Noworoczne postanowienia – 5 błędów, przez które ich realizacja jest niemożliwa


Skoro zaczynam prowadzić tego bloga na początku nowego roku, pomyślałam sobie, że warto poruszyć temat, jakim są noworoczne postanowienia. Postanawiacie sobie coś na nowy rok? Ja odkąd żyję na tym świecie znam ten zwyczaj. Jedni chcą rzucić palenie, inni się czegoś nauczyć, znaleźć pracę, miłość. Miłość jest raczej bardziej marzeniem niż postanowieniem, bo to nie jest coś, co da się zaplanować i zrobić. Bardzo częstym postanowieniem, zwłaszcza u kobiet jest zrzucenie zbędnych kilogramów, których przed nowym rokiem przybywa chyba najwięcej. Niestety zwykle na postanowieniach się kończy. Dlaczego tak jest? Bo popełniamy kilka poważnych błędów. Jakich?

1. Postanawiamy za dużo

Nikt nie jest robotem, a najważniejsze w życiu są obowiązki i nowy rok tego nie zmienia. Dlatego trzeba mieć świadomość, z czym wiążą się dane noworoczne postanowienia i ile będzie potrzebne na nie każdego dnia czasu czy pieniędzy. Później motywacja nam siada, bo nie wyrabiamy czasowo lub finansowo. Przychodzimy zmęczeni z pracy, jeszcze trzeba posprzątać w domu, dopilnować dzieci z przygotowaniem do szkoły, zrobić kolację i nagle robi się 22 i okazuje się, że na trening czy czytanie książki już czasu nie ma. Albo okazuje się, że musimy zrezygnować z czegoś związanego z jakimś postanowieniem, żeby dotrwać do kolejnej wypłaty.

2. Postanowienia są nierealne albo wymagające czasu by uzyskać efekty

Najczęstsze noworoczne postanowienia to rzucenie palenia lub schudnięcie. Oba są idealnymi przykładami postanowień, które wymagają czasu i dużego samozaparcia, by uzyskać efekty. Nie da się ani rzucić palenia, ani schudnąć w 1 czy nawet kilka dni, a nie widząc efektów szybko się zniechęcamy. Oba procesy są trudne i wymagają przemyślenia oraz zaplanowania. Jeśli ktoś wypala do kilku papierosów dziennie, ma szansę w miarę szybko pozbyć się nałogu, bo nie jest to jeszcze nałóg tak bardzo zaawansowany. Natomiast jeśli ktoś wypala z 10 dziennie albo i całą paczkę, to niestety będzie potrzebował więcej czasu. Aby wytrwać i rzucić, trzeba działać stopniowo. Lepiej zamiast „rzucę palenie” postanowić sobie, że każdego dnia będę palić o dwa papierosy mniej, a jeśli ma się konkretne nawyki związane z paleniem, np. papieros po wstaniu z łóżka, przed spaniem, wyjście na papieroska podczas pracy – warto postanowić sobie, że ograniczymy palenie zmieniając właśnie takie nawyki.

Kolejna rzecz to odchudzanie. Ten proces zależy od tego, czy mamy do zrzucenia kilka, czy kilkadziesiąt kg. Wiele osób chcąc się odchudzać, postanawia z dnia na dzień zacząć jeść 1000 kcal dziennie i ćwiczyć kilka razy w tygodniu. Ostatecznie efektów nie widać, bo organizm odczuwa przez zwiększoną aktywność większe zapotrzebowanie kaloryczne i dieta szybko bierze w łeb. Nawet jeśli staramy się jeść zdrowo, i tak jemy za dużo. Poza tym nie schudniemy w tydzień, dwa, miesiąc. Zresztą schudnięcie to połowa drogi – druga część jest trudniejsza, czyli utrzymanie efektów. Odchudzanie wymaga świadomości oraz zaplanowania. Świadomości, że diety cud czy tabletki tylko przyniosą szkody. Najpierw trzeba wyliczyć zapotrzebowanie kaloryczne, wiedzieć, ile powinniśmy ważyć i dopiero można planować odchudzanie i realizować poprzez ujemny bilans kaloryczny (poniżej ZK), ale zbilansowaną dietę, a nie rezygnację z cukru, tłuszczu, glutenu i wszystkiego. Prawda jest taka, że o postanowieniach często myślimy na ostatnią chwilę, a to nie sprzyja temu, by odpowiednio wszystko zaplanować.

3. Postanowienia są zbyt rygorystyczne i okazują się przymusem

Nie lubimy jak coś jest rygorystyczne, ale noworoczne postanowienia, jakie sobie narzucamy, często takie są i to bardzo. Konieczność rygorystycznego trzymania się jakiegoś planu, zachowania dużej, codziennej systematyczności sprawia, że tracimy w końcu motywację i zapał, bo okazuje się, że trudno się tego planu tak ściśle trzymać, brakuje czasu na systematyczność itd. Ponadto zbyt rygorystycznie sami formułujemy noworoczne postanowienia. Zwykle piszemy na kartce: „Schudnę” albo jeszcze gorzej „Schudnę 20 kg”, „od 1 stycznia nie palę”, „koniec ze słodyczami” itd. Piszemy napaleni na postanowienia, a potem patrzymy na listę i zaczynamy odczuwać, że narzucamy sobie sami przymus, a przecież nikt nie lubi się do niczego zmuszać. Zmuszanie się i brak przyjemności powoduje w końcu brak motywacji.

4. Nasze postanowienia nie zależą tylko od nas

Kolejnym błędem są noworoczne postanowienia, których realizacja nie zależy tylko od nas samych. W takiej sytuacji nigdy nie wiemy, czy uda się je spełnić. Np. ja mogłabym sobie postanowić, że w tym roku zyskam 1000 obserwatorów w SM albo kilka tysięcy czytelników bloga, ale nie ode mnie to zależy, a przynajmniej nie tylko. Ja mogę pisać wpisy, posty, mogę promować konta i blog płatnymi reklamami, ale efekty nie zależą ode mnie. Jeśli realizacja postanowienia zależy od losowej sytuacji lub innych ludzi, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie uda się go spełnić.

5. Zbyt konkretne lub zbyt niekonkretne postanowienia

Zanim stworzymy swoją listę postanowień, trzeba zastanowić się, jaka forma najlepiej na nas działa. Jednym łatwiej jest realizować konkretne postanowienia, np. ćwiczenia 3 razy w tygodniu, niż niekonkretne, czyli „będę więcej ćwiczyć”. Z jednej strony niekonkretne sprawiają, że podchodzimy do nich na luzie i wszystko nam jedno, czy zrobimy 1,2 czy 3 treningi w danym tygodniu, a jak nie zrobimy to nie ma spiny. Z drugiej zaś konkretne sprawiają, że musimy się spiąć i włączyć systematyczność, co może doprowadzić do poczucia zmuszania się do tego. Dlatego trzeba zastanowić się, czy wolimy stawiać sobie konkretne cele czy luźniejsze, bo nie lubimy zbyt mocnej spiny.

Ja nie robię specjalnych noworocznych postanowień. Nie lubię się do niczego zmuszać, chudnąć nie muszę, nie palę, nie piję, więc nie mam czego rzucać. Mogłabym np. zrezygnować ze słodyczy, ale uważam, że nie trzeba, bo wystarczy zachować umiar w ich jedzeniu. Pewna ilość cukru też jest nam potrzebna. Mam swoje plany, wiem, co chciałabym zrobić w tym roku, ale bez spiny. Podsumowuję sobie stary rok i na tej podstawie oceniam, co jest realne do osiągnięcia i po prostu staram się do tego dążyć. Nie stawiam jednak sobie konkretnych, rygorystycznych postanowień i celów, tylko robię swoje i znów na koniec roku okaże się, czy będzie lepiej, niż w starym. I to lubię. A jeśli wy robicie postanowienia, to polecam trzymać się powyższych zasad i:

  • nie planować tego, co jest nierealne, a efekty wymagają czasu;
  • nie planować tego, co jest zbyt wymagające, zwłaszcza czasowo i finansowo;
  • nie narzucać sobie zbyt rygorystycznych postanowień, wymagających ścisłej systematyczności;
  • nie narzucać sobie czegoś, co nie zależy tylko od nas samych;
  • nie narzucać postanowień zbyt konkretnych ani zbyt niekonkretnych – najlepiej to wypośrodkować lub zdecydować jaką formę wolimy;
  • nie formułować postanowień w sposób wywołujący poczucie przymusu i nie robić nic, do czego musimy się zmuszać.

Nowy rok to idealny czas na zmiany w życiu, nowe cele, ale noworoczne postanowienia trzeba ustalać z głową, aby po paru dniach czy tygodniach nie skończyła się motywacja. Planowanie czegoś po to, by tego nie zrobić jest tak samo bez sensu, jak rezygnowanie z tego, co lubimy robić i sprawia nam przyjemność. To jest przecież najważniejsze. Planujmy więc z głową, biorąc pod uwagę sytuacje losowe, codzienne obowiązki i to, ile czasu potrzebne jest na to, by zrealizować dany cel i czy jest to w ogóle realne. Inaczej noworoczne postanowienia nie mają sensu.

__________________________________________________________________________________

Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie. 🙂