Protesty: prawo do zabijania ważniejsze od zdrowia i swobody

Na początek przepraszam za kolejny przestój w regularności, bo to ostatni wpis w październiku. Wszystko oczywiście przez natłok zleceń. Miałam nawet na razie nie pisać, bo nadal mam mnóstwo pracy, ale mnie tak roznosi przez te protesty, że nawet na tej pracy nie mogę się skupić. To co się dzieje w tym kraju teraz, to jest jakaś totalna paranoja. Oto, co myślę o tych protestach i tym, co je spowodowało.

Wolą móc zabijać, zamiast móc kiedyś wyjść swobodnie z domu

Nigdy, ale to nigdy nie zrozumiem, nawet się ani trochę nie staram tego, jak można w środku pandemii, kiedy mamy codziennie po kilkanaście tysięcy zakażeń dziennie i po kilkadziesiąt, ba nawet blisko 100 zgonów, wyłazić w takich tłumach na ulice! Jak można wyłazić, kiedy to jest zakazane i to już ustawowo! Cały kraj w czerwonej strefie, zakaz zgromadzeń do 5 osób, przez co ja nie mogę nawet iść na pogrzeb zmarłej cioci, której nawet kur… nie mogłam odwiedzić w szpitalu i ostatni raz zobaczyć, a oni mają to w dupie i robią co chcą. Za chwilę przez nich będziemy mieć po kilkadziesiąt albo i kilkaset tysięcy zachorowań i po kilkaset zgonów każdego dnia! W ten sposób nigdy nie pozbędziemy się tej pandemii.

Nie dość, że antycovidowcy, to jeszcze teraz oni. Głównie one, ale oni też, co jest dla mnie niezrozumiałe. Po kiego faceci się w to wtrącają? To nie jest ich sprawa, bo nie oni są w ciąży, nie oni rodzą i decydują o przerwaniu. Tak samo nie rozumiem wtrącania się w to osób starszych, które są już dawno po menopauzie i ich to też nie dotyczy. Z niesamowitym wkur… patrzę na to, co wyprawia się w każdym mieście. To, że oni mają w dupie własne zdrowie i innych, nie znaczy, że wszyscy mają. Tylko niestety wszyscy przez nich będą do usranej śmierci zamknięci w domach i nawet pewnie kolejne święta będziemy zmuszeni spędzać w samotności… Ja mam tego serdecznie dosyć! Dosyć wychodzenia z domu w maskach, strachu że gdzieś to cholerstwo złapię i przeniosę na rodziców, babcię. Strachu, że nie dostanę się do szpitala… Ja chcę normalności i gotuje się we mnie, jak widzę te durne protesty i tłumy mające to wszystko gdzieś!!!

Protesty – z głową też się da!

Nie wnerwia mnie jednak tylko lekceważenie pandemii. Wnerwia mnie też to, jak te protesty wyglądają. Ci ludzie i to kobiety, Polki, którą sama jestem, zachowują się jak bydło, nie obrażając zwierząt. Przez nich wstydzę się, że jestem Polką! Dewastacje, darcie ryjów i to same wulgaryzmy, blokowanie normalnym ludziom dojazdu do pracy, domu itd. Jak tak można?!! Co, jeśli przez to karetka nie dowiezie pacjenta do szpitala albo do niego nie dojedzie?! Co jeśli ktoś przez te protesty spóźni się na rozmowę kwalifikacyjną i straci pracę? Albo co jeśli spóźni się na wizytę u lekarza czy zabieg, na który czekał z rok?! Nikogo to nie obchodzi i to jest chore! Nie bronię protestować, ale kur…. z głową! Petycje, spotkanie w jednym miejscu, a nie blokowanie calutkiego miasta! I jeszcze to, co się dzieje w internecie! Każdy, kto się odważy wyrazić przeciwne zdanie jest atakowany. I to tak, że gdyby te pizdy miały okazję spotkać go osobiście, chyba zabiłyby go bez wyrzutów sumienia, jak swoje nienarodzone dzieci! Wyzwiska, wulgaryzmy, groźby! To nie są kobiety, to jakieś bestie bez serca i rozumu! Ludzie, którzy tak się zachowują nie zasługują wg mnie na żadne prawa!

Moje zdanie o aborcji

A teraz pora przejść do tego, co jest powodem tych dantejskich scen, przez które wstydzę się, że to moi rodacy… Aborcja – to słowo z trudem przechodzi mi przez gardło i palce, bo wiem z czym się wiąże, ale musi jakoś przejść. Aborcja jest dla mnie zabiegiem, inwazyjnym zabiegiem, jak każdy. Jednak w żadnym przypadku nie ma tak, że idziemy sobie do szpitala, mówimy, że chcemy jakiś zabieg i nam go robią. Nie! To lekarz decyduje, czy zabieg jest konieczny, a my możemy najwyżej nie podpisać zgody licząc się z konsekwencjami. Tak samo powinno być z aborcją. To lekarz powinien jedynie mieć prawo do stwierdzenia konieczności wykonania zabiegu, z powodu np. zagrożenia życia matki przez ciążę. Lekarz powinien zdecydować i podsunąć kobiecie zgodę i podpisuje albo nie. Jestem absolutnie przeciwna aborcji na życzenie, której ci protestujący chcieliby pewnie najbardziej, ale na szczęście jest to raczej niemożliwe.

Poza tym jestem też przeciwna aborcji płodów z niewielkimi wadami i deformacjami. Na przykład z jedną nogą czy ręką krótszą można żyć długo i szczęśliwie, a nawet dr Paley w USA robi cuda z takimi kończynami. Dzieci z zespołem Downa też mogą żyć długo i szczęśliwie. Jestem przeciwna zabijaniu takich dzieci, a gdyby kobiety same miały prawo decydowania, takie dzieci ginęłyby najczęściej! Jestem także przeciwna aborcji w drugiej połowie ciąży, nie mówiąc już o ostatnim trymestrze. Taki płód po znalezieniu się poza łonem matki umiera w takich samych męczarniach, jak urodzony z wadami! Wg mnie aborcja powinna być dostępna tylko i wyłącznie za decyzją lekarza. Tylko w przypadku zagrożenia życia matki przez ciążę i bardzo dużych deformacji, przez które płód nie dożyje porodu albo zaraz po umrze. I tak należałoby zmienić przepisy – dać możliwość decydowania lekarzom, a nie zabronić całkowicie. I o to można protestować, nie o więcej!

Żyjące osoby niepełnosprawne – czy o nich ktoś myśli?

W naszym kraju żyje mnóstwo osób z niepełnosprawnościami i problemami zdrowotnymi, które są skutkiem wad rozwojowych. Tacy się urodzili i nic na to nie poradzą, ale żyją, mają się dobrze i cieszą się życiem. Chodzi mi o osoby z zespołem downa, deformacjami kończyn, porażeniem mózgowym czy innymi problemami. Czy ktoś pomyślał, co takie osoby teraz czują, widząc te protesty i ludzi, którzy chcieliby móc je zabijać zanim się urodzą? Takie osoby czują się teraz bezwartościowe i jest im przykro. Niszczycie ich radość życia! Drogie matki, które teraz drzecie ryje na ulicach – co o was myślą wasze dzieci, wiedząc, że gdyby były chore to pewnie by się nie urodziły? Że wtedy już byście ich nie kochały? Pomyślcie trochę, to nie boli… Na koniec wielki szacunek dla wszystkich rodziców, którzy decydują się na wychowywanie takich niepełnosprawnych dzieci i potrafią je kochać! Bo dziecko jest cudem, nieważne czy zdrowe, czy chore i jak zostało poczęte!

Na koniec małe wyjaśnienie – zazwyczaj pisząc tutaj nie używam przekleństw i piętnuję to, nie dopuszczając do publikacji komentarzy je zawierających. Jednak dzisiaj wyjątkowo emocje biorą górę i po prostu inaczej nie jestem w stanie napisać i ich z siebie wyrzucić. Przynajmniej tu mogę, bo Fejs zaraz za to bany wlepia…