Felieton: Pomaganie – w Polsce nie takie proste

Nie pomagasz? To bardzo źle, jeszcze Tobie nikt nie pomoże, jak będziesz potrzebować! Pomagasz? Też niedobrze. Bo i tak nie zbawisz świata, nie dasz rady pomóc wszystkim i nie każdy to rozumie. Jednemu pomożesz, innemu nie i zaraz są pretensje, że nie pomożesz każdemu. Każdy Twój pomysł spotyka się z wątpliwościami. Wiecznie czytasz, że zarabiasz na pomaganiu, nawet jeśli tłumaczysz po raz n-ty, na czym właściwie zarabiasz. Żeby pomagać na dużą skalę w tym kraju, trzeba mieć nie lada odwagę i psychikę. Pomaganie w Polsce jest trudniejsze, niż się wydaje i przekonało się o tym kilka znanych osób pomagających na wielką skalę.
Kiedy pieniądze nie trafiają do chorych dzieci
To normalne, że czasem może coś zawieść. Coś lub ktoś, bo każdy jest człowiekiem albo nawet się nie wie, kim ktoś naprawdę jest. Niby normalne, ale nie wtedy, kiedy pomaga się na szeroką skalę i prowadzi dużą fundację. Prezenter Filip Chajzer zmagał się z ogromnym hejtem i problemami w związku z działalnością swojej fundacji. Wiecznie toczył walkę z niesłusznymi oskarżeniami. Apogeum nastąpiło po tym, jak okazało się, że ogromne pieniądze nie trafiły na konta dwójki chorych dzieci, w tym dziewczynki, w pomoc dla której zaangażowała się inna znana osoba – poseł Łukasz Litewka. Jego post na ten temat dolał oliwy do ognia. Sprawę podchwyciły portale plotkarskie, które tylko czyhają na tanie sensacje, skandale i potknięcia gwiazd. Filip Chajzer odbierał wiadomości i komentarze z najgorszymi słowami, jakie można o sobie usłyszeć, z najgorszymi życzeniami, jakie można dostać. Ostatecznie sprawa została wyjaśniona – on nawet nie był świadomy, że jeden z pracowników fundacji wykrada pieniądze. Po tym wszystkim postanowił skończyć z pomaganiem. Przerosło go to i ja się temu nie dziwię.
Pomaganie, które dzieli, zamiast łączyć
26 stycznia odbył się kolejny finał WOŚP, który zakończył się, jak co roku, rekordem. Jednak to, co działo się przed finałem, trudno pojąć. Jerzy Owsiak zmaga się z hejtem ze strony przeciwników od dawna. Ludzie zarzucają mu, że zarabia na działalności fundacji, że z zebranych pieniędzy finansuje POLandROCK. W dodatku wiele osób odwróciło się od WOŚP po tym, jak fundacja poparła strajk kobiet dotyczący aborcji, czy zaangażowała się w działania pomocowe podczas pandemii, a także w pomoc Ukrainie. Przed tegorocznym finałem jednak ogromne zamieszanie wprowadziła swoimi materiałami TV Republika, która namawiała ludzi, by wpłacali pieniądze na ich zbiórkę na nowe studio, zamiast na WOŚP. Jerzy Owsiak dostawał wtedy wiadomości z groźbami karalnymi, których nie omieszkał zgłosić na policję. Ostatecznie dobro ze złem tutaj też jednak wygrało – hejt i rozgłos napędził zasięgi tak, że mamy kolejny rekord. Jaki? To będzie jasne pod koniec marca.
Zwierzogranie – furora, a jednocześnie wątpliwości
Pomaganie to także sposób na życie posła Łukasza Litewki. Zgromadził wokół siebie tak potężną społeczność, że w kilkadziesiąt minut od publikacji wpisu z linkiem do zbiórki potrafi się w niej zapełnić zielony pasek. Litewka jest bardzo wrażliwy na krzywdę zwierząt i w końcu postanowił twardo zadziałać i spełnić swoje marzenia. Stworzył Zwierzogranie na wzór WOŚP i otrzymał aprobatę samego Jurka Owsiaka. Kiedy ogłosił Zwierzogranie, natychmiast zrobił się ruch. Zaczęły o tym mówić i pisać media, a także inne bardzo popularne konta na Facebooku, jak Wiedza Bezużyteczna. W komentarzach większość osób rozentuzjazmowana i już chcąca pomagać, ale oczywiście wśród nich musieli znaleźć się krytykanci – że pomaganie pod publikę, że nie zamierzają wspierać, skoro cel niepodany. A było napisane, że pomoc dla zwierząt i poprawa ich bytu. Do tego nikomu z tych malkontentów nie chciało się zajrzeć na konto Litewki i dowiedzieć, że cel będzie podany 14 lutego.
I został podany – Zwierzobus. Mobilna przychodnia weterynaryjna, która będzie jeździć po kraju, ratować ranne, zaniedbane, bezdomne zwierzęta, chipować, kastrować, szczepić itd. I znów – większość przyjęła cel z entuzjazmem i od razu zaczął zapełniać się zielony pasek na uruchomionej już zbiórce, ale musiała się i pojawić krytyka. Oczywiście najgłośniej „szczekają” fundacje i schroniska, bo Litewka postanowił nie zbierać dla nich. I bardzo dobrze! Postanowił zbierać dla zwierząt, a nie dla ludzi! No i rzecz jasna pojawiły się pytania – jak niby ten Zwierzobus ma poprawić sytuację i byt zwierząt. Jak to jak? Przecież będą w nim wykonywane wszystkie podstawowe zabiegi, będą wyłapywane zwierzęta potrzebujące pomocy, bezdomne, a na ekranie pojazdu będą wyświetlane zwierzęta do adopcji. A to znowu kociarze się rzucają, że Litewka pisze o psach, a o kotach nie. Tymczasem on pisze o wszystkich zwierzętach, a ludzie są na tyle ślepi, że nie dostrzegają kotów na grafice ze Zwierzobusem. Ponadto ostatnio Litewka poprosił, w związku z okresem rozliczeniowym, o przekazywanie 1,5% podatku na jego fundację. Nie na konkretny cel, a na fundację. I znowu wylał się hejt i Łukasz Litewka musiał wyjaśniać, że pieniądze będą przeznaczone dla chorego dziecka.
Czasami słów brakuje na ludzi. A mnie, autystce jeszcze trudniej ich rozumieć. Jak głosi znane powiedzenie: Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. I nigdy się nie narodzi, zwłaszcza w Polsce, gdzie ludzie uwielbiają wykorzystywać wszelkie działalności, charytatywne również, do tworzenia podziałów. Dlaczego? Nie wiem. I nie rozumiem. Podziwiam więc osoby, które decydują się pomagać na szeroką skalę i do tego właśnie wykorzystać społeczność, którą udało im się wokół siebie gromadzić. Życzyłabym sobie, żeby inni celebryci z dziesiątkami, setkami tysięcy, a nawet milionami obserwatorów brali z tych osób przykład, zamiast publikować i promować pierdoły. Jednak wiem, że nie każdy ma na to siłę. Siłę psychiczną, by znosić lawiny hejtu z byle powodu, bo ktoś puści plotkę niepopartą żadnymi dowodami, bo jakiś pismak coś nasmaruje i wszyscy to łykną jak pelikany. Pomaganie jest potrzebne, ale nie każdy sobie w tym kraju z tym poradzi. Oby ci, którzy działają, radzili sobie jak najdłużej. I poradzą, jak będą mieli jak największą społeczność i zasięg. Ja też pomagam – 10% wszelkich wpłat (za usługi, za kurs, za zakupy w sklepikach, czy za każdą kawę) pójdzie na konto Zwierzogrania!
__________________________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie. 🙂 W dodatku wspierasz Zwierzogranie! 10% od każdej kawy wpłacę na zbiórkę! A jeśli chcesz wiedzieć więcej o BuyCoffee, zajrzyj TUTAJ.
