Felieton: Wakacje z małym dzieckiem

Wakacje to czas przede wszystkim dla dzieci. Rodzice organizują wyjazdy dla nich, by miały jakąś atrakcję po całym roku siedzenia w domu i chodzenia do przedszkola czy szkoły. Podróż na wakacje z małym dzieckiem to niemałe wyzwanie, z czego niestety nie wszyscy rodzice zdają sobie sprawę i zamiast własnego samochodu wybierają publiczny transport, przy czym zapominają, że w pociągu czy autobusie nie jadą sami.

Mały krzykacz w pociągu/autobusie/samolocie

Jedna z moich ulubionych aktorek, która często podróżuje pociągami i opisuje swoje niemiłe przygody fundowane przez PKP, niedawno pisała o podróży, która kompletnie ją wykończyła. Wszystkich podróżnych terroryzowało bowiem biegające i wrzeszczące małe dziecko. Trudno do niego samego mieć pretensje, bo to rodzice powinni nauczyć odpowiedniego zachowania w miejscu publicznym, którym pociąg niewątpliwie również jest, zresztą podróż jest dla niego nudna. Tutaj jednak było jeszcze gorzej. Rodzice nie tylko nie nauczyli dzieciaka manier, ale również nie raczyli nawet zareagować i to mimo upomnień pasażerów! 

Czy to taka wielka sztuka usadzić dzieciaka na tyłku, uciszyć, dać coś do zabawy, żeby zająć mu czas? Czy taką wielką sztuką jest nauczyć dziecko przeglądać lub czytać książeczki albo przesypiać podróż? Nakarm to dziecko przed podróżą i weź prowiant, zadbaj, żeby się załatwiło, a nie darło się potem na cały pojazd, że jest głodne albo chce sikać, a niemowlęciu zmień pieluchę przed podróżą, a nie przy ludziach w pojeździe. Takie to trudne, serio? I przede wszystkim reaguj, nie olewaj dziecka ani innych pasażerów, bo to szczyt chamstwa! A jak nie potrafisz tego wszystkiego, to jeździj własnym autem, a nie publicznym transportem.

Wakacje z małym dzieckiem – nie tylko podróż to horror

Wakacje z małym dzieckiem to nie tylko sama podróż. To także pobyt z nim w różnych miejscach publicznych, który również nierzadko staje się horrorem dla innych turystów. Słońce, plaża, morze. Nic tylko leżaczek albo ręcznik czy koc, ciemne okulary i leżeć. I mieć gdzieś, że dzieciaki w tym czasie się kąpią i wszystkich chlapią wodą albo biegają po plaży, obsypują wszystkich piachem i dobierają się do rzeczy pozostawionych przez osoby, które poszły do wody. Brawo madki, róbcie tak dalej, a potem narzekanie na parawany. Serio się dziwicie, że normalni ludzie chcą się od takich, jak wy odizolować, żeby wypocząć, a nie mieć gehennę zamiast przyjemności?

I jeszcze szczyt wszystkiego – pozwalanie na to, by dzieciaki szczały i srały do wody. Koszmar! Jak dzieciak chce sikać, to zamiast ściągać mu majty przy ludziach i prezentować dziecięce kino niemiłe do oglądania, zabierzcie go do toalety. Aż tak jesteście leniwi, że nie chce wam się iść? Aha i jak macie dwójkę, to zabieracie dwójkę, a nie zostawiacie drugie bez opieki! Trochę odpowiedzialności i kultury! Bo aż współczuję tym waszym dzieciom, bo skoro was rodzice nie nauczyli kultury, to jak wy macie jej nauczyć własne dzieci?