narzędzie do korekty – błędy w tekstach, których nie wskaże
Początek kolejnego miesiąca, więc oczywiście pora na kolejny wpis z cyklu: Copywriting. Niedawno pisałam TUTAJ o tym, że copywriter musi być samowystarczalny. Musi nie tylko napisać teksty, ale też zrobić ich korektę itd. Oczywiście nikt nie jest nieomylny i każdemu zdarzają się błędy. Dlatego do dyspozycji mamy różne narzędzia do korekty. Musimy jednak pamiętać, że korzystanie z nich nie zwalnia nas z czytania tego, co napisaliśmy, i to nawet ze 2-3 razy. Narzędzie do korekty nie jest bowiem w stanie wskazać nam wszystkich błędów. One są zaprogramowane dokładnie według zasad pisowni, a do tego nie rozróżniają kontekstów. Wielu błędów i to wynikających w dużej mierze z naszego niechlujstwa, narzędzie nie wykryje. Jakie to błędy? Oto kilka przykładów.
1. Literówki w wyniku których z jednego słowa powstaje inne
Literówki zdarzają się każdemu z nas, niezależnie, czy piszemy artykuł dla klienta, czy post lub komentarz w mediach społecznościowych. Wynikają one stricte z naszego niechlujstwa, a także pośpiechu i nie do końca opanowanej umiejętności pisania na klawiaturze, czy to komputera, czy telefonu. W większości przypadków narzędzia wyłapują literówki. Jednak niekiedy zdarza się, że literówka zmienia jedno słowo w inne. Przykład: „po” i „pod”. Wystarczy niepotrzebnie gdzieś kliknąć „d” albo je zgubić. W telefonie może też zadziałać w ten sposób autokorekta. Zarówno „po”, jak i „pod” to istniejące w polskim języku wyrazy, dlatego narzędzie do korekty nie oznaczy tu błędu, nawet jeśli powstałe w wyniku literówki słowo nie pasuje do zdania.
2. Polskie znaki diakrytyczne – jak wyżej
Istnieje specyficzny rodzaj literówek, polegający na tym, że z niechlujstwa nie napiszemy gdzieś znaku diakrytycznego. Chodzi tu oczywiście o polskie znaki, czyli: „ą”, „ę”, „ć”, „ś” itd. Często literówka związana z brakiem znaku diakrytycznego może nie zostać wyłapana przez narzędzie do korekty. Chodzi przede wszystkim o sytuacje takie, jak ta wspomniana wyżej. Czasem brak znaku diakrytycznego powoduje, że powstaje inne słowo, na przykład „sad”, kiedy powinien być „sąd”. W tej sytuacji oczywiście narzędzie nic nie zaznaczy, bo powstało prawidłowe słowo. Nic, że nie pasuje do kontekstu, twórcy narzędzi o kontekstach chyba zapomnieli.
3. Pisownia łączna i rozłączna
Czytając zarówno artykuły, jak i komentarze w sieci bardzo często widzę, że ludzie nie znają zasad pisowni łącznej i rozłącznej. „Nie wiele”, „na prawdę” czy „wogóle” to tylko niektóre z notorycznych przypadków. O ile błąd taki, jak w trzecim przykładzie, czyli łączny zapis tego, co powinno być napisane rozłącznie, narzędzie do korekty zaznaczy, o tyle dwa poprzednie przykłady zostaną przez nie niezauważone. Można by podać jeszcze więcej takich przykładów. Chodzi o to, że kiedy niektóre wyrażenia napiszemy rozłącznie, a powinny być napisane łącznie, powstają dwa istniejące w polskim języku wyrazy. Bardzo jest to częste w przypadku pisowni partykuły „nie”. Z czasownikami „nie” zawsze piszemy oddzielnie, ale już z przymiotnikami czy przysłówkami zawsze razem. Na przykład: „nieważne”, nieistotny”. Kiedy takie wyrażenie zapiszemy rozłącznie, narzędzie do korekty nam tego nie wykryje.
4. Niektóre przecinki
Zasady pisania przecinków są raczej dla dorosłych ludzi jasne. Każdy wie, że przecinek zawsze piszemy przed: „że”, „żeby”, „bo”, „ale”, a także przy podwójnej obecności spójników „albo”, „lub”, „czy” i „ani”. Zazwyczaj oczywiste błędy interpunkcyjne narzędzia wykrywają, bo są zaprogramowane ściśle według zasad pisowni. Jednak nie rozróżniają kontekstu zdania i nie wykryją czasem przecinka zbędnego lub brakującego, mimo że zmienia kontekst zdania na błędny. Jeśli chodzi o przecinki, to najlepiej wręcz przeczytać tekst na głos i wstawiać przecinki w każdym miejscu, w którym robimy przerwę podczas czytania.
5. Mała i duża litera
W przypadku błędu związanego z użyciem małej lub dużej litery również nie zawsze narzędzie do korekty wskaże błąd. Najlepszy przykład to nazwa naszego kraju i przymiotnik w rodzaju żeńskim. Wspominałam już, że narzędzia nie rozróżniają kontekstów. Podobna sprawa jest ze zdrobnieniami imion. Nieważne, czy piszemy pełne imię, czy zdrobnienie, zawsze musi być ono zapisane dużą literą. Jednak jeśli zdrobnienia nie zapiszemy dużą literą, może się zdarzyć, że narzędzie nie wskaże tego jako błąd. Dlaczego? Ano dlatego, że zdrobnienie imienia może być takie samo, jak istniejący w polskim języku wyraz. Najlepszy przykład to imię Jolanta – zdrobienia od niego to Jola lub Jolka. Zapisane małą literą nie zostaną wykryte jako błąd, ponieważ jola to rodzaj jachtu, a jolka to oczywiście krzyżówka. Również niektóre nazwy miejscowości, rzek, jezior czy innych geograficznych elementów mogą brzmieć tak samo, jak inne istniejące wyrazy. Np. miejscowość Oborniki albo rzeka Bóbr. Gdy nie zaczynamy zdania od takiej nazwy, łatwo o błąd, nawet niezamierzony, a tego typu pomyłek narzędzie do korekty nie podkreśli.
To są przykłady błędów, które mi przyszły do głowy, ale może być więcej takich „kwiatków”, które umkną narzędziom. Dlatego pamiętajmy, że nie możemy im ufać całkowicie i czytajmy dokładnie napisane przez nas teksty. Najlepiej jednak uważnie i w skupieniu pisać. Wtedy nie będziemy popełniać głupich błędów wynikających z naszego niechlujstwa, pośpiechu i nieuwagi. Z narzędzi oczywiście warto korzystać, bo mogą wskazać nam błędy, których sami nie zauważymy, ale trzeba zachować jednak do nich pewien dystans.