Mieszkanie z rodzicami – czy to coś złego?
Natrafiłam niedawno na Facebooku na udostępnione przez jakąś stronę statystyki dotyczące młodych dorosłych ludzi mieszkających z rodzicami. Niestety tego nie zapisałam, ale z tego, co pamiętam to było tam podane, że nawet połowa młodych ludzi w wieku od 25 lat wzwyż mieszka wciąż z rodzicami. Pod tą infografiką było mnóstwo komentarzy. Jedni ludzie pisali, że nie widzą w tym nic złego i nawet się chwalili, że też mieszkają z rodzicami. Inni zaś, że się wyprowadzili zaraz po maturze i nie wyobrażają sobie tak długo mieszkać z rodzicami. Przy czym ci drudzy obrażali tych pierwszych wyzywając od nierobów, maminsynków, leni itp. Czy mieszkanie z rodzicami to naprawdę coś złego?
Dlaczego młodzi tak długo mieszkają z rodzicami?
Przede wszystkim przyczyną mieszkania tak długo z rodzicami są niskie zarobki. Zwłaszcza dotyczy to osób dopiero wkraczających na rynek pracy. Wpływ na to mają także bardzo wysokie ceny mieszkań i domów. Zarówno kupno, jak i wynajem mieszkania przerasta większość młodych osób. Utrzymanie siebie i mieszkania też niemało kosztuje. Dlatego właśnie wiele młodych osób pozostaje u rodziców. Wynajem mieszkania jest korzystny tylko wtedy, gdy wynajmujemy je z kimś, a nie zawsze ma się kogoś, z kim można by je wynająć. Nikt nie chce mieszkać z całkowicie obcą osobą, co do której nie można mieć nigdy pełnego zaufania. Lepiej już mieszkać z rodzicami.
Mieszkanie z rodzicami – naprawdę to coś złego?
Mam wrażenie, że ludzie, którzy wyśmiewają osoby mieszkające z rodzicami, nie rozróżniają zwykłego mieszkania z rodzicami od życia na garnuszku rodziców. Nie każdy, kto mieszka z rodzicami jest nierobem. Wiele osób pracuje i ma swoje pieniądze, ale nie na tyle, by stać ich było na własne lokum. Samo mieszkanie z rodzicami nie jest złe, dopóki dzielimy z rodzicami odpowiedzialność za dom. Nie ma nic złego w mieszkaniu z rodzicami, jeśli im pomagamy, dokładamy się do opłat i utrzymujemy porządek nie tylko w swoim pokoju. Gorsze jest życie na garnuszku rodziców, czyli totalny tumiwisizm, bo rodzice wszystko zrobią i opłacą.
Również dla rodziców mieszkanie z dorosłym dzieckiem to pozytywna rzecz, oczywiście pod warunkiem, że każdy ma własną prywatną przestrzeń w domu (swój pokój). Rodzice często cieszą się, że nie są sami. Cieszą się, że mogą liczyć na dziecko i nie muszą tak bardzo martwić się o starość i stan zdrowia. Zwłaszcza kiedy jeden z rodziców umiera i drugi zostaje sam, cieszy się, że ma syna czy córkę obok i nie musi żyć w samotności. Mieszkanie z rodzicami to nic złego i żaden powód do wstydu! Pokazujemy w ten sposób, że rodzice są dla nas ważni. Osoby mieszkające z rodzicami są niezwykle rodzinne. Większość ludzi, którzy wyprowadzają się od rodziców ma ich potem gdzieś, a jak zachorują to najlepiej oddać ich do domu opieki. To o wiele gorsze niż mieszkanie z rodzicami nawet przez całe życie…
Niech każdy żyje jak chce!
Pamiętajmy zanim zaczniemy kogoś wyśmiewać za to, jak żyje, że każdy ma prawo żyć jak chce i nas nie powinno to obchodzić. Zauważyłam, że my Polacy lubimy innym zaglądać za okna, do portfeli i oceniać jak żyją, ile zarabiają, gdzie pracują, gdzie mieszkają. Zupełnie jakbyśmy nie mieli własnego życia. Zajmijmy się więc własnym i popatrzmy na siebie, czy my jesteśmy takimi ideałami i królami życia. Zapewne nie i w naszym życiu też znalazłoby się coś, z czego inni mogliby się pośmiać. Powiem Wam coś jeszcze. Wychowałam się na wsi i bardzo lubię tam wracać choć w starym domu rodziców, który został po dziadkach, nie panują luksusowe warunki życia. Nie wyobrażam sobie gdzie indziej spędzać lata i zawsze na lato tam jeżdżę.
Moje mieszkanie w Krakowie też na papierze jest własnością rodziców od zamierzchłych czasów. Mieszkali tu, kiedy tata jeszcze pracował w hucie Sendzimira (dziś Arcelor Mittal). Dostał je jako pracownik huty w ramach ówczesnego programu mieszkaniowego i później wykupił na własność. Nie jest więc w stu procentach moje, bo go sobie nie kupiłam, ale sama mieszkam i opłacam wszystkie rachunki i czynsz. Nie wstydzę się mojej sytuacji, bo uważam, że nie mam czego. I jeśli rodzice będą chcieli wrócić tutaj jak pogorszy się ich zdrowie albo stan starego domu na wsi, przyjmę ich z otwartymi ramionami. Tak, będę z nimi mieszkać i się opiekować nimi mając gdzieś, co inni o tym myślą!
Jeśli podoba Ci się to, co piszę, możesz odwdzięczyć mi się kawą, która doda mi energii do dalszej pracy! Będzie mi bardzo miło i będę mogła dalej dzięki temu pracować! 🙂
Comments
Sebastian
W grudniu 2020 roku pisałem pracę o rodzinie nuklearnej w Polsce bazując na badaniach CBOS (1996-2019). Wyszło, że rodzina wielopokoleniowa (kilka pokoleń w jednym domu) była wypierana na rzecz nuklearnej (rodzice i dzieci) z różnych powodów – finansowych, zawodowych, ideologicznych itd. Nie jest tajemnicą, że im bardziej zurbanizowany styl życia, tym mniejsza chęć na posiadanie dzieci, a szczególnie na jej dużą liczbę. Oczywiście model rodziny wielopokoleniowej nie został wyparty, jednak głównie jest dostrzegalny na wsiach. Osobiście znam tylko jedną rodzinę, w której żyją trzy pokolenia w jednym domu dużego miasta w Polsce.
Wiele jest czynników wpływających na to, że dzieci w wieku dorosłym wciąż mieszkają ze swoimi rodzicami. Na pewno czynnik ekonomiczny: Usamodzielnienie się w postaci posiadania własnego domu (najlepiej bez spłacania kredytu), dobrze płatnej pracy, znalezienia swojej sympatii, wychowywanie dzieci – to wszystko koszty, a niestety rosnące podatki, inflacja, restrykcje w tym nie pomagają. Takim kolejnym może być właśnie być duże zżycie z rodzicami. Mogą nie być gotowi posiadać własny dom (finanse czy praca też się liczą) albo w duchu liczą, że po prostu będą dalej żyli w domu, w którym się wychowywali, żyli. Gorzej, jeśli, tak jak napisałaś, nic nie robią – tacy też istnieją. Możliwe też jest, że wcześniej próbowali żyć samodzielnie, może ze swoimi sympatiami, ale coś nie wyszło dlatego wrócili do rodziców. Może ze względu na wszelkie choroby utrudniające codzienne funkcjonowanie bądź wynikające ze starości. Są też tacy, którzy mieszkają całe życie ze swoim rodzeństwem i nie widzę w tym nic dziwnego. Są cechy wspólne, dlaczego mieszkają z rodzicami, jednak nie da się postawić jednego mianownika. Co człowiek to inny przypadek.
Miłego 2022 roku 🙂