Społeczny dowód słuszności – nie goń na ślepo za tłumem!

Widzisz obrazek na górze? Wyobraź sobie, że obok są drugie drzwi, przy których stoi tylko kilka osób. Które drzwi wybierzesz? Oczywiście nie wiedząc, co się za nimi znajduje. Zapewne te, do których stoi więcej ludzi, prawda? Tak właśnie działa społeczny dowód słuszności. Ale czy zawsze warto iść za tłumem? Dlaczego ten mechanizm działa również w negatywny sposób?
Społeczny dowód słuszności – na czym polega?
Społeczny dowód słuszności polega na tym, że chętniej robimy to, co robią inni ludzie. Mówiąc w skrócie – idziemy za tłumem. Na co zwracasz uwagę, zanim kupisz coś przez internet? Jestem przekonana, że nie na samo zdjęcie i opis produktu. Zwracasz uwagę też na to, ile osób kupiło produkt oraz ile osób zostawiło opinie i jakie. A które posty w Social Mediach chętniej lajkujesz i komentujesz? Czy nie te, które już mają lajki i komentarze? No właśnie. Ba, to, że w ogóle widzisz takie posty, nawet z kont, których nie obserwujesz, to zasługa działania algorytmów opartych właśnie na społecznym dowodzie słuszności. One też promują posty, wokół których coś się dzieje.
Społeczny dowód słuszności jest bardzo ważnym mechanizmem marketingowym. Często podejmujemy pod wpływem innych decyzje zakupowe, decyzje o wyborze miejsca na wakacyjny wyjazd, czy decyzje o wyborze restauracji na obiad w nieznanym miejscu, chociażby właśnie na wakacjach. Chętniej wejdziesz do restauracji, w której są klienci, niż do pustej prawda? Uznasz, że restauracja jest pusta, bo ma niedobre jedzenie albo niefajną obsługę i dlatego nie ma klientów. W tym sensie działanie mechanizmu społecznego dowodu słuszności jest pozytywne. Jednak bywa i negatywne.
Negatywne efekty społecznego dowodu słuszności
Zacznijmy od marketingu. Wcześniej wspomniałam o tym, jak społeczny dowód słuszności działa w Social Mediach. No i właśnie – jeśli jest konto, które nie ma obserwatorów, polubień, aktywności pod postami – nie zwraca uwagi innych użytkowników ani algorytmów. Taka sytuacja może spowodować problem z rozwojem działalności. Tak samo, jeśli produkt ma mało opinii i są negatywne – mniej będzie chętnych na jego zakup. Jednak społeczny dowód słuszności ma jeszcze mroczniejszą stronę…
Od czasu tragicznej napaści na lekarza w Krakowie lawinowo wzrosła liczba kolejnych incydentów i ataków, nie tylko w służbie zdrowia. Najpoważniejszym zdarzeniem było zabójstwo w kampusie UW. Dlaczego pojawiają się kolejne takie zdarzenia? Dlaczego kolejne osoby decydują się na takie kroki? Bo niestety społeczny dowód słuszności działa i w tę stronę. Przyczynia się do tego m.in. rozgłos w mediach. Jedna sprawa zyskała rozgłos i było pewne, że kolejne będą chętniej zgłaszane do mediów i nagłaśniane. Do tego dochodzi internet i widoczny ruch w SM, masa komentarzy, reakcji, wynikających ze sposobu przekazu nakierowanego nie na rzetelne informowanie, a na ruch i kliknięcia właśnie (clickbaitowe nagłówki, najważniejsze informacje na końcu artykułu itd.). Jedni czują wtedy, że prędzej świat o nich usłyszy, gdy zrobią coś złego, niż gdy zrobią coś dobrego albo coś osiągną. Drudzy z kolei czują, że jak będzie więcej takich zdarzeń, to wreszcie może doczekamy się potrzebnych zmian. Bo przecież chociażby w służbie zdrowia zmiany są potrzebne, i to duże. Ale nie tędy droga. Chyba że tylko do więzienia na długie lata albo i resztę życia.
Społeczny dowód słuszności manifestuje się także poprzez naśladowanie swoich idoli, autorytetów. Tylko nie zawsze te autorytety są dobre. Niektórzy biorą sobie za autorytety przestępców, tiktokerów, patoyoutuberów, patoinfluencerów. I mamy to, o czym codziennie czytamy i słyszymy w radio czy telewizji.
Społeczny dowód słuszności a autyzm
Przed napisaniem tego artykułu zastanowiłam się też nad tym zjawiskiem u osób autystycznych. Z jednej strony maskujemy się, staramy się zachowywać jak wszyscy, kopiujemy zachowania innych, a czasem i nawet upodobania, czy decyzje. Z drugiej, przychodzi nam to z trudem, męczy nas. Zdecydowanie wolelibyśmy być wolnymi ptakami, móc mieć własne zdanie i iść własną drogą. Tylko że często jesteśmy niestety przymuszani do podążania za tłumem. Bycie indywidualistą nie jest dobrze odbierane, a w świecie skonstruowanym przez idących tłumnie przez życie neurotypowych, nie jest nam łatwo odciąć sznurki i robić wszystko inaczej, niż wszyscy. Ja jednak próbuję być sobą, próbuję nie gnać za tłumem. Spotykam się często przez to z hejtem, ale mam to w nosie. Nienawidzę się do niczego zmuszać. Ale, jak coś kupuję, to patrzę na opinie, na to ile ich jest i jakie, na to ile osób kupiło, bo to jest akurat dla mnie ważne, aby się nie naciąć i nie stracić pieniędzy. Łapię się na tym, że chętniej komentuję posty, widząc ruch i inne komentarze. Więc ten efekt działa też i na mnie, ale robię wszystko, aby działał tylko pozytywnie.
Społeczny dowód słuszności – nie dajmy się ponieść!
Niestety często dajemy się ponieść temu efektowi na ślepo. Warto poczytać najpierw informacje o koncie w SM, przejrzeć posty, zanim zdecydujemy o jego odrzuceniu tylko dlatego, że ma niewiele polubień i mały ruch. Warto przeczytać tekst, obejrzeć film, kliknąć link, zanim pominie się post, który nie jest typowym clickbaitem. Warto zapoznać się z informacjami o firmie, usługach, zanim z nich zrezygnujemy tylko dlatego, że mało kto (być może jeszcze) z nich skorzystał. Zastanówmy się, czy restauracja nie jest pusta, bo może serwuje tylko obiady i ma klientów głównie w porze obiadowej, a my jesteśmy tam rano albo wieczorem. A może jest nowa i nie wzbudza jeszcze zaufania? Warto najpierw się czegoś dowiedzieć, a nie iść ślepo za tłumem. Nie mówiąc już o naśladowaniu osób popełniających przestępstwa tylko dlatego, że jest o nich głośno w mediach. Nie dajmy się ponieść tłumowi, bo nie o to chodzi.
________________________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie. 🙂 W dodatku wspierasz Zwierzogranie! 10% od każdej kawy wpłacę na zbiórkę! A jeśli chcesz wiedzieć więcej o BuyCoffee, zajrzyj TUTAJ.
