Minęły dwa tygodnie, a nawet chyba ponad dwa od ostatniego wpisu. Nie mam ostatnio czasu, żeby o tym myśleć. Dzisiaj jednak najwyższa pora coś napisać. Zanim przejdę do tematu muszę się z wami czymś podzielić. Odbieram od poniedziałku ze szkoły i z przedszkola bratanków. To jak cieszy się na mój widok ten starszy Adaś kiedy przychodzę po niego do szkoły to jest coś niesamowitego. Miłe to jak ktoś tak się cieszy na mój widok. Aż się chce być taką ciocią na pełny etat. 🙂

Smog w Krakowie – przyczyną korki? Niekoniecznie

Temat dzisiejszego wpisu wpadł mi właśnie dziś, a to za sprawą artykułu, który znalazłam na Facebooku. Artykuł pojawił się na stronie o Krakowie. To właśnie w moim mieście jest największy problem ze smogiem, a w artykule została podana główna przyczyna tego problemu. Wiosną i latem jest cudownie – po smogu nie ma ani śladu. Kiedy nadchodzi jednak jesień, psuje się pogoda, jest coraz zimniej – problem wraca i trwa całą zimę, do wiosny, dopóki nie zaczyna znów być cieplej. W miastach zwykle przyczyn upatruje się w dymach z kominów zakładów produkcyjnych i spalinach samochodów. U nas w Krakowie Prezydent próbuje robić wszystko, by zmniejszyć ilość aut przewalających się codziennie przez miasto i zmniejszyć korki, choć ZIKiT mu w tym nie pomaga organizując kolejne remonty w tym samym czasie. Szanse powodzenia są raczej niewielkie, ale czy na pewno to samochody i korki są największą przyczyną smogu? Nie. Szczerze mówiąc nie musiałam przeczytać artykułu, by to wiedzieć. Wystarczy logicznie pomyśleć. Przecież wiosną i latem samochodów jest nie mniej, a i Huta i inne fabryki pracują tak samo przez cały rok, a ze smogiem jest problem głównie jesienią i w zimie. Wyjaśnienie jest jedno – wiosną i latem nie trzeba grzać, ba często szuka się ochłody, a jesień i zima to sezon grzewczy. Pogoda jest taka, że na co dzień trudno o temperaturę przekraczającą 10 stopni, ba, w nocy, nie mówiąc już o zimie, bywa mroźno i to czasem bardzo. Zimno na zewnątrz oznacza również zimno w domu, więc musimy dom ogrzewać. W mieście w blokach nikt nie musi palić, bo wystarczy przekręcić pokrętło kaloryfera. Palą mieszkańcy domów jednorodzinnych, których najwięcej jest na obrzeżach miasta i w aglomeracji. Widziałam mapę, która pokazała to dosadnie. Miejsca oznaczone jako te skąd jest najwięcej zanieczyszczeń tworzyły koło w środku którego był… niemal czysty Kraków! Prawda jest taka, że trują nas okoliczne zadupia! Emitowane przez nich masy zanieczyszczeń kumulują się nad miastem razem z tym co emitują samochody i dymy z różnych zakładów i mamy co mamy. Wchodzimy na Kopiec Piłsudskiego i zamiast pięknych widoków mamy siwą mgłę wiszącą nad miastem…

Na wsiach też jest smog

Taka jest niestety prawda. Na wsiach jest gorzej niż w miastach! Moi rodzice mieszkają na wsi, wprawdzie nie pod Krakowem tylko na Podkarpaciu, ale nie ma to znaczenia. Piszę ogólnie, nie tylko o Krakowie i okolicach. Kiedy jestem tam zimą, sama widzę, co tam się dzieje. Najgorzej jest w godzinach kiedy ludzie masowo zaczynają rozpalać od zera. Są dwie takie pory w ciągu dnia. Jedna pora to jest rano, bo wiadomo, że w nocy się nie pali tylko rozpala od rana, a druga pora to kiedy zaczyna się ściemniać, bo wtedy wszyscy wracają z pracy i oczywiście pierwsze co to rozpalają, bo w domu jest zimno. Z większości kominów lecą wtedy kłęby ciemnego dymu, a idąc czy jadąc rowerem trudno jest oddychać, bo na wsiach domy są skumulowane rzędami wzdłuż ulic. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy! A dlaczego tak jest? Dlaczego jest gorzej na wsiach niż w mieście? Twierdzi się, że winne jest palenie węglem. Niekoniecznie. Są dwa powody – palenie byle czym, śmieciami oraz brak umiejętności odpowiedniego palenia. U moich rodziców sytuacja teraz jest dramatyczna. Na węgiel trzeba czekać z miesiąc. I co w takiej sytuacji? Trzeba czymś palić. Do tego zawsze ktoś znajdzie wymówkę, że go nie stać na węgiel, bo tani nie jest. Jak nie ma węgla no to samym drewnem palić trudno. No i potrzebna jest rozpałka czyli coś co łatwo zajmie się ogniem i przez chwilę się będzie paliło, by zdążyło się zająć drewno. Do tego dochodzi też niepewność ludzi co do tego jak posegregować niektóre odpady, składające się z kilku rodzajów materiałów. Najlepiej więc pójść na łatwiznę i wrzucić do pieca. Najlepiej rozpala się oczywiście za pomocą papieru, ale ludzie są na tyle głupi, że potrafią zastosować nawet kolorowe gazety, co jest błędem.

Nieumiejętne palenie na wsiach 

Będąc zimą u rodziców zaobserwowałam pewną rzecz. U rodziców pali się niemalże całymi dniami. Ilekroć jestem na polu to naokoło widzę lecący dym z kominów, nierzadko bardzo ciemny i gęsty, a u moich rodziców mało kiedy widzę jakikolwiek dym! Dlaczego? Po pierwsze nie palą śmieci. Do rozpałki wykorzystywany jest albo zwykły papier (gazeta, papierowe torebki po mąkach, cukrach) lub naturalne rzeczy jak suche gałęzie iglaków, szyszki czy nawet puste kolby po obłuskaniu ziaren kukurydzy. To jedno. Drugie to to, że moi rodzice, zwłaszcza tata, potrafią odpowiednio palić. Palenie to tylko dwa etapy – rozpalenie i podtrzymanie ognia. I właśnie to podtrzymanie ognia sprawia największe problemy. Oto dlaczego:
  • podkładanie za dużo – Ogień podtrzymuje się poprzez regularne podkładanie co jakiś czas po kilka węgli lub po kawałku drewna. Niestety ludzie często się spieszą, podkładając za dużo myśląc, że im więcej podłożą tym dłużej się będzie paliło i nie trzeba będzie znowu tak zaraz podkładać. Wrzucają też ten węgiel do pieca zbyt szybko i gwałtownie. Sprawia to, że zamiast podtrzymać ogień zduszają go, co powoduje, że węgiel, który nie zajmie się tak szybko, zaczyna kopcić. Widziałam to u rodziców na własne oczy!;
  • podkładanie za późno – Podkładać należy w momencie kiedy jest jeszcze ogień. Nigdy nie na sam żar. Jeśli został już tylko żar to trzeba go najpierw poruszać. Poruszenie często powoduje pojawienie się płomienia i wtedy można ostrożnie podłożyć. Jeśli nie uzyskamy już płomienia, to niestety musimy rozpalić od nowa. Podkładając węgiel na sam żar uzyskamy taki sam efekt jak wtedy kiedy zdusimy ogień. Węgiel, który nie ma jak się zająć zacznie ostro kopcić;
  • zbyt częste rozpalanie od zera – Wtedy kiedy trzeba to trzeba – właśnie rano czy jak wrócimy z pracy. Jednak za często zdarza nam się, że przychodzimy podłożyć stanowczo za późno i zdąży nam wszystko wygasnąć. Podczas rozpalania powstaje też bardzo dużo dymu, ba, najwięcej podczas całego procesu palenia jeśli umiemy odpowiednio podtrzymywać ogień. Do tego dochodzi fakt, że oczywiście nam się spieszy czy wykorzystujemy nieodpowiednie rzeczy na rozpałkę;
Należałoby więc w tej sytuacji zająć się problemem palenia na wsiach. Wymiana pieców? Ok, byle każdego było na to stać. Zakładanie filtrów? Kontrole palenisk i mandaty za palenie śmieciami? Jest trochę możliwości. Jednak najlepiej byłoby edukować ludzi w jakiś sposób na temat ogrzewania – jak i czym palić itd. Tym przydałoby się zająć, a nie węglem czy samochodami, bo to widać również po pomiarach. W dzielnicach Krakowa graniczących z okolicznymi wsiami pomiary są często wyższe niż w centrum miasta…

Zbawienny wiatr

Nie lubimy wiatru. Zwłaszcza jesienią i zimą bywa dokuczliwy, bo potęguje uczucie zimna. Do tego potrafi utrudnić poruszanie pchając nas lub blokując, strach zaparkować czy przejść pod drzewem. Strach, że nas albo nasze dziecko nam przewieje… Jednak za każdym razem kiedy wieje, odbija się to na pomiarach zanieczyszczeń. I to pozytywnie! Wiatr rozwiewa smog! Dlatego powinniśmy cieszyć się mimo wszystko wiatrem. Potrafi być dokuczliwy, ale ten jeden ogromny pozytyw sprawia, że wady stają się niczym! Nadciąga orkan Marcin. Nie bójmy się, a cieszmy, będzie czym oddychnąć!

Smog w domu

Jesienią i zimą, choć zimno za oknem, musimy wietrzyć nasze domy i mieszkania. Co za tym idzie wpuszczamy niestety nieproszonego gościa do środka. Kiedyś czytałam artykuły o badaniach przeprowadzonych w przedszkolach, którego wyniki były przerażające. Stan powietrza w przedszkolach okazał się bardzo zły, a tak samo przecież jest w naszych domach. Możemy jednak sobie pomóc, nie tylko wietrząc mieszkania w ciągu dnia, przy słonecznej i najlepiej wietrznej pogodzie, a także w godzinach kiedy wszyscy pracują i nie palą wtedy w domach. Możemy sobie pomóc kupując oczyszczacze powietrza! Można je znaleźć tutaj – KLIKNIJ. Ceny nie są najniższe, ale tutaj jest jeden z tańszych – KLIKNIJ