Felieton: Ach te poglądy…

Moje poglądy bywają kontrowersyjne. Wiele osób się z nimi nie zgadza, ale to, w jaki sposób to okazują jest przerażające. Zaczynam odnosić wrażenie, że nie mam prawa wyrazić własnego zdania i to w kraju, w którym niby jest wolność słowa. Ja szanuję poglądy innych, nawet jeśli są odmienne od moich. Wygląda na to, że to kolejna rzecz, którą ja potrafię, a inni nie…

Lincz za linczem lincz pogania

Mam konto na Facebooku. Oczywiście prywatne, oprócz strony, do której polubienia zachęcam. Nie boję się wyrażać swoich opinii i poglądów na różne, bieżące tematy – polityka, wydarzenia itp. Problem w tym, że cokolwiek napiszę, to nawet jeśli mam rację (a nawet tym bardziej) zostaję zmieszana z błotem. Ile ja się nazgłaszam komentarzy z wyzwiskami, wulgaryzmami i innymi. Nierzadko widuję komentarze, nie kierowane do mnie, z życzeniami śmierci lub chęcią pobicia. Odnoszę wrażenie, że gdybym wyraziła swoje zdanie na jakiś temat głośno na ulicy, to by się na mnie rzucili i żywcem zżarli.


Ponadto ludzie potrafią wytknąć to, co nie jest absolutnie związane z komentowanym przeze mnie materiałem. Na przykład czepiają się mojego wyglądu. Nie jestem pięknością i nic na to nie poradzę, ale nie wstydzę się mojego wyglądu i nie ładuję na twarz tony tapety. Tymczasem osoby wytykające mi mój wygląd czasem nie mają nawet zdjęcia profilowego. Wstydzą się pokazać własną paskudną facjatę, a krytykują moją. Nie wolno mi skomentować, że nie podoba mi się nadmiar tatuaży albo nadmierna tusza, bo sama jestem brzydka. Mnie zarzucają krytykę, a sami krytykują mnie. Hipokryzja level master. Ile ja się nazgłaszam takich komentarzy do adminów Fb, a potem oni kilka z nich usuną, a resztę mają w dupie i jeszcze w ramach wdzięczności za zgłaszanie hejterów to ja dostaję bana… Taka sprawiedliwość…

Nie bój się, wyrażaj swoje poglądy, a przekonasz się jakich masz znajomych

Polecam, najlepsza metoda na weryfikację tych setek ludzi na liście na Fb! Powiadomienia o komentarzach znajomych czasem wyświetlają się w aktualnościach. Toteż moi znajomi nierzadko widują moje komentarze i poznają poglądy. Dzięki temu przekonuję się o ich wartości. Nikt nie stanie w mojej obronie! Ba, są tacy, co dołączają do hejterów! A żeby tego było mało, to coraz więcej jest takich, którzy wyrzucają mnie z listy znajomych. Nawet tacy, których mam za przyjaciół! Których znam od dzieciństwa! Wystarczyło, że wypowiedziałam się na temat aborcji i strajków w czasie pandemii i jako że ich nie popieram i jestem przeciwna aborcji, tracę znajomych. Cóż, płakać nie będę, nikogo na siłę na liście nie trzymam. I nie potrzebuję takich znajomych, którzy nie umieją uszanować moich poglądów, bo są odmienne od ich. Jednak jest mi przykro, że tak mnie traktują…


Chcę mieć znajomych, którzy zasługują na moją przyjaźń, a więc takich, którzy akceptują mnie, moje poglądy i odezwą się nie tylko wtedy, kiedy czegoś ode mnie chcą. Tak samo z facetami. Hejterzy często mi piszą, że nie dziwią się, że jestem sama, bo nikt nie chce zapewne takiej osoby ( z takimi poglądami i tak brzydkiej). Otóż nie, nie dlatego jestem sama, a dlatego, że ogólnie jestem nieśmiałym samotnikiem. To raz, a dwa, prawda jest taka, że mam na Fb masę zaproszeń do znajomych i wiadomości od facetów. Tylko, że mam też pewne zasady. Nie przyjmuję zaproszeń i nie odpisuję na wiadomości od nieznajomych, chyba że dotyczą mojej pracy. Niestety kilka razy się nadziałam i to wystarczyło. Faceci na Fb to zazwyczaj miłośnicy seksu i tylko to się dla nich liczy, nic więcej. Okazują się także namolnymi typami, wypisującymi o najmniej odpowiednich porach i myślącymi, że ja nie mam nic do roboty, tylko całymi dniami siedzę na Fb. Do tego jeszcze często jest tak, że ledwie odpiszę, oni już chcą telefon albo najlepiej się spotkać. Jaaasne, nie znam i lecę na spotkanie albo rozdaję moje dane! Takiego wała!

Poglądy a praca

Czy wiecie, że przez swoje poglądy możecie nie dostać pracy albo ją stracić? Wystarczy, że masz odmienne zdanie na jakiś temat niż twój szef. Ja na szczęście nie mam szefa. Pracuję sama dla siebie, a nie dla kogoś jak niewolnik. Dzięki temu nie muszę bać się o zwolnienie. Czy w takim razie mam się bać o klientów? Mam się bać, że klient nie zamówi u mnie tekstów, bo na jakiś temat mam inne poglądy niż on? W takim razie może ja też zacznę odrzucać klientów tylko z powodu odmiennych poglądów od moich? Nie, na szczęście ja jestem normalna i uważam, że dla normalnych pracodawców czy klientów powinny przede wszystkim liczyć się umiejętności pracownika czy usługodawcy, a nie jego poglądy. Wygląda jednak na to, że jest inaczej, choć ja na szczęście się nie spotkałam z klientem, który by mnie odrzucił z powodu poglądów. Zastanawiam się coraz częściej, w jakim świecie ja żyję…

A wy? Lubicie wyrażać własne poglądy? Wyrażacie wasze zdanie na różne tematy, czy wolicie zachować je dla siebie? I czy potraficie, tak jak ja, uszanować zdanie innych, które jest inne niż wasze? Mam nadzieję, że tak, bo nie chciałabym mieć czytelników, którzy tego nie potrafią…