Zakaz trzymania psów na łańcuchach – tak, ale z głową


Tak, kocham psy. Od zawsze. Psy od dzieciństwa były moimi najlepszymi przyjaciółmi. I koty. Pies nie przezywa, nie wyśmieje, nie okrzyczy, nie zostawi. Wręcz przeciwnie – pies będzie chodził za nami krok w krok, tęsknił kiedy wychodzimy do pracy i szalał z radości gdy wrócimy, zlizywał nasze słone łzy i wywoła uśmiech nawet gdybyśmy byli w nie wiem jak złym humorze. Są takimi samymi żywymi istotami jak my. Nawet lepszymi od nas. Tak samo jak my mają uczucia. Czują ból, tęsknotę, radość, miłość. Potrafią kochać mocniej niż niejeden człowiek! A człowiek często nie potrafi tej miłości odwzajemnić. Ile się słyszy, czyta o ludziach krzywdzących zwierzęta. O psach i kotach z różnymi obrażeniami spowodowanymi przez człowieka. O psach i kotach porzuconych lub oddanych do schroniska. Mnie osobiście szlag jasny trafia jak czytam takie rzeczy. I jak czytam o psach uwiązanych na krótkich łańcuchach, biegających lub leżących we własnych odchodach bez dostępu do jedzenia czy wody. Na szczęście ponownie zaczyna być głośno (po odrzuconej gdzieś w 2017 roku ustawie „Piątka dla zwierząt”) o spuszczeniu psów z łańcuchów i nie tylko. Pod nowym projektem zebrano ponad pół miliona podpisów. Jednak projekt wymaga przemyślenia i dopracowania. Zakaz trzymania psów na łańcuchach wymaga wprowadzenia innych niezbędnych przepisów. Jakich? I jak to wszystko egzekwować?

Zakaz trzymania psów na łańcuchach – tak, ale nie na hurra

Zakaz trzymania psów na łańcuchach jest potrzebny, ale nie można wprowadzić go tak z dnia na dzień. Obecnie, mimo że psy wciąż są na wsiach trzymane na łańcuchach czy w kojcach, wiele psów biega sobie samopas poza podwórkami, obszczekuje ludzi, doskakuje do nóg. Wiele też psów, jak i kotów, kończy pod kołami aut. Nagłe spuszczenie wszystkich psów z uwięzi spowoduje jedną wielką tragedię. Właściciele nie będą ich pilnować, więc psy masowo będą wychodzić. Dla psa opuścić swoje podwórko to żaden problem. Cwaniak przeciśnie się przez dziurę, zniszczy ogrodzenie, przeciśnie się pod ogrodzeniem, wyjdzie przez niedomkniętą furtkę, a duży pies nawet wyskoczy przez ogrodzenie. Tymczasem poza podwórkiem na psa czyhają niebezpieczeństwa, a jednocześnie sam stanowi zagrożenie dla otoczenia jeśli jest agresywny.

Niebezpieczeństwa czyhające na psa poza podwórkiem

Pies, który wychodzi poza podwórko, znajduje się w niebezpieczeństwie. Zagrożone jest nie tylko jego zdrowie, ale i życie! Dlaczego? Otóż:

  • może wyjść na ulicę i wpaść pod samochód – i to nie musi być tylko wina psa. Kierowcy też nie mają niestety oczu dookoła głowy, a często i serca pozostawiając ranne zwierzę bez pomocy;
  • może zostać zaatakowany przez innego psa/dzikie zwierzę – w większym niebezpieczeństwie są małe psy, które w starciu z dużymi psami/ dzikimi zwierzętami, nie mają żadnych szans;
  • może zostać skrzywdzony przez obcego „życzliwego” człowieka – smutne ale prawdziwe. Ktoś, komu nie podoba się obecność obcego psa może uderzyć, niektórzy ludzie wystawiają trucizny, nie tylko specjalnie na psy, ale na szczury w miejscach, gdzie i pies łatwo może je znaleźć. Zakładają też pułapki, ale robią to nieumiejętnie, w nieodpowiednich miejscach, a przynęta z pułapki jest dla psa też niestety łakomym kąskiem;
  • jest narażony na zarazki i choroby – poprzez kontakt z nieszczepionymi psami i kotami i ich odchodami, czy też przez kontakt z dzikimi zwierzętami i ich odchodami;
  • może wpaść w jakąś dziurę, zgubić się, zranić uciekając przed czymś, czego się przestraszył.

Zagrożenia, jakie stwarza pies poza podwórkiem

A teraz odwróćmy sytuację. Pies nie tylko jest w niebezpieczeństwie, ale i sam je stwarza. Dlaczego? Otóż:

  • może zaatakować człowieka czy innego psa/dzikie zwierzę – wyobrażacie sobie, że wasze dziecko wracające ze szkoły czy bawiące się poza domem zostaje pogryzione przez psa? Owszem, z natury psy nie są agresywne. Ich zachowania w dużej mierze zależą od właściciela i jego metod wychowawczych. Nie zapominajmy jednak, że pies pochodzi od wilka i sprowokowany jakimś bodźcem czy odczuwający zagrożenie może zaatakować. Może też pogryźć się z innym psem – o jedzenie, o innego psa, o kota itp.;
  • może spowodować wypadek – duży pies kiedy wtargnie na ulicę, nie różni się wiele od dzikiego zwierzęcia, które może wyskoczyć przed maskę naszego auta kiedy przejeżdżamy przez las. Zderzenie z takim psem może skończyć się źle nie tylko dla niego, ale też dla jadących samochodem.
  • psy mogą połączyć się w grupy – watahy psów to najgorsze, co może być. Psy pochodzą od wilków i dlatego w watahach czują się o wiele pewniej. Wystarczy, że jeden pies zaatakuje ofiarę, reszta się przyłącza, a warto wspomnieć, że psy, tak jak wilki, nie zabijają najpierw ofiary, tylko jedzą ją żywcem;
  • może zagrażać innym zwierzętom na podwórku – zwłaszcza ptakom. Nawet młody pies, który nie jest agresywny, ale tylko chce się bawić z kurą, może nie tylko ją przestraszyć, ale poranić zębami czy pazurami nie zdając sobie sprawy, że są one tak ostre i może skrzywdzić choć nie chce.

Największy problem – rozmnażanie bez kontroli

Masowe wychodzenie psów poza podwórka przyczyni się do niekontrolowanego rozmnażania.
Niestety, ludzie albo nie znają takich pojęć jak sterylizacja czy kastracja, albo szkoda im na to pieniędzy. Wiele osób, zwłaszcza starszych, żyjących za marne emerytury, po prostu nie ma pieniędzy. Na wsiach często nie ma też profesjonalnych gabinetów weterynaryjnych i trzeba ze zwierzęciem jechać do najbliższego miasta, żeby zrobić nie tylko zabieg, ale też zwykłe szczepienia, badania jeśli zwierzę jest chore. U moich rodziców na wsi co roku jest szczepienie psów, ale z innymi sprawami trzeba jechać do lecznicy w mieście. Niestety nie każdy ma możliwość zawieźć zwierzę do miasta nierzadko oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Nie powinno to stanowić problemu, bo ludzie ze wsi w większości dojeżdżają do miast do pracy, ale niestety stanowi, zwłaszcza dla osób starszych, które miewają problemy zdrowotne i nie jeżdżą samochodami. To powoduje, że odsetek psów i kotów niesterylizowanych/niekastrowanych jest ogromny!

Owszem, kotów tym bardziej nie uwiążemy i nie upilnujemy, ale kocie mioty nie są tak problematyczne jak psie, choć bezpańskich czy porzucanych kotów nie brakuje. Przeciętnie kotka dwa razy w roku rodzi do pięciu kociąt. Nie spotkałam się z miotem większym niż pięć. Natomiast suczki rzadko rodzą mniej niż 5 szczeniąt, ba, nierzadko zdarzają się mioty około 10 szczeniąt, a nawet ponad!!! Wyobraźcie sobie teraz drogie mieszczuchy małą wieś liczącą około 3 tys. mieszkańców. Przeciętnie mamy 3-osobowe rodziny i na rodzinę dom, więc około 1 tys. domów. Powiedzmy, że w 3/4 z tych domów jest co najmniej 1 pies. Powiedzmy, że wśród tych 750 psów 500 jest bez zabiegów, z czego 400 na łańcuchach. Około połowa to suczki. Nagle spuszczamy te 400 psów z łańcuchów i wychodzą poza podwórka. Owszem, wszystkie 200 suczek nie będzie mieć cieczki w tym samym czasie, ale przyjmijmy dwa mioty rocznie (wiosną i jesienią). Wyobraźmy sobie, że każda z tych suczek rodzi rocznie dwa mioty po 10 szczeniąt. Daje to rocznie 4 tys. szczeniąt! Więcej, niż ludzi i domów we wsi! Ponadto nie można zapominać o tym, że psy, również nierasowe, są różnej wielkości. Mała suczka zapłodniona przez dużego psa może nawet nie przeżyć porodu, bo szczenięta będą za duże.

Zakaz trzymania psów na łańcuchach – jak zrobić to z głową?

Zanim wprowadzi się w życie zakaz trzymania psów na łańcuchach, trzeba to dobrze przemyśleć i wprowadzić razem z tym kilka innych bardzo ważnych przepisów. Konieczne są:

  • bezwzględny zakaz przebywania psów poza domem bez opieki;
  • bezwzględny obowiązek kastracji każdego psa i suczki;
  • bezwzględny obowiązek chipowania psów, aby w razie czego łatwo było znaleźć właściciela i wyciągnąć konsekwencje;
  • bezwzględny obowiązek wszystkich ważnych szczepień, nie tylko na wściekliznę;
  • gabinet weterynaryjny w każdej wsi, wykonujący wyżej wymienione zabiegi i kontrolujący stan zwierząt.

Oprócz tego trzeba przemyśleć, jak to wszystko egzekwować. Jedynym sposobem wydają się niezapowiedziane, nieregularne kontrole, aby właściciele się ich nie spodziewali. Kontrole powinny być przeprowadzane zarówno w obecności właściciela, jak i w czasie nieobecności, by widzieć, jak pies jest zostawiany, kiedy właściciel np. idzie do pracy. Tylko kto ma je przeprowadzać? Policja, weterynarze? To wszystko wymaga przemyślenia, bo bez egzekwowania i wysokich kar za łamanie, żadne przepisy nie mają sensu. Jeśli trzeba będzie zapłacić znacznie wyższą karę za brak kastracji czy chipa, niż za sam zabieg, to większość ludzi te zabiegi zrobi.

Nie tylko zakaz trzymania psów na łańcuchach – co jeszcze trzeba by zrobić?

Nowa ustawa przewiduje nie tylko zakaz trzymania psów na łańcuchach i przepisy z nim związane. Przewiduje też inne rzeczy, związane np. z hodowlami, ale o niektórych ważnych sprawach zapomniano. Projekt zakłada ograniczenie działania pseudohodowli. Ograniczenie? Powinien być zakaz pseudohodowli i bezwzględny obowiązek rejestrowania każdej najmniejszej hodowli, a każda istniejąca hodowla, jak również azyle i schroniska powinny podlegać tak samo kontrolom, jak zwykli właściciele! Ponadto powinno się myśleć nie tylko o psach i kotach, ale także o zwierzętach hodowlanych i zakazach hodowli na futra czy chowu klatkowego. Powinien być także zakazany ubój rytualny, a przepisy powinny określać dopuszczalne, humanitarne sposoby uboju zwierząt. Ponadto należałoby wykreślić z listy zwierząt rzeźnych konie, osły i kucyki, bo warunki u handlarzy i w transporcie to jedna wielka tragedia. O tym już w tym projekcie niestety zapomniano.

Ponadto, wprowadzając zakaz trzymania psów na łańcuchach, należałoby również wprowadzić zakaz trzymania psów w kojcach, przynajmniej najmniejszych. Powinny być ustalone wymiary kojców odpowiednie dla psa danej wielkości i kontrole, czy psy trzymane są w odpowiednich kojcach. Powinny być absolutnie zakazane kojce 2×2 m. To ledwo 4 m kw. wybiegu. To już na 2-3-metrowym łańcuchu pies ma więcej wybiegu. Kolejna sprawa, która wymaga (moim zdaniem) uregulowania prawnego, to posiadanie psów ras podatnych na zachowania agresywne. Psy dużych ras (amstaffy, pitbulle, owczarki, dogi itp.) nie powinny być ot tak wydawane czy sprzedawane każdemu. Powinno być konieczne uzyskanie pozwolenia na posiadanie takiego psa, a jego uzyskanie powinno być możliwe po przejściu szkolenia i zaliczeniu testów z wiedzy o takich rasach oraz testów psychologicznych.

No i pozostaje jeszcze kwestia psów w miastach. Jeśli na wsiach wprowadzamy zakaz trzymania psów na łańcuchach, w miastach powinien być bezwzględny zakaz spacerów z psami bez smyczy i kagańców oraz zostawiania psów przypiętych pod sklepami i miejscami, gdzie załatwiamy swoje sprawy. Powinny być też przepisy określające maksymalną wielkość psa, jakiego można mieć w mieszkaniu o danej powierzchni. Np. w kawalerkach i małych mieszkaniach powinna być możliwość posiadania tylko małych psów, a posiadanie dużych psów powinno być dozwolone tylko w mieszkaniach powyżej 100 m kw. Powinien też być bezwzględny obowiązek zabezpieczenia okien i balkonów siatkami, chcąc posiadać jakiekolwiek zwierzę. Uregulować prawnie przydałoby się także podróżowanie i nocowanie w hotelach ze zwierzętami, aby zminimalizować porzucanie zwierząt w okresie letnim.

Zakaz trzymania psów na łańcuchach to nie wszystko

Sam zakaz trzymania psów na łańcuchach nie rozwiąże problemu bezdomności. Wprowadzony bez pomyślunku i dodatkowych przepisów związanych z obowiązkiem chipowania i kastracji spowoduje jeszcze większy problem. Ponadto surowo zakazane i karane powinno być robienie ze zwierząt prezentów, a ułatwiane podróżowanie ze zwierzętami poprzez dozwolone nocowanie w hotelach czy wchodzenie z psami w różne miejsca. Powodem bezdomności zwierząt nie jest tylko niekontrolowane rozmnażanie, ale także inne powody, przez które zwierzęta trafiają na ulice i do schronisk. Zadbać trzeba także o dobro innych zwierząt, bo to, że jemy ich mięso, nie znaczy, że można się nad nimi znęcać w hodowli i nikogo ma nie obchodzić to, w jaki sposób odbierane jest im życie.

__________________________________________________________

Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie, a jak mogę okazać Ci wdzięczność – zobacz tutaj! 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to