Wysoka wrażliwość – dar czy przekleństwo?
Było o introwertyzmie, a teraz czas na wysoką wrażliwość. WWO, czyli osoby wysoko wrażliwe stanowią od 15 do nawet 30% społeczeństwa. Całkiem sporo. Wysoka wrażliwość nie jest żadnym zaburzeniem ani chorobą. Jednak często jest odbierana przez osoby o normalnym poziomie wrażliwości lub mało wrażliwe, jako coś dziwnego i nienormalnego. Wysoka wrażliwość wynika z nieco innej budowy mózgu, przez co mocniej odbiera się bodźce. Po czym poznać, że jest się albo ktoś inny jest wysoko wrażliwy? A może ja jestem? Chcesz się przekonać? Czytaj dalej. 🙂
Oznaki wysokiej wrażliwości
Celowo napisałam oznaki. W kontekście czegoś, co nie jest chorobą ani zaburzeniem, nie lubię nazywać tego objawami. Te oznaki to właściwie cechy charakteru i osobowości wynikające z wysokiej wrażliwości. Czym więc charakteryzuje się wysoka wrażliwość? Otóż:
- ogromną empatią i silnym współodczuwaniem – to wrażliwość na krzywdę, ból, cierpienie;
- wrażliwością na bodźce i piękno – wysoko wrażliwi mocniej odczuwają bodźce, są wrażliwi na przyrodę, piękno, muzykę, sztukę;
- ciągłym analizowaniem wszystkiego – ciągłe przeżywanie różnych sytuacji, rozkładanie ich na czynniki pierwsze milion razy;
- spostrzegawczością – większa wrażliwość na szczegóły, drobiazgi. WWO widzą i dostrzegają więcej;
- nieufnością – WWO zazwyczaj nie mają za wielu przyjaciół i są ostrożne w kontaktach. Jednak jeśli do kogoś zapałają sympatią, zakochają się, to na amen i potrafią stworzyć wyjątkową więź. Uwaga jednak – jak nie zapałają sympatią, potrafią równie mocno nienawidzić. Ale są bardzo dalekie od konfliktów i nienawiści. Trzeba się o to baaaardzo postarać;
- przejmowaniem nastrojów, emocji, uczuć innych – WWO są jak gąbki. Chłoną to, co się wokół nich dzieje, w tym nastroje, emocje, uczucia, a nawet zachowania innych. Ktoś jest smutny, płacze – osobie wrażliwej też chce się płakać. Kogoś coś boli – WWO zaczynają automatycznie to odczuwać. Te złe emocje przejmują szybciej i mocniej;
- długotrwałym podejmowaniem decyzji – WWO muszą milion razy coś przemyśleć, zanim podejmą decyzję czy dokonają wyboru;
- przytłoczeniem nadmiarem bodźców – WWO nie lubią hałasu, gwaru, tłumu i unikają bywania w takich miejscach;
- nieznoszeniem presji czasu – WWO nie umieją pracować pod presją czasu. Wolą pracę we własnym tempie, w spokoju, samodzielnie;
- dużą potrzebą spokoju – WWO to domatorzy, nie znoszą chaosu, zamieszania, nie potrafią mieszkać w centrum miasta;
- niechęcią do zmian – WWO do każdej decyzji muszą długo dojrzewać. Rzadko coś zmieniają w życiu i nie lubią zmian nagłych, nieprzewidzianych, na które nie są gotowe;
- niechęcią do znajdowania się w centrum uwagi – WWO nie lubią być obserwowane, nie lubią, gdy wszyscy na nie patrzą, a już w ogóle nienawidzą ciągłego kontrolowania w pracy;
- silniejszym odczuwaniem potrzeb – zwłaszcza głód utrudnia WWO normalne funkcjonowanie i koncentrację na czymkolwiek.
Zdecydowana większość WWO to introwertycy. Mało kto jest ekstrawertykiem. Zawsze jednak potrzebują więcej czasu, aby się do czegoś nowego przyzwyczaić.
Czy ja jestem wysoko wrażliwa?
Teraz czas na prywatę. Cykl wpisów rozpoczęty tym o introwertyzmie, to wpisy dotyczące mnie osobiście. Nie jestem wylewna w mówieniu i pisaniu o sobie, ale czasem robię wyjątki. Może dlatego, że i ja czasem potrzebuję się uzewnętrznić, bo od tłamszenia wszystkiego w sobie można w końcu eksplodować. To jest drugi taki wpis. Otóż ja również należą do grona WWO. Oto dlaczego. Pora przeanalizować wyżej wypisane cechy.
Empatia – wszyscy mi zarzucają jej brak. Tymczasem kuleje może trochę poznawcza, ale emocjonalną mam ogromną. Szczególnie wrażliwa jestem na krzywdę zwierząt, niewinnych i nieumiejących ani skrzywdzić, ani poprosić o pomoc. Nie jestem też w stanie oglądać filmów i seriali związanych z medycyną, opartych na faktach, dramatów i katastroficznych. Kryminały za to uwielbiam, ale tylko dlatego, że odróżniam fikcję od rzeczywistości. Jestem wrażliwa na przyrodę, muzykę, sztukę. Widzę więcej, czuję mocniej, przeżywam bardziej – wszystko. Wiecznie o czymś myślę, marzę, coś analizuję i odrywam się w ten sposób od rzeczywistości. Jestem bardzo nieufna w stosunku do obcych ludzi. Jestem też intro i połączenie sprawia, że wręcz unikam kontaktów z ludźmi.
Przejmuję nastroje i uczucia innych – to jest właśnie empatia emocjonalna. Decyzję podejmuję długo, nawet na pytanie czyjeś często nie umiem odpowiedzieć od razu, przez co ludzie uważają, że ich olewam. Nie lubię nadmiaru bodźców, tłumu, hałasu. Jedynie głośną muzykę lubię. Nie znoszę presji czasu, poganiania i patrzenia mi na ręce podczas robienia czegokolwiek. Najchętniej nie wychodziłabym z domu. Tylko w domu czuję spokój, którego potrzebuję, jak ryba wody. Nie znoszę nagłych zmian, na które nie jestem przygotowana. Muszę mieć czas na przyzwyczajenie do nowej sytuacji. Niespecjalnie lubię być w centrum uwagi, występować przed ludźmi. No i ostatnia rzecz – nie umiem się skupić na niczym, kiedy jestem głodna, chce mi się pić albo sikać. Potrzeby na 1 miejscu.
Wysoka wrażliwość – dar czy przekleństwo?
W dzisiejszym świecie liczy się otwartość, mobilność, wielozadaniowość, ciągłe wychodzenie ze strefy komfortu, zwracanie na siebie uwagi. Ekstrawertycy małowrażliwi mają raj. Introwertycy i WWO czasami horror. Nie jest łatwo, dlatego wiele takich osób zastanawia się, co robić. Do jakiego iść specjalisty, na jaką terapię. Tymczasem nic nie trzeba robić. Wysoka wrażliwość to dar, a nie przekleństwo. Wyjątkowy dar czucia mocniej, widzenia więcej, postrzegania świata inaczej.
Obecne czasy z jednej strony są kiepskie, ale z drugiej całkiem dobre dla introwertycznych WWO. Sporo korzyści dla nas przyniosła, o ironio, pandemia. Zamknięcie w domach dla nas było łatwiejsze. Możliwość korzystania z internetu pozwala nam zaś nie tylko załatwiać wiele spraw bez wychodzenia z domu i kontaktu z ludźmi, ale też realizować się w sieci poprzez idealne dla nas zawody, prowadzenie bloga czy social media. Wolimy pisać niż mówić, pisać na czacie niż rozmawiać w cztery oczy. Każdy czasem narzeka na te czasy, ale gdyby nam, intro + WWO, przyszło żyć, jako dorosłym, w dawnych czasach, kiedy internetu nie było, to by nam naprawdę było ciężko. Cieszę się, że wychowałam się w czasach bez tych wszystkich technologicznych nowinek, ale jako dorosłej osobie byłoby mi na pewno trudniej.
A Ty, też jesteś WWO? Daj znać! I pamiętaj, że jesteś wyjątkowy, bo masz niezwykły dar! 🙂