Nie mogę przejść obojętnie obok sytuacji z niedźwiedziami w Cisnej na Podkarpaciu. Podjęto tam decyzję o odstrzale zwierząt, które zbliżają się do posesji i wg mieszkańców stanowią zagrożenie. Tymczasem w niektórych grupach na Facebooku, zwłaszcza w grupie fotograficznej widzę nieodpowiednie zachowania ludzi. Czy aby na pewno to dzikie zwierzęta zagrażają ludziom? A może jednak odwrotnie? Oto dlaczego dzikie zwierzęta zbliżają się do naszych domów.

1. Zajmujemy ich siedliska

To nie one są intruzami. To my nimi jesteśmy dla nich. To my zajmujemy i niszczymy ich siedliska, wycinając drzewa, budując domy i tworząc pola uprawne. Te zwierzęta nie mają się gdzie podziać. To jest ich miejsce i dlatego w nim zostają, mimo zasiedlenia przez ludzi. Wycinamy lasy, a potem dziwimy się, że zwierzęta szukają schronienia podchodząc do budynków. Co ciekawe – sarny, zające, lisy jakoś nikomu nie przeszkadzają. Ale wilki, dziki czy niedźwiedzie to już tragedia. To po co się osiedlać w miejscach bytowania takich zwierząt, zwłaszcza jeśli samemu chce się mieć zwierzęta w domu? Te zwierzęta nie podchodzą pod domy, żeby robić ludziom krzywdę. One nie mają wyjścia, bo to jest ich teren, który my, ludzie, im zabieramy. A my, zamiast to zrozumieć, skazujemy zwierzęta na odstrzał. Na śmierć. Niewinne zwierzęta, które nie są świadome, że my czujemy się zagrożeni z powodu ich obecności. I nie są świadome tego, że to my jesteśmy dla nich zagrożeniem.

2. Mamy jedzonko i dajemy jedzonko

Zwierzęta w pobliżu naszych domów szukają najczęściej jedzenia. Wiedzą, że mamy swoje zwierzaki, ogródki z warzywami i owocami, a także gnojowniki, kompostowniki, do których wyrzucamy obierki, resztki i to, co nam zgnije. Zwierzęta wiedzą, że przy człowieku znajdą jedzenie. Ponadto nie tylko bezmyślnie wyrzucamy jedzenie i nie ogradzamy upraw czy posesji, ale sami bezmyślnie dokarmiamy zwierzęta. One w ten sposób przyzwyczajają się do tego, że jak podejdą, to dostaną jedzonko, dlatego wracają. Zwłaszcza, jeśli są to świeżo upieczone mamy, które muszą wykarmić młode. Pełno jest osób w grupach, zwłaszcza fotograficznych, które pokazują zdjęcia dzikich zwierząt pod swoim domem i piszą, że zwierzaki przychodzą na poczęstunek. Problem w tym, że przez dokarmianie sami prosimy się o nieproszonych gości, a do tego jeszcze możemy im zaszkodzić naszym nieodpowiednim jedzeniem. Dzikie zwierzęta, w tym ptaki, nie powinny jeść naszego chleba, ciast, a mięsożerne nie powinny jeść mięsa gotowanego, smażonego czy pieczonego. Ba, nawet my nie powinniśmy tak bardzo przetwarzać jedzenia dla siebie, choć pozbycie się szkodliwych bakterii jest konieczne.

3. Za bardzo kochamy

Ten podpunkt może dziwić, ale taka jest prawda. Kochamy zwierzęta i cieszymy się, że do nas przychodzą. Robimy im zdjęcia, częstujemy przysmakami, bierzemy młode do rąk, zabieramy z gniazda, naturalnego siedliska, nie orientując się najpierw, czy na pewno one potrzebują pomocy. Młode ptasie podloty wcale nie muszą wypaść z gniazda. Mogą uczyć się latać. To, że małe zajączki, sarenki, wiewiórki są same w gniazdku nie znaczy, że są sierotami. Matka gdzieś jest, szuka jedzenia i wróci, żeby je nakarmić. Ale nie, my na siłę chcemy pomagać, zrobić zdjęcie, dotknąć, dać coś do jedzenia, a potem dziwimy się, że zwierzęta wracają, nie boją się nas. I nagle biada, bo zjadły nam coś w ogródku albo zagryzły kurę. I nagle do odstrzału! Tak najprościej, zamiast zastanowić się nad swoim zachowaniem.

Odstrzał zwierząt nie jest rozwiązaniem. Rozwiązań jest kilka. Po pierwsze mózg na właściwym miejscu. Po drugie porządne ogradzanie posesji, ogrodów. Po trzecie niedokarmianie i niewyrzucanie resztek jedzenia byle jak. Po czwarte pozostawianie terenu dla zwierząt, a nie karczowanie całego lasu, zabudowywanie całego dzikiego terenu, a potem dziwienie się, że dzikie zwierzęta podchodzą nam pod domy. Zdjęcia róbmy z daleka, nie spoufalajmy się ze zwierzętami, zostawmy w spokoju ich młode, chyba że naprawdę potrzebują pomocy. Odstrzał to zabijanie. Odbieranie życia, na które zasługuje każda istota, która to życie otrzymała. To bestialstwo. Ale jak zwykle człowiek uwielbia oceniać, oskarżać i wydawać wyroki, nie widząc belki we własnym oku!