Felieton: Więź ze zwierzakiem – ze skrajności w skrajność
Trwa zamieszanie wywołane skandaliczną dla większości ludzi wypowiedzią profesora Jerzego Bralczyka, który stwierdził, że zwierzęta zdychają, a nie umierają. Jednocześnie krakowskie schronisko, które na pewno nie jest jedyne z takim problemem, poprosiło o pomoc, bo w ostatnim czasie trafiła tam ogromna liczba zwierząt. Nie brakuje też osób, które otwarcie mówią, że traktują zwierzęta jak dzieci i to wręcz dosłownie. Więź ze zwierzakiem jest bardzo ważna i potrafi być niezwykle silna. Jednak skrajności nie są dobre ani dla jednej, ani drugiej strony. Zebrało się więc parę tematów na lipcowy felieton.
Więź ze zwierzakiem? Raczej jej brak…
Po co bierzesz zwierzę, skoro nie czujesz żadnej więzi i żadnej nie potrafisz zbudować? Po co bierzesz zwierzę, skoro później zachciewa Ci się wakacji, ale już nie chce Ci się znaleźć miejsca, w które mógłbyś pojechać razem z psem czy kotem. Nie potrafisz zrezygnować z wymarzonej Grecji, Egiptu na rzecz wakacji ze zwierzakiem. Stać Cię na tę Grecję, Malediwy, Majorkę, ale na hotel dla psa już Ci szkoda, tak samo jak szkoda Ci czasu na poszukanie opieki dla psa na czas wakacji. A wystarczy zapytać rodzinę, sąsiadów, znajomych. Pies może zostać przecież w domu i wystarczy się z kimś umówić, żeby wpadł ze dwa razy dziennie, dał jeść, zabawił, wziął na spacer. Czy to taki wielki problem? Chyba tylko dla osób, które nie kochają swoich zwierząt i więź ze zwierzakiem to pojęcie im obce, skoro tak łatwo je porzucają i oddają do schronisk. Choć mam wrażenie, że hotele czy restauracje i inne różne miejsca też nie są przyjazne dla zwierząt. Z dziećmi można iść wszędzie, a ze zwierzęciem nigdzie. To nie jest sprawiedliwe i też jest przyczyną lądowania wielu zwierząt w schroniskach.
Do schroniska w Krakowie w jeden weekend trafiło ponad 50 zwierząt. To jest koszmar. I na pewno nie jest to jedyne schronisko z takim problemem. Tak mają zapewne wszystkie schroniska w Polsce. Człowieku drogi, po co Ci zwierzę, jeśli nie potrafisz go kochać, zmienić wakacyjnych planów, uzależnić wakacji od zwierzaka? Lepiej nie adoptować, niż oddać po paru miesiącach, bo się nie pomyślało o wakacjach. Szczęśliwie po zimowej akcji Łukasza Litewki, o której wtedy pisałam TUTAJ, do schroniska wróciło jedynie około 20 psów. To sporo, ale też niewiele jak na ponad sto zabranych. To więc raczej nie to. Jednak wakacje nie są jedyną przyczyną tej sytuacji.
Jest jeszcze brak kontroli nad rozmnażaniem. Człowieku, dlaczego Ci się nie chce wykastrować psa czy kota? Tak Ci szkoda na to kasy, ale na wakacje na Malediwy to masz? Później rodzą się niechciane, nieplanowane młode i co… odchowujesz i myślisz, że znajdziesz im domy, ale życie szybko weryfikuje Twój plan. Okazuje się, że większość ludzi dookoła ma już co najmniej jedno zwierzę i większość nie chce lub nie może mieć więcej. I co, najprościej do schroniska. A nie byłoby prościej wykastrować samicy? Byłoby, i to znacznie prościej! Ja cały czas wierzę, że wreszcie zostanie wprowadzony obowiązek kastracji i chipowania. Bo powinien być od dawna, a weryfikacja jego wypełnienia powinna należeć do weterynarzy, którzy w razie czego powinni mieć obowiązek zgłoszenia tego na policję, która powinna wydać stosowną karę. Gdyby za karę trzeba było zapłacić dwa razy więcej, niż za chip czy kastrację, nie byłoby już zwierząt bez tego. I nie byłoby niechcianych młodych oraz bezdomności.
Jak to jest z tym tęczowym mostem?
Wspomniałam już o wypowiedzi prof. Bralczyka, o której zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Stwierdził on, że pies zdycha, a nie umiera. Cóż, mówił o tym pod kątem poprawności językowej. Sam lubi zwierzęta i zapewne ma, jak większość ludzi. Jednak jego wypowiedź była mocno niefortunna. Mimo poprawności językowej powinien rozumieć, że słowo „zdychać” nie jest zbyt ładne, a zwierzę nie jest gorsze od człowieka, żeby mówić o nim tak pogardliwie. Wystarczy, że istnieje pełno paskudnie brzmiących powiedzeń i związków frazeologicznych, choć ich znaczenie bywa nieco bardziej pozytywne. Cóż, dla większości ludzi ważniejsza od poprawności językowej jest jednak więź ze zwierzakiem i miłość do niego, więc unikamy mówienia „zdycha”. Oczywiście są też głosy za tym, że zwierzę to zwierzę, a nie człowiek, więc „zdycha”. Ja sama nie cierpię tego słowa i wolę już używać kompromisowego wg mnie określenia, że zwierzę „odchodzi za tęczowy most”.
Więź ze zwierzakiem, czyli „psieci”
Po tym, jak po internecie rozniosła się ta nieszczęsna wypowiedź prof. Bralczyka, zaroiło się od ludzi pokazujących jak to kochają swoje zwierzaki. Pojawia się też sporo osób, które nie wahają się twierdzić, że zwierzęta są dla nich jak dzieci i tak je traktują. I to dosłownie. Noszą non stop na rękach, karmią łyżką, wożą w wózkach czy zakładają im ubranka. Ok, zwierzę jest jak członek rodziny i taka powinna być u każdego właściciela więź ze zwierzakiem. Traktowanie zwierząt jak dzieci jest normalne, zwłaszcza w przypadku osób samotnych lub niemogących mieć dzieci. Tacy przelewają swoją miłość na zwierzęta i opiekują się nimi, jak dziećmi, próbując złagodzić ból, jaki powoduje świadomość, że nie mogą mieć swoich dzieci. Poza tym zwierzaki wymagają podobnej opieki, jak małe dzieci – karmienia, czesania, spacerów, wizyt u lekarza (weta) i oczywiście codziennej zabawy. Jedyna różnica właściwie to to, że małego dziecka nie da się zostawić samego w domu, a zwierzę się da.
Nie ma nic złego w traktowaniu psów czy kotów, jak dzieci, dopóki nie popada się w skrajności i nie zaburza natury zwierząt. Ubieranie w ciuszki nie jest dla zwierząt naturalne, tak samo, jak wożenie w wózkach, częste kąpiele, czy karmienie łyżką. Takie rzeczy mogą być niekomfortowe dla zwierząt, bo nie są dla nich naturalne. Traktuj więc zwierzę jak dziecko, kochaj je, pieść, karm najlepszym jedzeniem, bierz na długie spacery, podczas których nie planuj żadnych zakupów. Dzięki temu tworzysz niezwykłą więź ze zwierzakiem. Jednak nie popadaj w skrajności, choć lepsze już nawet takie skrajności, niż znęcanie się, bicie, niedokarmianie i brak miłości. Aż się na koniec pięknie zrymowało.
_______________________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie, a jak mogę okazać Ci wdzięczność – zobacz tutaj! 🙂