Jak muzyka może zmienić życie – moja historia ze Scorpions

Nietzsche stwierdził kiedyś, że życie bez muzyki byłoby pomyłką. To najprawdziwsza prawda. Zgadzam się z tym w zupełności. Życie bez muzyki byłoby nudne, ubogie i smutne. I mówię tu o każdej muzyce, bo ograniczanie się do jednego gatunku czy wykonawcy to też ubóstwo. Można mieć ulubioną muzykę i zespół, ale nie znaczy to, że tylko tego trzeba słuchać. Warto słuchać różnej muzyki, zależnie od sytuacji, nastroju czy potrzeby. Muzyka jest czymś naprawdę niesamowitym. Zarówno jej słuchanie, jak i tworzenie, granie na instrumentach czy śpiewanie potrafi zdziałać cuda dla naszej psychiki i w ogóle życia. Moja historia ze Scorpions jest najlepszym przykładem na to, jak muzyka może zmienić życie – oczywiście na lepsze. A może to zrobić na wiele sposobów. Jakich? Czytaj dalej.

Jak muzyka może zmienić życie, czyli dlaczego warto jej słuchać

Pisałam już kiedyś o tym, dlaczego warto czytać książki czy rozwiązywać krzyżówki. Teraz przyszła kolej na muzykę. Muzykę, która jest dla mnie od niemal zawsze obsesją, a największą rock, gitary i Scorpionsi. Nie potrafię wyobrazić sobie życia w ciszy, bycia głuchym. Dla mnie dźwięki są ogromnie ważne, zwłaszcza że jako autystka mam nadwrażliwość słuchową. Muzyka stała się dla mnie nie tylko obsesją, odskocznią od codziennych trudności, ale i terapią. Nawet badania naukowe dowodzą, jak muzyka może zmienić życie. Pozytywnie – pod warunkiem oczywiście, że słucha się ulubionej, a nie zmusza się, np. przez kogoś innego, do słuchania nielubianej lub takiej, która przypomina jakieś przykre momenty w życiu. Oto jak muzyka może zmienić życie i jak niesamowicie na nas działa:

1. Muzyka czyni szczęśliwszym, poprawia nastrój i pomaga w walce z depresją

Muzyka stymuluje uwalnianie hormonu szczęścia – dopaminy. Oczywiście ta ulubiona. Zdecydowanie poprawia nastrój, samopoczucie i dodaje energii. Warto puścić sobie parę ulubionych kawałków nawet rano, zwłaszcza jeśli to poranki są najtrudniejszą porą dnia, a są dla wielu osób, w tym dla chorych na depresję. Ulubiona muzyka potrafi zdziałać cuda i pomóc w walce z problemami psychicznymi. Jest idealnym towarzyszem, którego brak się od razu czuje w chwilach absolutnej ciszy, choć i takie chwile są czasem potrzebne. To najlepszy dowód na to, jak muzyka może zmienić życie.

2. Muzyka pomaga walczyć ze stresem i zbawiennie wpływa na zdrowie

Stres to obecnie nasza codzienność, a w przypadku osób autystycznych, takich jak ja, stres jest jeszcze większym problemem, niż dla neurotypowych, bo powoduje go to, co dla nich jest zupełnie normalne. Tymczasem ulubiona muzyka odpręża, relaksuje i obniża poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Ten odpowiada na nawet połowę naszych chorób, więc muzyka pomaga dbać o zdrowie. Pomaga również w leczeniu. Może działać nawet przeciwbólowo, a na pewno potrafi uspokoić np. pacjentów przed zabiegami czy pomóc przejść przez leczenie. Muzyka jest ogromnie ważna dla osób wysoko wrażliwych, introwertycznych czy autystycznych. My potrzebujemy znacznie częściej czasu w samotności i często jesteśmy na samotność wręcz skazani przez odrzucenie – nie mamy przyjaciół, a wszelkie spotkania z ludźmi nas mocno męczą. Potrzebujemy więc dobrych sposobów na wyciszenie i odprężenie, a ulubiona muzyka jest do tego idealna.

3. Muzyka poprawia sen

Skoro muzyka łagodzi stres, ma również znakomity wpływ na sen. Problemy z zasypianiem czy nocne wybudzenia to nierzadko efekt nadmiaru stresu. Słuchanie muzyki przed snem uspokaja i wycisza, co sprawia, że łatwiej jest zasnąć. Dowodzą tego wyniki badań węgierskich naukowców.

4. Muzyka… pomaga schudnąć?

Naukowe badania dowiodły także, że muzyka… pomaga schudnąć. Ma wpływ bowiem na spożywanie posiłków. Badani przy ulubionej muzyce jedli wolniej, mniej i z większą satysfakcją. Ponadto warto pamiętać, że istnieje coś takiego jak taniec, a tańczy się do muzyki. Jednak nie trzeba być zawodowym tancerzem, bo rytmiczna muzyka skłania do ruchu każdego. Mimowolnie zaczynamy poruszać kończynami czy biodrami, a doskonale wszyscy wiemy, jak zbawienny wpływ na zdrowie i sylwetkę ma ruch, w tym również taniec. Jeśli komuś udało się schudnąć dzięki muzyce to wie doskonale, jak muzyka może zmienić życie.

5. Muzyka dodaje sił

Tak, i to tych fizycznych. Nie bez powodu jest nieodłączną częścią sportu i bywa puszczana nawet podczas zawodów nie tylko po to, by zabawiać kibiców na trybunach, ale także dla zawodników. Muzyka, zwłaszcza rytmiczna, dodaje energii i sprawia, że sportowcy czują przypływ sił. To, że sportowcy słuchający podczas zawodów czy treningów ulubionej muzyki osiągają lepsze wyniki, zostało udowodnione naukowo. Ba, większość osób biegających, jeżdżących na rowerach czy ćwiczących na siłowni, robi to ze słuchawkami na uszach. Oznacza to, że muzyka jest bardzo istotna dla motywacji, psychiki i siły fizycznej.

6. Muzyka wpływa na samopoczucie kierowców

Nie tylko kierowców, pasażerów też. W podróży autobusem często słuchamy swojej muzyki lub radia włączonego przez kierowcę. To umila podróż i sprawia, że przebiega ona szybciej i przyjemniej. Kierowcy mają podobne odczucia, a to bardzo ważne, aby czuli się komfortowo za kierownicą, bo bezpieczeństwo to podstawa. Badania naukowe nawet udowodniły, że kierowcy stają się bezpieczniejsi i sprawniejsi przy muzyce.

7. Muzyka wzmacnia pamięć i pomaga się skupić

Muzyka wspomaga przyswajanie i odtwarzanie wiedzy, dlatego dzieci powinny jak najczęściej uczyć się przy muzyce. Ja zawsze uczyłam się przy muzyce – czy to w dzieciństwie, czy teraz w dorosłości, na studiach. Cały czas też przy muzyce pracuję i nie wyobrażam sobie pracy w absolutnej ciszy. Zwariowałabym. Muzyka pozytywnie nastraja, poprawia koncentrację i pamięć, więc jest idealnym wspomagaczem do nauki i pracy. To też dobry przykład na to, jak muzyka może zmienić życie, bo to duża zmiana, kiedy zaczynamy dostawać lepsze oceny w szkole czy odnosimy jakieś sukcesy.

8. Muzyka… zwiększa inteligencję

Trudno w to uwierzyć, ale to prawda. Ba, pisałam kiedyś o rodzajach inteligencji i wśród nich była inteligencja muzyczna. Nie odnosi się ona jednak tylko do słuchania, ale także śpiewania, tańca czy gry na instrumentach. Zdaniem naukowców najlepiej działa tutaj śpiewanie. Mam szczęście, że mam przyzwoity głos, bo uwielbiam śpiewać. A w teście na rodzaje inteligencji wyszło mi, że muzyczną mam na bardzo wysokim poziomie.

Muzyka jednocześnie obsesją i terapią? Oto moja historia

Wyobraźcie sobie około 3-letni tajfunik, który nie sposób namówić do usiedzenia przez dłuższą chwilę na tyłku. Udało się to osiągnąć tylko jednej rzeczy – jednej piosence, która zaczynała się inaczej, niż wszystkie i przez to zwróciła moją uwagę. Mowa oczywiście o „Wind of change” i gwizdanej przez Klausa melodii. U nas w domu całymi dniami zawsze grało radio. Najpierw słuchał dziadek, potem mama, a teraz słuchamy wszyscy nadal i trudno nam usiedzieć dłuższą chwilę w ciszy. Wtedy jednak jeszcze tak bardzo nie zwracałam na to radio uwagi. Przyciągał mnie tylko dźwięk pewnego instrumentu, którego jeszcze nie znałam i dopiero po pewnym czasie skojarzyłam go z nazwą zespołu Elektryczne gitary. Tak, dźwięk gitary elektrycznej działał na mnie zawsze, ale efekt gwizdanej melodii z hitu Scorpionsów był naprawdę piorunujący. Na dźwięk gwizdanej melodii stawałam jak wryta, a cały świat przestawał istnieć. Nawet mama mogła mnie wołać, szukać, a ja wychodziłam z letargu dopiero, kiedy piosenka się skończyła. I żałowałam, że tylko jedną piosenkę tego zespołu puszczają w radio, a nie mam jak poznać więcej.

To były jeszcze takie czasy, kiedy nie było smartfonów, internetu, a komputer dostałam dopiero po skończeniu 10 czy nawet 11 lat, już nie pamiętam. Pamiętam jednnak, że nagle radio, stara Unitra Wilga, przestało odbierać jakiekolwiek stacje poza Jedynką PR. Tam nie było Wind of change, co było dla mnie trudne, ale w końcu przywykłam, choć nigdy o tej piosence nie zapomniałam. Pamiętałam to dziwne, silne uczucie, kiedy ją słyszałam. I wróciło po latach, kiedy w telewizji wykonywał tę piosenkę ś.p. Krzysztof Respondek. Prawie jak oryginał. Serce biło mi wtedy jak młot, a później wreszcie usłyszałam tę piosenkę w Jedynce. Leciała też od czasu do czasu inna ballada, ale nie wiedziałam, kto to śpiewa i jaki ma tytuł. Czułam jednak dokładnie to samo, co przy Wind of change. Jako autystka (choć wtedy o tym nie wiedziałam) zawsze miałam problemy z emocjami i uczuciami. Mama pytała: podoba Ci się to? Lubisz to? Tata kiedy do nas przyjeżdżał, pytał: Tęskniłaś? A ja nie wiedziałam, co powiedzieć, tylko zastanawiałam się, co to znaczy, jak to czuć.

Lubienie i podobanie jakoś ogarnęłam dzięki relacji z jedyną przyjaciółką i muzyce też. Jednak nadal nie rozumiałam silniejszych emocji i uczuć i nie umiałam ich zinterpretować. Ale trudno było mi się odkleić od radia, bo czekałam aż redaktor wreszcie powie coś o tej balladzie. I w końcu padło „Teraz będzie Scorpions…”. Wiadomo czego się spodziewałam, ale ku mojemu zdziwieniu poleciała ta ballada. Ucieszyłam się i zrozumiałam, dlaczego czuję to samo, co przy Wind of change, a z drugiej strony byłam zła, że nie rozpoznałam tego samego głosu. Dopadłam do komputera, który już wtedy miałam, odpaliłam wyszukiwarkę mp3, z której ściągałam piosenki na odtwarzacz i wpisałam Scorpions. Wyskoczyło mi pełno stron z piosenkami. Najpierw załamałam ręce, bo skąd miałam wiedzieć, która to ta ballada, ale po chwili olśniło mnie – przecież mam okazję poznać inne piosenki, poznać wreszcie zespół. I wsiąkłam na amen. Co jedna piosenka to lepsza, nie tylko ballady. Okazało się, że mam do czynienia z legendą rocka traktowaną przez radia po macoszemu.

Przesłuchując piosenki konsekwentnie omijałam jedną nad reklamą. Kiedy poczułam znużenie uznałam, że włączę jeszcze tylko ją, ale najpierw po zorientowaniu się, że tytuł powinien być na końcu refrenu, zanuciłam na jego melodię tytuł tej ballady. Jeszcze zanim włączyłam wiedziałam już, że to ona – „When the smoke is going down”. Prawie się popłakałam ze szczęścia. I za chwilę wydarzyło się coś jeszcze. Dostrzegłam w tytułach innych piosenek słowo, które pojawiało się bez przerwy – love. Wiedziałam, co oznacza i nagle przyszło olśnienie. No tak, to jest to, co czuję! Ja kocham. A uczucie, kiedy nie mogę słuchać tej muzyki coraz dłużej to właśnie tęsknota. Tak właśnie Scorpionsi stali się moją terapią i odmienili moje życie. Zrozumiałam dzięki nim uczucia i emocje, nauczyłam się ich. Stali się też odtąd moją obsesją. Nie było dnia, żebym ich nie słuchała, nie czytała o nich i nie gapiła się długimi chwilami w pełne uśmiechu zdjęcia Klausa Meine w Google Grafice. Byłam totalnie zakochana i uwielbiałam to uczucie. Nowe, nieznane dotąd, tak cudowne.

Później był You Tube. Tam oglądałam teledyski i nagrania z koncertów, a także natrafiłam na inne zespoły. I tak rozkochałam się w rocku, a miłość ta trwa do dziś, choć nie ograniczam się tylko do rocka. Lubię różną muzykę – tę starą, z lat 80, 90, stary dobry Eurodance, taneczną, latynoską, Chopina, relaksującą na maksa Enyę czy muzykę francuską, zarówno starą, jak i współczesną, a szczególnie rapera Gimsa. Kto wie jednak, czy pokochałabym tak Scorpions, rocka, czy znaczyliby dla mnie tak wiele, gdybym włączyła tamtą balladę najpierw, zamiast słuchać innych piosenek? Kto wie, czy gdybym ją od razu znalazła, słuchałabym dalej? To było jakieś istne zrządzenie losu. Los chciał, żebym poznała ten zespół. To idealny przykład na to, jak muzyka może zmienić życie. Muzyka nauczyła mnie kochać i to nie tylko muzykę, ale wszystko. Od tamtej pory ciągle się w czymś zakochuję i kocham te moje obsesje.

Muzyka lekiem na całe zło?

Muzyka pozwala zapomnieć o problemach, odciąć się od rzeczywistości. Poprawia samopoczucie, nastrój, odpręża, wycisza, zapewnia dobrą zabawę. Pomaga przetrwać trudne chwile. Jest genialnym, uniwersalnym lekiem na wszystko – i na duszę, i na ciało. Sam/a widzisz, jak muzyka może zmienić życie. Mnie odmieniła życie o 180 stopni. A może ty masz jakąś swoją historię o tym, jak muzyka może zmienić życie i zmieniła Twoje lub kogoś bliskiego? Możesz napisać w komentarzu, śmiało. Korzystajmy z muzyki jak najmocniej. Słuchajmy każdego dnia, gdziekolwiek jesteśmy. Chodźmy na koncerty. Ja na Scorpionsach byłam dwa razy i choć za każdym razem byłam półgłucha przez kilka dni, to było po prostu cudownie. Są lepsi na żywo, niż na płytach. Z jednego z koncertów jest to cudowne zdjęcie, które byłoby jeszcze cudowniejsze, gdyby nie to czyjeś łapsko. Nie ograniczajmy się jednak do słuchania – sami grajmy, śpiewajmy, tańczmy, bawmy się, a nasze życie naprawdę nabierze kolorów, bo muzyka jest różnorodna i kolorowa.

________________________________________________________

Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie, a jak mogę okazać Ci wdzięczność – zobacz tutaj!

Postaw mi kawę na buycoffee.to