Idziemy do lasu – jak się przygotować i jak zbierać grzyby

Planuję cykl wpisów, a tu nagle wpadają pomysły na sezonowe tematy. A może to i lepiej, że nie ciągiem o tym samym, tylko raz o tym raz o tamtym? Jak ktoś chce czytać tylko o jednym, może wybrać kategorię, która go interesuje. Mamy już prawie jesień. Zwłaszcza pogodowy pojedynek wygrywa z latem miażdżąco. Każda pora roku ma jednak swój urok i coś, czego nie mają inne. Jesień kojarzy nam się przede wszystkim z grzybami. Ba, nawet nie sama jesień. Lato też, bo np. kurki możemy zbierać już od czerwca/lipca. Jednak najwięcej grzybów zwykle jest właśnie we wrześniu/październiku i choć do lasu można iść o każdej porze roku, to jednak teraz jest właśnie pora, kiedy chodzi się najczęściej. Dlaczego warto chodzić do lasu nie tylko na grzyby? Jak przygotować się na wyjście do lasu, jak zachowywać się w lesie, jak zbierać grzyby i co zrobić po powrocie do domu?

Dlaczego warto chodzić do lasu nie tylko na grzyby?

Wydaje mi się, że gdyby zrobić ankietę z zapytaniem jak często chodzisz do lasu, większość osób odpowie „kiedy są grzyby”. A szkoda, bo taki spacer do lasu ma dla nas masę korzyści, bo pozwala:

  • zrelaksować, wyciszyć na łonie natury, z dala od codziennego zgiełku, innych ludzi itd.;
  • pooddychać świeżym powietrzem;
  • odciąć się od codzienności i stresu;
  • miłośnicy fotografii mają w lesie wielkie pole do popisu;
  • jest solidną dawką ruchu, który jest nam tak bardzo potrzebny, a mamy go mało, bo nawet jeśli pracujemy fizycznie, a nie za biurkiem, to wracamy do domu i siedzimy przed komputerem czy telewizorem;

Jak zbierać grzyby – 10 zasad grzybobrania

Choć do lasu warto chodzić nie tylko na grzyby, dziś poruszam właśnie temat z nimi związany, ze względu na to, że właśnie teraz jest ich czas. Nie mam zamiaru opisywać tu grzybów, bo to mamy w atlasach i oczywiście w internecie, w niejednym artykule na niejednej stronie. Ja chcę zwrócić uwagę na to, że takie wybranie się do lasu na grzyby musi być przemyślane z wielu powodów. Zacznijmy od tego, że grzybobranie możemy podzielić na 3 etapy. Pierwszy to przygotowanie przed wyjściem do lasu, drugi to pobyt w lesie i trzeci czyli po powrocie do domu. Bardzo ważne jest porządne przemyślenie sprawy i przygotowanie się. Zwłaszcza osoby, które idą na grzyby pierwszy raz w życiu i nie są doświadczonymi grzybiarzami powinny o tym pamiętać. Poniżej podaję przygotowane przeze mnie zestawienie najważniejszych wg mnie rzeczy związanych z wyjściem do lasu i tym, jak zbierać grzyby, w formie 10 zasad grzybobrania.

1. Dobrze zaplanujmy grzybobranie

Chodzi o dzień, porę, pogodę. Należy wybrać taki dzień, kiedy mamy na to więcej czasu. Samo chodzenie po lesie wymaga poświęcenia 2-3 godzin, jeśli chcemy nazbierać tyle grzybów, ile nas usatysfakcjonuje. Później trzeba mieć też czas na oczyszczenie i przetworzenie grzybów do przechowania, bo surowych nie da się trzymać długo. Wybierzmy się do lasu wtedy, kiedy słyszymy, że są grzyby, że jest wysyp. Pora dnia powinna zależeć od tego, kiedy jest mniej ludzi. Zwykle mniej ludzi będzie rano, bo wszyscy w pracy. W weekendy, które dla większości ludzi są najlepszym czasem, lasy są zatłoczone, o ile pozwala na to pogoda. No właśnie, na pogodę też trzeba zwrócić uwagę.

Nie pójdziemy przecież do lasu zaraz po deszczu, kiedy wszystko jest mokre. Nie pójdziemy, kiedy jest bardzo zimno czy wieje silny wiatr. Wiatr to ryzyko, że zostaniemy uderzeni jakąś gałęzią, która zostanie złamana albo nawet przygnieceni konarem czy drzewem, które się złamie, bo np. wiatr zwieńczył dzieła zaczętego wcześniej przez inną wichurę podczas jakiejś burzy. Nie wybierajmy się też do lasu, kiedy jest bardzo ciepło, a wręcz gorąco (patrz pkt 2.). Najlepsza będzie umiarkowana temperatura i słońce, bo kiedy jest pochmurno, to w lesie jest ciemno. Jeśli nie mamy wyboru i idziemy w pochmurny dzień, idźmy jak najwcześniej, najlepiej rano, bo po południu szybko zrobi się ciemno. Ja przy pochmurnym dniu muszę zapalić w domu światło już około 18.


2. Ubierzmy się odpowiednio

Dlatego właśnie lepiej nie wybierać się do lasu, kiedy jest bardzo ciepło czy wręcz gorąco. Trzeba się dobrze ubrać, jeśli chce się uniknąć ukłuć i bąbli po komarach czy nieproszonego gościa znalezionego na ciele dopiero podczas wieczornej kąpieli (tak, chodzi o kleszcza, jakby ktoś się nie domyślał). Dlatego zakładamy długie spodnie, bluzkę z długim rękawem i lekkie nakrycie głowy, np. czapkę z daszkiem. Za długie spodnie wdzięczne będą nam też nasze nogi po ewentualnym kontakcie z jeżynami, który dzięki spodniom nie skończy się tak krwawo i boleśnie. Pamiętajmy też o skarpetach i całych butach, by uniknąć pogryzienia stóp przez komary, pokłucia się o ściółkę czy przemoczenia, bo w lesie często jest mokro. No i ważne, by buty były wygodne i zaraz nie rozbolały nas nogi, więc nie idziemy do lasu w sandałkach lub szpilkach.

3. Weźmy to, co trzeba, nie bierzmy ważnych i cennych rzeczy

Najważniejsze jest, by mieć do czego zbierać grzyby. Najlepiej wziąć koszyk lub wiaderko. Nie zbieramy grzybów do reklamówki, ponieważ się w niej gniotą. Drugą ważną rzeczą jest nożyk, bo jak zbierać grzyby bez niego? Grzyba zwykle wykręcamy lub właśnie podcinamy tuż przy ściółce, tak aby grzybnia w niej pozostała. Nożyk przyda się też, gdy będziemy niepewni co do „czystości” grzyba, bo nie musimy być pierwszymi istotami, które danego grzyba znalazły. 😉 Lepiej od razu sprawdzić, czy grzyb nadaje się do okrojenia i pozostawić w lesie, jeśli jest całkowicie robaczywy. Możemy wziąć też chusteczki, coś do picia, zwłaszcza jak idziemy z dzieckiem. Nie bierzmy jednak rzeczy ważnych i cennych. Jak zbierać grzyby, to bez drogiego zegarka czy biżuterii. Telefon w lesie może nam się przydać, jak coś nam się stanie albo się zgubimy. Można też pobrać aplikację do rozpoznawania grzybów. Jednak trzeba uważać, żeby go nie zgubić. Maniacy fotografii nie wyobrażają sobie wyjścia do lasu bez aparatu, ale z własnego doświadczenia wiem, że jeśli idziemy na grzyby, to nie na sesję zdjęciową.

Byłam na grzybach z aparatem i łatwo nie było. Miałam aparat w kieszeni bluzy i ciągle musiałam pilnować z sercem pod gardłem, by go nie zgubić. Jak już musimy wziąć aparat czy telefon, to chociaż załóżmy bluzę z zapinanymi kieszeniami. Szukanie grzybów wiąże się ze schylaniem, kucaniem, przedzieraniem przez zarośla. W ferworze szukania kolejnych grzybów po znalezieniu jednego łatwo zapomnieć, że mamy coś jeszcze i nagle kapnąć się, że… już nie mamy. A musimy wiedzieć, że w lesie jak się coś zgubi, to trudno to znaleźć, bo nie jesteśmy w stanie zapamiętać naszej dokładnej drogi, a las wszędzie wygląda tak samo. Jak byłyśmy małe i miałyśmy ulubione maskotki, moja przyjaciółka wymyśliła, że pójdziemy z nimi do lasu. Dopiero po wyjściu z lasu zauważyłam, że jej nie mam. Histeria. Wróciłyśmy się, szukałyśmy, ale nie byłam w stanie sobie przypomnieć którędy dokładnie szłam i gdzie się zatrzymałam. Nie znalazłyśmy tego misia.

4. Zastanówmy się do jakiego lasu chcemy się wybrać i w jaki sposób

Najlepiej iść do lasu, który znamy. Jeśli nie mamy wyboru i musimy iść do lasu, którego nie znamy, to najlepiej wybrać się tam z kimś, kto ten las zna. Jeśli idziemy pierwszy raz do lasu sami i nie znamy go, weźmy jednak telefon i powiedzmy o tym komuś w domu. Ważne, by ktoś wiedział gdzie jesteśmy. Jeśli chodzi o sposób, to mamy do wyboru własne nogi, rower lub samochód. Wybierając się dość daleko od domu, raczej jedziemy samochodem. Jeśli nie mamy daleko, to lepiej iść pieszo niż jechać rowerem, chyba że mamy pod lasem kogoś znajomego, u kogo możemy zostawić nasz pojazd na czas spaceru. Niewygodnie bowiem jest chodzić z rowerem po nierównościach i zaroślach. Rower też może na tym ucierpieć. Łatwo choćby przebić koło np. kolcem jeżyny. Najlepiej więc mając rower pozostawić go na chwilę oparty o drzewo. To może pomóc odnaleźć się w terenie, bo staramy się wtedy nie oddalić od niego.


5. Jeśli zgubimy się w lesie, przede wszystkim nie panikujmy

Jeśli nagle wstaniemy po zebraniu kolejnego grzyba i zorientujemy się, że nie wiemy gdzie jesteśmy, przede wszystkim zachowajmy spokój. Jak zaczniemy biegać w tę i we w tę to jeszcze bardziej się pogubimy. Spróbujmy po drodze zapamiętać pewne szczegóły (złamane drzewo, pień, dół, kamień, nora, mrowisko) i jeśli się zgubimy, spróbujmy się odnaleźć poprzez odnalezienie tych szczegółów. Przypomnijmy sobie, od której strony idziemy. Z której strony była droga? Najważniejsze to odnaleźć leśną drogę. Starajmy się jednak unikać takich sytuacji, bo to tylko strata czasu. Aha, ważna rzecz, nie zabierajmy dzieciaka do lasu czy psa, jeśli boimy się, że go nie upilnujemy, bo wystarczy ułamek sekundy, by dzieciak czy pies zniknął z oczu. Jeśli bierzemy psa, to najlepiej na smyczy, a dzieciaka trzymajmy za rękę i nie puszczajmy. No i oczywiście tłumaczmy, że ma nie odchodzić od nas, bo się może zgubić.

6. Jeśli jesteśmy w lesie z kimś, nie chodźmy za nim, ale uważajmy, by nie stracić się z oczu

Irytujący jest delikwent łażący non stop za nami łazi i marudzi po chwili, że mamy już tyle grzybów, a on nic. No bo jak on ma mieć grzyby skoro łazi za nami, a my mu je zbieramy sprzed nosa? Trzymajmy się od siebie w pewnej odległości, ale takiej, by nie stracić się z oczu i nie musieć wołać i szukać siebie nawzajem zamiast grzybów. Jeśli jesteśmy w grupie kilku osób, najlepiej umówić się w jednym, charakterystycznym miejscu za jakiś czas. Dobrze, jeśli choć jedna osoba z eskapady zna las i jest w stanie zaproponować miejsce, które każdy łatwo znajdzie, nawet nie znając dobrze lasu. Ja zwykle chodzę do lasu na wsi u rodziców. Zwykle z mamą, ale sama też się specjalnie nie boję. Znam ten las bardzo dobrze. Będąc z jakąś grupą, od razu zaproponowałabym charakterystyczne rozwidlenie dróg na spotkanie przed wyjściem z lasu lub pójściem w inną jego część.

7. Uważajmy na trujące grzyby!!!

To bardzo ważna zasada, bo co roku słychać o zatruciach muchomorem sromotnikowym! Zatrucie nim w najlepszym wypadku kończy się przeszczepem wątroby, a w najgorszym śmiercią. Uwaga również na muchomora czerwonego, jadowitego i gołąbka wymiotnego. Warto też zachować ostrożność przy zbieraniu borowików i unikać szatańskich oraz goryczaków. Jak zbierać grzyby, żeby się nie zatruć?

Jeśli nie jesteśmy doświadczonymi grzybiarzami to powinniśmy:

  • wziąć ze sobą atlas grzybów (a jeśli bierzemy telefon to zainstalować w nim aplikację identyfikującą grzyby na zrobionym przez nas zdjęciu. Warto korzystać z takich udogodnień, ale trzeba pamiętać, że apki też niestety nie są nieomylne);
  • zbierać tylko grzyby niemające blaszek – podgrzybki, borowiki, koźlarze i maślaki. Wśród blaszkowych nawet najpopularniejsze kurki, kanie, rydze czy gąski niedoświadczony grzybiarz może pomylić z trującymi podobnymi grzybami;
  • zbierać tylko grzyby, które znamy;
  • nauczyć się rozpoznawać grzyby trujące i unikać ich zebrania;
  • w razie niepewności co do znalezionego grzyba nie zbierać go bądź wziąć i skonsultować się ze znawcą, a w przypadku jego niepewności kategorycznie wyrzucić.

8. Nauczmy się szukać grzybów i odpowiednio zachowujmy się w lesie

Nieumiejętność szukania grzybów i nieodpowiednie zachowania w lesie są spotykane na każdym kroku. Co najbardziej denerwuje wytrawnego grzybiarza? Otóż:

  • zryty mech, plądrowanie ściółki;
  • podeptane grzyby dobre;
  • przewrócone i poniszczone muchomory;
  • śmieci;
  • krzyki;
  • połamane krzaki, paprocie.

Przede wszystkim należy wiedzieć w jaki sposób rosną poszczególne grzyby. Borowiki najczęściej rosną parami. Jeśli mamy jednego, w pobliżu może być drugi. Podgrzybki rosną zwykle rodzinnie, po kilka. Szukamy ich w mchu, przy pniach drzew i gałęziach, pod paprociami i krzakami. Maślaki znajdziemy w młodych lasach iglastych, choć u mnie w lesie pojawiają się w takich miejscach, że bym się nie spodziewała (dąbrowa). Kozaków zaś szukamy w lasach liściastych, najczęściej brzozowych. Kurki znajdziemy w mchu (w moim lesie też w dąbrowie). Są to całe żółte grzyby, drobne, w kształcie leja, z blaszkami. Rosną w tzw. czarcich kręgach. Nie niszczmy mchu, nie plądrujmy ściółki. Owszem, młodych owocników możemy szukać pod wybrzuszeniami ściółki, ale znajdźmy sobie kij i delikatnie unośmy ściółkę z wybrzuszenia, by nie zniszczyć ewentualnego grzyba. Uwaga, można się w ten sposób natknąć na owadzie gniazda, np. trzmieli lub szerszeni.

Kij pomoże nam też przedrzeć się przez zarośla i dzięki niemu nie oblepimy się pajęczynami. Ja muszę mieć w lesie kija głównie po to, by torować sobie przejście poprzez usunięcie pajęczyn. Paradoksalnie uwielbiam pająki, ale pajęczyn nie cierpię. Jestem sensorykiem jak na autystyka przystało i po dotknięciu pajęczyny odskakuję jakbym się sparzyła, a pajęczyny niszczę jak najgwałtowniejszym ruchem, bo mnie ciarki przechodzą na dźwięk pękającej, zrywanej nici. Okropność! Dobra, dalej, muchomorów nie zbieramy, więc po co je niszczyć? Ja rozumiem, że niektóre, jeśli mają dostęp do słońca, mogą mieć kolory zbliżone do dobrych grzybów, ale można dyskretnie to sprawdzić, a nie od razu przewracając i niszcząc grzyba. Zbierając podgrzybki czy kurki patrzmy pod nogi, by zbierając jednego nie zdeptać kolejnych. Nie krzyczmy i nie wyrzucajmy śmieci w lesie. Chusteczkę po wysmarkaniu włóżmy raczej do kieszeni. Papier po ciastku czy butelkę po piciu też. Jeśli w lesie jest bardzo sucho, nie palmy papierosów i nie wyrzucajmy szklanych butelek, bo możemy wywołać pożar!


9. Zanim wejdziemy do domu, obejrzyjmy się

Możemy bowiem na sobie przynieść nie tylko igły i liście, ale też komary czy kleszcze. Otrzepmy się więc przed wejściem do domu. Sprawdźmy też, czy w naszych zbiorach nie zaplątały się jakieś robaki, kleszcze, pająki. Wyjmijmy grzyby i wyrzućmy śmieci oraz ewentualne robactwo zanim wejdziemy do domu. W domu szybko się przebierzmy i jeszcze raz obejrzyjmy wierzchnią odzież. Jeśli mieliśmy w lesie ze sobą psa, obowiązkowo zróbmy przegląd jego sierści.

10. Oczyśćmy grzyby i przygotujmy do przechowywania jak najszybciej

Zróbmy to najpóźniej na drugi dzień, bo surowych grzybów, zwłaszcza starszych osobników, nie da się długo przechowywać. Mój tata ostatnio przetrzymał kilka borowików parę dni. W zbiorze były dwa starsze osobniki, które są zwykle miękkie i wilgotniejsze niż młode. Po tych kilku dniach rurki tych starszych grzybów śmierdziały okropnie. Zaczęły po prostu gnić. Grzybów nie przetrzymujemy też dlatego, że wśród nich mogą być robaczywe, a robaki mogą przejść na zdrowe. Jak najszybciej więc je oczyszczamy, okrawamy, obieramy (maślaki) i przetwarzamy.

Borowiki, kozaki i większe, starsze podgrzybki suszymy. Młode podgrzybki, maślaki i kurki marynujemy. Z młodych podgrzybków i maślaków można zrobić też sałatkę z papryką do słoików. Nie da się jednak wszystkiego zrobić od razu, więc jeśli chcemy przechować grzyby przez kilka dni, najlepiej je obgotować. Jedynie kurki są w stanie wytrzymać z tydzień albo i więcej w odpowiednich warunkach. Te można użyć do bezpośredniego spożycia, np. usmażyć jajecznicę z kurkami czy zrobić z nich farsz do mięsa. Ja je po prostu kocham, są boskie w smaku!

Zachęcam początkujących do korzystania z moich rad, by wiedzieć, jak zbierać grzyby. Na koniec muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Jak ktoś nie może sam iść do lasu lub jest za leniwy, to można grzyby kupić. Są wszędzie – w sklepach, na targowiskach, czy sprzedawane przez handlarzy nawet na poboczach dróg przy lasach. Jednak radzę się zastanowić, czy jednak nie lepiej wybrać się samemu do lasu. Spacery mają dla nas zbawienne korzyści, to jedno. Drugie zaś to ryzyko. Grzyby są sprzedawane w całości. Nikt przed sprzedażą ich nie oczyszcza, nie sprawdza, czy nie są robaczywe. Uzbieramy sami kosz czy wiadro grzybów i musimy znaczną część wyrzucić z powodu robaczków? No cóż, zdarza się, trudno. Ciekawe kto powie to samo, kiedy kupi powiedzmy ze 3 kilo grzybów i okaże się, że tak ze 2 trzeba wyrzucić? Raczej każdy będzie wściekły, bo zapłacił za 3 kilo, a tylko jedno się do czegoś nadaje. Dlatego nie ma to, jak zbierać grzyby samemu. 😉 A tym, którzy kochają spacery do lasu i zbieranie grzybków życzę owocnego grzybobrania!