
Widać to na każdym kroku. O internecie nawet już nie mówię. Tu to w ogóle nikt nikogo nie lubi. Wszyscy tylko naskakują na siebie nawzajem. Żeby to były drobne złośliwości… ale nie… to muszą być wyzwiska, wulgaryzmy, bo chociaż większość stron filtruje wulgaryzmy i nie opublikuje wpisu, który je zawiera, to i tak da się to obejść, na przykład pisząc pierwszą literę przekleństwa, a resztę zastępując gwiazdkami czy innymi znakami. W internecie jest najłatwiej kogoś oceniać, szykanować. Co siedzi w głowie takiego delikwenta? „Mamy wolność słowa, mogę pisać co chcę. Jestem anonimowy, nikt mnie nie zna i nie rozpozna to sobie napiszę, a co. To ja mam rację, ja jestem najlepszy, najmądrzejszy, nikt inny!” W internecie przejawia się to w postaci hejtu i trollingu. Oba zjawiska są dla mnie niezrozumiałe. A zostawże w spokoju tego gościa, ma prawo mieć swoje zdanie, inne niż twoje! A po jakiego diabła wchodzisz w artykuł o tym aktorze/sportowcu, skoro go nie lubisz? A po co się tam trollu odzywasz to już kompletnie nie ogarniam…?
Jest kilka powodów istnienia takiej wzajemnej nienawiści wśród ludzi i oto właśnie one. Zapamiętajcie to sobie i naprawdę, żyjcie swoim życiem i miejcie takich w części ciała na cztery litery…
1. Zazdrość
To jest chyba główny powód. Najważniejszy. Zazdrość, czasami aż chorobliwa, co widać po niektórych wpisach. Ludzie zazdroszczą sobie nawzajem wszystkiego, począwszy od wyglądu, na umiejętnościach, zdolnościach i osiągnięciach skończywszy. Taak, wygląd to dzisiaj najważniejsza sprawa. Ważniejsza niż to co się ma w głowie. Dlatego ja czuję się odmieńcem wśród ludzi, bo dla mnie właśnie to co ma się w głowie jest ważniejsze od wyglądu. Mam nawet przykład z własnego doświadczenia, zazdrości o wygląd. Jestem ektomorfikiem, a więc osobą szczupłą, nawet bardzo, mimo, że dużo jem (więcej o tym innym razem), jestem niska i proporcjonalnie do tego mam mały biust. Kiedyś na jednej ze stron na Fb, pojawił się artykuł o plusach posiadania małych piersi. Pod nim rzecz jasna wielki bulwers wielkopiersiastych, nadających na autora artykułu, że „pewnie napisała jakaś płaszczka dla dowartościowania się”. Postanowiłam się tam odezwać, jako, że sama należę do osób z małym biustem. W moim wpisie dodałam, jako, że jestem dość wredną zołzą, że na starość mi przynajmniej nie obwisną, dodając z przymrużeniem oka porównanie do krowich wymion i kończąc wpis odpowiednią emotikoną. Oczywiście poczuły się wielce urażone i zaczęły wypisywać w moją stronę. Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Takiej chorobliwej zazdrości jeszcze nie widziałam. A jak zazdrosne potrafią być tłuste obżartuchy, które nawet nie potrafią się porządnie ubrać, tylko założą obcisłe leginsy i zadowolone paradują z wałami tłuszczu na wierzchu, o to, że ja mogę jeść wszystko i cały czas chuda jestem. No i myślę, że niejeden z was się zetknął nawet na swoim blogu, czy gdzieś z docinkami, bo ktoś nie może się pogodzić z tym, że są lepsi i mądrzejsi od niego. Ludzka zazdrość nie zna granic… Aha, wracając jeszcze do podanego przykładu – napisała tam pod moim komentarzem też dziewczyna przyznająca mi rację, że jej chłopak, kiedy jakaś cycata pokusiła się o komentarz na temat jej małych piersi, powiedział jej (tej cycatej), że chciałby zobaczyć jak na starość wozi te cyce obwisłe na taczkach jęcząc, że ją boli kręgosłup. Przyznam, że pozazdrościłam takiego faceta!
2. Brak akceptacji różnic między sobą
To też bardzo ważny powód. Ja jestem zdania, że to właśnie akceptacja tego czym się różnimy rodzi przyjaźń czy nawet miłość. Różnimy się, jest więc ciekawie. Ma to swój urok. Gdybyśmy byli wszyscy tacy sami to jaki byłby urok w poznawaniu się nawzajem, itd.? No żaden! Poza tym podobno to przeciwności się przyciągają. To powiedzenie zawiera całą prawdę. To właśnie akceptacja i zrozumienie działają cuda. Tylko, że ludzie tego nie potrafią… Jeden drugiego woli zwymyślać za to, że ma inne zdanie niż on. Często też jeden odpycha drugiego od siebie, bo „jak można nie lubić tego zespołu” albo „jak można lubić tego aktora, przecież to idiota, bufon jakich mało”.
3. Brak zrozumienia
Tą sprawę należałoby rozpatrzeć w dwóch aspektach. Pierwszy: błędne rozumienie tego co ktoś mówi czy pisze. Często słyszymy słowa „uważaj co mówisz”. No niby tak, trzeba uważać co się papla na prawo i lewo czy też wypisuje, ale też niech ci co słuchają lub czytają robią to uważnie. Ludzie często wyrywają słowa z kontekstu i rozumieją całą wypowiedź zupełnie inaczej niż prawdziwe intencje jej autora. Dodam jeszcze, że warto jak się kogoś słucha zwracać uwagę na mimikę twarzy, gesty, ton wypowiedzi, a w przypadku tekstu pisanego należy zwracać uwagę na emotikony, bo jeśli jakiś brzmiący nieco złośliwie wpis jest zakończony emotikoną pokazującą język czy puszczającą oko, to znaczy, że nie należy tego traktować zbyt poważnie. Innymi słowy, trochę luzu! Drugi aspekt to zrozumienie drugiej osoby w sytuacji kiedy ona chce coś zrobić inaczej niż my, kiedy ma inną wolę, ma inne zdanie na jakiś temat. Takie różnice zdań potrafią wywołać ostre kłótnie nawet wśród par.
4. Wygórowane ego
„To ja jestem najlepszy! Najlepszy, najmądrzejszy, najpiękniejszy, najwspanialszy! To ja zawsze wiem najlepiej! Reszta to głąby nie znające się na niczym. To ja jestem najlepszy, nikt nie jest lepszy ode mnie! Ja zawsze mam rację i nikt nie ma prawa mnie upominać, podważać moich racji i mi wmawiać, że się lepiej na tym zna. To ja wszystko wiem najlepiej!” Nie brakuje takich „omnibusów” prawda? Tacy ludzie są najgorsi z wszystkich… Nie potrafią się pogodzić z tym, że nie mają racji, z tym, że jest ktoś od nich lepszy, a upomnieć takiego, że nie ma racji to pożarłby żywcem… A najlepsze jest to jak komuś coś wytykają sami popełniając podobny błąd. Kiedyś jakaś kobitka wytknęła mi, że powinnam zajrzeć do słownika, bo zauważyła jakiś błąd w moim komentarzu. Zdziwiłam się, bo staram się nie robić błędów, ale użycie czasami błędnie słowa lub pomyłka z przecinkami zdarza się czasem każdemu. Zapytałam ją więc „Jaki słownik poleca pani profesor polonistyki”. Oczywiście z użyciem sarkazmu, bo w rubryce wykształcenie miała podane zupełnie co innego. Pan, który z nami dyskutował zapytał ją jaki błąd znalazła, bo on też nie widzi nic złego w moim wpisie. Wreszcie paniusia napisała, w którym słowie wg niej zrobiłam błąd (chodziło o zlą odmianę słowa), ale sama walnęła jeszcze większego byka – literówkę. Uśmialiśmy się z tym facetem z niej jak konie! Śmiała wytknąć mi błąd kiedy sama zrobiła gorszy, bardziej rzucający się w oczy.
5. Kompleksy
O dziwo, nie tylko wygórowane ego, ale i kompleksy mają swój wpływ na nienawiść. Osoby mające kompleksy często zazdroszczą tym, którzy ich nie mają i próbują podnieść swoje ego, dowartościować się w nieodpowiedni sposób, a mianowicie napadając na nich. Ja jestem osobą, która szuka we wszystkim plusów zamiast wpędzać się w kompleksy i niestety często spotykam się właśnie z takimi opiniami na mój temat, kiedy ośmielę się wypowiedzieć w temacie tego, co najczęściej wywołuje kompleksy czyli wyglądu, a przede wszystkim małych piersi. Ludzie twierdzą, że to ja mam kompleksy i próbuję się dowartościować, ale przecież ja nie wypisuję niczego w taki sposób, by obrazić te osoby, które wyglądają inaczej.
6. Błędne postrzeganie, ocenianie innych
Ocenianie innych to domena ludzi. Najlepiej zrobić to tylko na podstawie samego wyglądu lub na podstawie jednego napisanego komentarza czy powiedzianego zdania. Napiszę, że „cieszę się, że jestem niska, bo to i tamto, a bycie żyrafą to nie dla mnie 😉 ” i od razu lawina hejtu, że mam kompleksy, że próbuję się dowartościować obrażając innych itp. Ludzie błędnie biorą coś co nie jest złośliwe i obraźliwe za takie właśnie, wyrywają słowa z kontekstu, jak już wcześniej wspomniałam. Ludzie, trochę luzu i przede wszystkim DYSTANSU DO SIEBIE I WSZYSTKIEGO!!! O ile wiecie co to jest…