Kiedyś zadawałam i odpowiadałam tu, na blogu, na pytanie: dlaczego w ludziach jest tyle nienawiści? Dziś stawiam inne pytanie, aczkolwiek w pewnym sensie podobne. W tamtym wpisie wymieniałam przyczyny szerzącej się nienawiści i chamstwa. Wspominałam o zazdrości czy niezrozumieniu. Te zjawiska sprawiają, że coraz częściej mamy obawy przed wyrażaniem swojego zdania. Wiele osób nie odważy się wyrazić swoich poglądów innym ludziom prosto w oczy. Jednak w internecie odwaga rośnie. Dlaczego? Bo jesteśmy anonimowi i nikt nas nie zna, bo nie stoimy z innymi twarzą w twarz i nikt nam nie przywali za nasze odmienne zdanie na jakiś temat. Hejt i obrażanie się nawzajem jest w internecie na porządku dziennym. Nic dziwnego, że widząc to, co się dzieje w internecie, boimy się mówić na głos przy ludziach. Moim zdaniem to właśnie przez to, co dzieje się w internecie, oddalamy się od siebie w realnym świecie, bo boimy się podobnych reakcji jakie widzimy w internecie. W internecie wygląda to tak, że jakby przenieść dyskusję w realny świat to wszyscy by się nawzajem pozabijali. Niestety…

W dyskusjach Polaków w internecie widać kilka negatywnych tendencji, które niepokoją i zarazem złoszczą, bo przedstawiają w całej okazałości nasze negatywne cechy. Na każdej stronie, portalu, pod każdym artykułem, można spotkać mnóstwo ludzi, którzy:
1. Wszystko wiedzą najlepiej
Kiedy coś jest modne czy też staje się ważnym tematem na czasie, pojawia się od razu masa ekspertów od takich tematów. Najgorsi są jednak ci, którzy czują się orłami w każdej dziedzinie i piszą wszędzie i o wszystkim z ogromną pewnością siebie, ale po ich wpisach jawnie widać, że nie mają pojęcia o czym piszą i nie mają racji. Zawsze najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy powinni mieć najmniej. Do tego jeszcze wolą zwyzywać tych, którzy próbują im wytłumaczyć, że nie mają racji, bo tylko oni wiedzą najlepiej i nikt nie ma prawa się czepiać. Nie zmienia to faktu, że również często ci, którzy próbują wytłumaczyć i wyprowadzić z błędu, robią to niekulturalnie i wulgarnie, nierzadko używając wyzwisk w stronę tego, kto coś źle napisał.
2. Krytykują wszystko i wszystkich
Polak nie byłby sobą, gdyby kogoś lub czegoś nie skrytykował. Najczęściej ludzie krytykują innych, którzy mają inne poglądy niż oni. Po prostu nie potrafią uszanować tego, że ktoś może myśleć inaczej i mieć swoje zdanie. Drugą z najczęstszych przyczyn krytyki jest zazdrość – zazdrość, że ktoś wie lepiej, że jest lepszy, że coś osiągnął. Najczęściej krytykują ci, którzy nie osiągnęli nic, lenie. Najbardziej obrywa się osobom znanym, a zwłaszcza sportowcom. Nawet osobom zza granicy zdarza się zaznać polskiej krytyki, co jest naprawdę przykre. Jedną z takich osób jest Koen Verweij, którego złość na siebie samego nie spodobała się Polakom, bo odnieśli to do Bródki, który wtedy wygrał z nim o 0,003 s. i zdobył złoto olimpijskie. Niestety ludzie wolą szukać dziury w całym niż cieszyć się z sukcesu. Nawet swoich sportowców nie oszczędzają. Ktoś zdobył brąz czy srebro, ale Polacy zamiast się cieszyć wytykają mu błędy, przez które nie zdobył złota. Owszem, krytyka, która nie jest bezpodstawna, jest konstruktywna i kulturalna, nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Polacy jednak zwykle nie potrafią tego robić bez jadu i wulgaryzmów.
3. Pochopnie oceniają 
To też jedna z największych polskich zmór. Najczęstsze i najgorsze jest ocenianie ludzi, których się nie zna, po wyglądzie lub jednym komentarzu/zdjęciu itp. Ludzie lubią też oceniać różne zdarzenia i osoby biorące w nich udział, nie znając prawdziwej sytuacji. Efektem oceniania po wyglądzie jest chociażby stereotyp, że blondynka jest głupia albo, że ktoś kto jest brzydki, jest też głupi. To jest mylne stwierdzenie i może sprawiać przykrość. Jeśli chodzi o ocenianie zdarzeń, to weźmy dla przykładu przykre zdarzenie z przedwiośnia, kiedy dwóch chłopców (7 i 11 lat) weszło na cienki lód, który się pod nimi załamał. Media podawały z początku niewiele informacji. Artykuły miały po kilka zdań. Nie było z początku wspomniane, czy dzieci były z kimś dorosłym. Było podane, że policja ustala pod czyją były opieką i co dokładnie się stało. Pod artykułami widoczne były wzmożone, ostre dyskusje. Ludzie pisali: „Kto pozwala dzieciom wchodzić w czasie odwilży na lód”. „Dlaczego te dzieci były bez opieki? Co za rodzice!”. Od razu, kiedy nieznane są jeszcze wszystkie szczegóły, najeżdża się na rodziców, że to ich wina. A przecież wypadki się zdarzają.
4. Łatwo osądzają
Najczęściej osądzają ludzi, których zupełnie nie znają. Kiedy pojawia się artykuł o jakimś zdarzeniu, gdzie ktoś komuś coś zrobił i jest osoba podejrzana, to od razu ludzie rzucają się z oskarżeniami i prześcigają się z wymyślaniem odpowiedniej kary, podczas gdy to jest na razie tylko podejrzana osoba, nie ma dowodów na jej winę, a od osądzania i wymierzania kary jest sąd, a nie zwykli ludzie. Łatwo też oskarżają o krytykę i wulgarność osoby, które wcale nic złego nie napisały, a tylko wyraziły swoje zdanie. Napisać coś sarkastycznego w czyimś kierunku, to zaraz dowiem się, że obraziłam majestat, a przecież nic nie napisałam brzydkiego.
5. Wrzucają wszystkich do jednego worka
To akurat przywara nie tylko Polaków. Widać to również po innych narodach. Weźmy dla przykładu kraje, w których mieszka i pracuje dużo Polaków, takie jak Holandia, Niemcy, Anglia. Kiedy ludzie z tych krajów zobaczą dwóch pijanych Polaków, drących się, klnących i słaniających na nogach, albo co gorsza niszczących mienie, to zaraz powiedzą o Polakach, że to alkoholicy i chuligani. Jeden Polak coś ukradł, od razu jest opinia o całym narodzie, że złodzieje. Dla wielu z nas jest to krzywdzące. Dzieci i osoby starsze, ale także wiele młodych dorosłych nie pije alkoholu dla własnego zdrowia itp. Nie można też powiedzieć, że prawie 40 mln. ludzi jest złodziejami. Jeśli nam jest przykro, że ktoś nas wrzuca wszystkich do jednego worka, to dlaczego sami to robimy? Bo robimy na każdym kroku. Przykład: każda gruba osoba to obżartuch. Większość z nas tak powie, a prawda jest taka, że otyłość to nie tylko wynik obżarstwa. Duży wpływ mają geny, przemiana materii, ale też zdrowie. Choroby (cukrzyca, tarczyca) też powodują otyłość. Może być też ona skutkiem ubocznym zażywania jakichś leków. Takie wrzucanie do jednego worka potrafi być bardzo krzywdzące.
W tytule wpisu zadałam pytanie: Czy można dziś bez obaw wyrazić swoje zdanie? Nie jest to łatwe pytanie. Wspomniałam już, że w internecie te obawy są mniejsze, a to, co przez to dzieje się w internecie sprawia, że trudno nam bez obaw wyrażać swoje zdanie w realu. Przy tym, co wypisują ludzie jedni na drugich w internecie, można wywnioskować, że w realu mogłoby dojść do rękoczynów i tragedii. Ja z natury w realu praktycznie nie odzywam się do obcych ludzi. Nawet o drogę do jakiegoś miejsca wolę nie pytać. Za to w internecie, pod artykułami wyrażam swoje zdanie chętnie. Wiem, że przeczyta je wiele ludzi i w sumie o to mi chodzi. O to, żeby dotarło. Po to właśnie piszemy w internecie, żeby ludzie to czytali. Takie dyskusje mogłyby być naprawdę fajne, gdyby nie to, co się dzieje. Wymiana poglądów jest czymś dobrym, ale… no właśnie, te 5 negatywnych naszych cech, które wymieniłam powyżej, robi z ciekawej dyskusji wojnę na wyzwiska i nierzadko wulgaryzmy. Nawet mój blog jest odzwierciedleniem tego, że ja mam i lubię wyrażać swoje zdanie i  uważam, że każdy powinien je mieć. Jednak często dotyka mnie przykra odwrotność tego, co napisałam. Krytykanci lubiący oceniać ludzi, których nie znają, często uznają mnie za taką wiedzącą najlepiej i próbują przekonywać, że nie mam racji, kiedy mam. Jeśli wiem, że mam rację, to nie pozwalam wprowadzać się w błąd. Najbardziej denerwuje mnie stwierdzanie „nie masz pojęcia o czym piszesz”. Czy to, że nie mam dziecka, oznacza, że nie mam prawa nie rozumieć tego, jak można pozwolić, by dziecku stała się krzywda, zostawić dziecko niepilnowane, wysłać chore do przedszkola i napisać wprost, że tego nie rozumiem? Mam rozumieć, że jeśli ja nie mam prawa wypowiedzieć się na temat jakiejś sytuacji dotyczącej np. dziecka, bo nie mam dziecka, to lekarz nie ma prawa wypowiadać się o chorobach, diagnozować i ich leczyć, bo na nie nie chorował? A skąd ty wiesz człowieku, że ja nie mam dziecka? Z mojego profilu? A czy muszę na profilu zamieszczać zdjęcia dziecka i pisać? Nie muszę! Mam swoje zdanie na różne tematy, wynikające z tego co czytam, słyszę i widzę na co dzień. Różne wydarzenia, które są nagłaśniane, pozwalają wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jestem dobrą obserwatorką i mam dobrą pamięć. Dowodem na dar obserwacji może być moje dzieciństwo. Nie potrafiłam nawiązać przyjaźni z koleżankami w klasie. Miałam tylko jedną przyjaciółkę. W końcu umyśliłam sobie, że zacznę obserwować lubiane osoby i może nauczę się zachowywać tak jak one. Obserwowałam zwłaszcza moją przyjaciółkę, z którą przebywałam na co dzień i była bardzo lubiana. Potrafiłam wręcz naśladować jej ruchy, głos, a nawet nie tylko jej. Moja mama to zauważała i często mówiła – bądź sobą, bo to jesteś ty, a ona to ona. Potrafiłam naśladować głos, śmiech. Pamiętam też, że chciałam nauczyć się starannie pisać, bo nigdy nie umiałam i nie umiem do dziś. W szkole zaczęłam obserwować jak moja przyjaciółka czy inne koleżanki, o których wiedziałam, że ładnie piszą, trzymają długopisy i potrafiłam zapamiętać i próbowałam trzymać tak jak one. Jednak nie pomagało to zbytnio. To wszystko pasuje do zespołu Aspergera, typowo dziewczęcego. Kiedyś pisałam, że mam u siebie podejrzenia, ale pewności miałam może 60-65%. Dziś wiem jednak znacznie więcej i mogę zwiększyć swoją pewność do 80-85% (resztę trzeba jednak by było zostawić specjaliście, ale się nie wybieram). Następnym razem na ten temat napiszę. Uważam więc, że sporo wiem, ale nie uważam się od razu za eksperta, bo nie trzeba naprawdę być ekspertem, żeby mieć własne zdanie na jakiś temat.  Wychowałam się na wsi – więc swoją wiedzę i zdanie na temat posiadania zwierząt mam. I zamierzam niedługo na moim blogu zacząć cykl wpisów dotyczących psów i kotów, bo te zwierzęta posiadamy najczęściej. Uważam, że swoje zdanie warto mieć na każdy temat, bez względu na to jaką się ma wiedzę. Wystarczy, że się czyta, widzi, słyszy i bywa w różnych miejscach, gdzie dzieją się różne rzeczy.
Na koniec chciałam napisać, że może niełatwo jest dzisiaj wyrażać swoje zdanie, ale warto je mieć i to robić. Warto mieć swoje poglądy i żyć wg nich, bez względu na to, co inni myślą. Ludzie, trochę luzu i dystansu do siebie i wszystkiego! Po co te hejty, wyzwiska, obrażanie, ocenianie, wsadzanie do jednego wora? No po co?! Powinniśmy być dla siebie mili, akceptować różnice w poglądach i upodobaniach, ale tak nie jest i to jest smutne i przykre. Jeszcze raz jednak apeluję – nie bójcie się wyrażać swojego zdania, bo w ten sposób pokazujecie, że jesteście odważni i silni! Róbcie to jednak z kulturą i szacunkiem dla innych i ich zdania, nawet jeśli jest odmienne od waszego. Róbcie na przekór hejterom!