I o to chodzi! 
Jeśli twoim wytłumaczeniem niechęci do aktywności jest brak kasy i wstyd przed pokazaniem się na siłowni, mam dla Ciebie dobrą wiadomość! Możesz ćwiczyć w domu! Ja tak ćwiczę, ale polecam też aktywność na zewnątrz. Obawa o koszt własnego sprzętu to kolejna niesłuszna wymówka. Oto kilka produktów, które sama posiadam i wystarczają na wykonanie naprawdę solidnego treningu. Wbrew pozorom wcale nie kosztują dużo, a do tego łatwo je zabrać ze sobą na trening w plenerze!
1) Hantle 4kg (takich nie mam, ale są dobre dla początkujących) – KLIKNIJ TUTAJ
2) Hantle 6kg (takie jak moje, tylko ja mam czarne) – KLIKNIJ TUTAJ
3) Hantel kettlebell (aż się we mnie zagotowało jak go znalazłam, bo ja mam 4 kg z Biedronki, za który zapłaciłam 30 zł, a tu 6 kg i tańszy od mojego…) – KLIKNIJ TUTAJ
4) mata do ćwiczeń (koniecznie trzeba mieć, bo dużo wygodniej się ćwiczy niż na dywanie czy gołej podłodze) – KLIKNIJ TUTAJ
5) gumy do ćwiczeń, zestaw o różnych oporach (niestety moich już nie widzę, a były taniutkie i są rewelacyjne, ale te są podobne i polecam, bo choć kosztują więcej niż moje, to nie są jeszcze bardzo drogie) – KLIKNIJ TUTAJ

Taniec – aktywność dla każdego

Zanim wybierzemy sobie konkretne aktywności, musimy pomyśleć o tym, co lubimy robić. Nie możemy zmuszać się do biegania, jeśli biegać nie lubimy. Jednak najważniejsze jest nasze zdrowie – jeśli mamy problemy ze stawami, kręgosłupem czy krążeniem, musimy skonsultować sprawę aktywności fizycznej z lekarzem. W przypadku wad kręgosłupa, stawów itp. odpowiednie ćwiczenia powinien ustalić ortopeda, a przy problemach z krążeniem kardiolog. Musimy pamiętać o tym, że niedpowiednie ćwiczenia, nieodpowiednio wykonywane mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Ponadto, by zadbać o wszystkie wymienione wyżej aspekty (postawa, zakres ruchów, równowaga itp.) nie wystarczy jedna aktywność. Samo bieganie albo sama siłownia to za mało. Jednak na większą ilość różnych aktywności potrzeba dużo więcej czasu, którego też raczej zbyt wiele nie mamy. Jest na to świetne rozwiązanie – taniec! Ma praktycznie same zalety:
  • jest aktywnością bardzo wszechstronną. – owszem, nie da efektów treningu siłowego, więc warto zrobić tak jak ja – 3 x w tygodniu trening siłowy (ja ćwiczę w domu), a w pozostałe dni taniec, pamiętając o tym, by przynajmniej jeden dzień (u mnie niedziela) pozostał bez żadnej aktywności, na regenerację i odpoczynek. Taniec należy do treningów cardio, więc wpływa na pracę serca i krążenie, a także pozwala zadbać o wszystko z czym mamy problemy. Kroki taneczne wymagają prostych pleców, równowagi czy odpowiedniego zakresu ruchów. Do tego dochodzi produkcja ogromnej ilości endorfin i poprawa nastroju. Dobry humor to podstawa w tańcu i nawet jeśli zaczynasz wnerwiony/a lub smutny/a, to uśmiechniesz się podczas tańca niekontrolowanie – nagle się przyłapiesz na tym, że masz banan od ucha do ucha!;
  • jest bezpieczny – czy to bieganie, czy trening siłowy – każda aktywność wiąże się z ryzykiem niepotrzebnych urazów. Owszem, w tańcu też można upaść i się poobijać, czy skręcić nogę, ale nie ma obaw o poważniejsze urazy. Tymczasem trening siłowy może mieć straszne konsekwencje, jeśli ćwiczenia będą wykonywane źle.;
  • jest dla każdego – tańczyć może każdy – dziecko, dorosły, zdrowy, chory, para czy pojedyncza osoba. Nie tańczysz zawodowo, więc nie musisz być rozciągnięty/a do szpagatu i mieć kondycji maratończyka. Częsta wymówka osób odrzucających tę aktywność to: „Nie umiem tańczyć”. Nie trzeba umieć. Nie musisz od razu robić szybkich obrotów, kręcić tyłkiem na wszystkie strony itp. Wszystkiego z czasem się nauczysz! Nie trzeba też być nie wiadmo jak wysportowanym, bo nie trzeba od razu szaleć ze szpagatami czy saltami. Na Youtube można znaleźć całe mnóstwo choreografii, które nie zawierają trudnych akrobacji, a są wymagające pod względem kondycji, tempa, koordynacji czy zakresu ruchów.;
  • jest treningiem nie tylko dla ciała – świetnie pozwala się zrelaksować, odciąć od codzienności i pozbyć stresu. Już podczas samego słuchania muzyki i oglądania choreografii pracuje ostro wyobraźnia. Ja od razu widzę siebie tańczącą. Taniec jest również znakomitym treningiem dla… mózgu! Przede wszystkim ma wpływ na pamięć, bo przecież musimy zapamiętać dużo kolejnych kroków. Poza tym nie musimy tańczyć gotowych choreografii – warto spróbować stworzyć układ samemu, co wymaga właśnie pracy mózgu. Ja zauważyłam, że wyobraźnia pracuje mi niemal przy każdej słyszanej piosence. Ostatnio w radiu w kółko leci nowa piosenka Daddy Yankee. Rewelacyjna! Ilekroć ją słyszę to widzę siebie tańczącą.  I widzę w wyobraźni pełną choreografię, którą potem odtwarzam. W ten właśnie sposób tworzę własne układy – a raczej robi to moja wyobraźnia, a ja tylko odtwarzam, co już niestety róźni się od tego, co widzę w wyobraźni, ale… czytaj dalej.;
  • uczy cierpliwości, nie poddawania się, przełamywania barier – Potykasz się, upadasz. Złościsz się, ale wstajesz i próbujesz dalej. To moja codzienność z tańcem. Jest doskonałym sprawdzianem dla cierpliwości i siły psychicznej. Jeśli łatwo się poddajesz, to coś z tobą nie tak. Ja, choć irytuje mnie to, że wciąż i wciąż mi nie wychodzi – próbuję i próbuję. Nie poddaję się, a mimo że nie wychodzi to i tak dawka endorfin jest taka, że nic nie jest w stanie popsuć mi nastroju.
  • nigdy nie jest nudny – ciągle nowe choreografie, nowe kroki, ruchy, muzyka. Nigdy się nie znudzi, czego nie można powiedzieć o jodze czy aerobiku.;
  • można tańczyć w każdej chwili – zamiatasz podłogę przy włączonym radiu? Wyobraź sobie, że miotła to partner i już sprzątanie zostanie umilone i pójdzie sprawniej. Ja uwielbiam kręcić tyłkiem przy pichceniu. Ojj, to jest raj! Tańczyć możesz w domu, jeśli masz na tyle miejsca lub zapisać się na zajęcia, tylko oczywiście za zajęcia trzeba płacić. Zajęcia dodatkowo dają możliwość poznania nowych, ciekawych ludzi i ćwiczenia pod okiem instruktora, który wyłapie błędy i powie co trzeba poprawić. 

Różne rodzaje tańca

Zanim powiesz, że nie lubisz tańczyć, spójrz ile jest rodzajów tańca! To, że nie lubisz towarzyskiego, nie znaczy, że nie polubisz zumby! Każdy rodzaj tańca jest inny, ale odznacza się wszystkimi zaletami wymienionymi wyżej. Jakie tańce mamy do wyboru?
1. Taniec towarzyski – tańce latynoskie, tango, walce… jest ich całe mnóstwo. Taki taniec wymaga jednak posiadania partnera/ki. Na lekcje warto zapisać się ze swoim partnerem/ką lub drugą połówką, bo jeśli pójdziemy sami, to nigdy nie wiadomo jakiego partnera/kę nam przydzielą, a relacja, tzw. „chemia” między partnerami jest ogromnie ważna. Jeśli partnerzy nie czują się ze sobą dobrze i nie mają do siebie zaufania, to nic nie będzie wychodziło i obie osoby nie będą miały żadnej przyjemności.
2. Taniec współczesny – ten rodzaj tańca można tańczyć zarówno solo, w parze, jak i w grupie. Nie wymaga on tak bliskiej interakcji partnerów jak taniec towarzyski. Często tańczy się synchronicznie, stojąc obok siebie, a nie trzymając się za ręce. 
3. Zumba – to połączenie tańca latynoskiego z aerobikiem. Super sprawa. Jest to mój ulubiony rodzaj tańca, choć lubię także współczesny, właśnie dlatego, że można tańczyć solo. Zumba może wydawać się nudna, ale wystarczy obejrzeć trochę choreografii w internecie, by przekonać się, że to wcale nie jest tylko zwykłe merengue, ale wiele dodatkowych, czasem nawet trudnych kroków i ruchów. Zumba jest też bardzo wymagająca kondycyjnie, a połączenie z aerobikiem sprawia, że świetnie wpływa na sylwetkę.
4. Break dance, taniec hip hop, street dance – Nie raz już zapewne widziałeś/aś facetów kręcących się na rękach lub na głowie. To taniec trudny, wymagający rozciągnięcia, wydolności i dużego zakresu ruchowego ciała. Ten taniec preferowany jest przez młodych chłopaków i mężczyzn, aczkolwiek są i dziewczyny, które się nim interesują. Najczęściej są to fani hip hopu, bo do tej muzyki właśnie tańczy się te rodzaje tańca.
5. Stepowanie – Pamiętacie genialny film „Step up”? Jest to taniec, w którym główną rolę odgrywają nogi, a przede wszystkim stopy oraz odpowiednie buty. Szybkie ruchy stóp, połączone z charakterystycznym tupaniem wyglądają bardzo widowiskowo i są wymagające technicznie i kondycyjnie. 
Jak widać, rodzajów tańca jest tyle, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Ja już od czasów studiów mam fioła na punkcie zumby. Taniec współczesny również mnie pociąga. Oglądam namiętnie programy taneczne, takie jak np. „Taniec z gwiazdami” czy „Dance dance dance”, który niedawno się skończył i mam nadzieję, że będzie kolejna edycja. Tańca towarzyskiego mogłabym się nauczyć, ale niestety nie mam partnera. Chciałabym poznać mężczyznę, który będzie lubił tańczyć, kochał muzykę i zwierzęta… Ostatnio złapał mnie właśnie dołek psychiczny… W tym roku skończę 29 lat i jeszcze nie miałam chłopaka… No poznałam jednego przez internet, ale dzieliła nas duża odległość i nie było możliwości się spotykać. Potem odwrócił się ode mnie do innej. Nie mam faceta, bo jestem odludkiem i ciężko mi wyjść z domu… Nie umiem pierwsza zagadać, trudno mi patrzeć ludziom w oczy, ciężko się ze mną gada… Jestem samotnikiem, ale jednak chciałabym żyć jak wszyscy – założyć rodzinę itd. bo czasu coraz mniej i jeśli chcę mieć dziecko to powinnam poznać kogoś jak najszybciej… ech, marzenia… Jaki facet zechce chudego krasnoludka bez cycków i wielkiego tyłka, bez czego żaden nie wyobraża sobie kobiety? Nie mówiąc o moim charakterze. Boję się, że jak znajdzie się jakiś śmiałek, to ze mną nie wytrzyma… Nie jestem typem, który się nad sobą użala, ale coraz częściej myślę o sobie jak o życiowym nieudaczniku… Wybaczcie, musiałam się wypisać i jest mi lżej.
Wracając do aktywności – polecam gorąco wszystkim taniec, bo to jest coś wspaniałego. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o tym, że sam trening czy taniec to wciąż za mało! Powiedzmy, że ćwiczymy czy tańczymy 3 x w tygodniu po dwie godziny. Czym są te dwie godziny dziennie w porównaniu do kilkunastu godzin siedzenia? Spójrzmy – 3 razy po 2 godziny to 6. W ciągu całego tygodnia nie jesteśmy w stanie ćwiczyć tyle ile siedzimy! Koszmar! Dlatego chcę przypomnieć o tym, że każdy ruch się liczy! Spacer do sklepu, wejście po schodach zamiast wjazd windą, przejście się w pracy do kolegi będącego w innym pokoju zamiast do niego dzwonić, spacer czy rower zamiast samochodu czy autobusu, każdy najmniejszy ruch jest ważny! Siedząc 8 godzin za biurkiem w pracy pamiętajmy o tym, żeby co jakiś czas wstać – nie tylko do toalety, ale właśnie do kolegi w innym pokoju, czy po prostu po to, by zrobić parę kroków, ruszyć kończynami i kręgosłupem. Najlepiej jeśli na każde pół godziny siedzenia przypada chociaż 5 minut ruchu.