Felieton: Trener motywacji wkracza do akcji!

Pora na pierwszy w tym roku felieton. Temat nasunęła mi jedna z ulubionych aktorek, która mówiła o tym na stories na Instagramie. Czasy są, jakie są. Jest trudno. Niektórzy ledwo wiążą koniec z końcem przez drożyznę. Nie każdy zdołał podnieść się po pandemii i lockdownie, a musiał zderzyć się z kolejnymi kłodami rzucanymi przez los pod nogi. Inflacja, wojna, drożyzna, brak pracy, choroby. Ludzi spotykają różne rzeczy. Tymczasem w internecie tego nie widać. Sielanka na całego! Masa postów z wielkim uśmiechem na twarzy, dziećmi, kotkami, pieskami. Beztroska, szczęście, swawola. Nikt nie pisze o problemach, choć ma je każdy. Za to jest mnóstwo speców od uszczęśliwiania, motywowania, poprawiania nastroju. Trener motywacji wkracza do akcji!

Ekspert eksperta pogania, czyli żerowanie na ludzkich problemach

Trener motywacji, czy jak to nazwać, to chyba obecnie najgorszy i najbardziej krzywdzący ludzi zawód, jeśli można w ogóle nazwać to zawodem. To chyba te koszmarne dla wielu czasy sprawiły, że ci „trenerzy” zaczęli się mnożyć niczym psy lub koty żyjące w gromadzie. O tym też kiedyś muszę napisać, bo mnie już trafia, jak czytam wpisy tych wszystkich fundacji i azylów na Facebooku. Nawet ludzie, którzy dotąd zajmowali się zupełnie czymś innym, ni stąd ni zowąd stali się trenerami motywacji. Piszą, bredzą, wciskają ludziom swoje durne rady nie racząc zauważyć, że nie mają do tego żadnych kompetencji i właściwie żadnej wiedzy.

A dlaczego to robią? Ano dlatego, że takie treści mają teraz „wzięcie”. Mają potężne zasięgi, zwłaszcza jeśli autor jest celebrytą z tysiącami obserwatorów i lajków. Ludzie łykają te porady jak pelikany, bo przecież mało kto dzisiaj nie ma problemów, a tacy, pożal się Boże, trenerzy, doradcy, zgarniają na tym kupę kasy. Na żerowaniu na ludzkich problemach! To jest czyste świństwo! I niezwykle wnerwiająca rzecz dla osób takich, jak ja, które piszą o ważnych rzeczach, robią coś wartościowego, a nie mogą przebić się przez taki zasrany chłam.

Trener motywacji – więcej szkody niż pożytku

Niby chcą dobrze, ale mimo wszystko raczej zależy im bardziej na kasie, a nie na dobru innych. Ty też się tym zajmujesz? I naprawdę myślisz, że Twój wieczny uśmiech na każdym zdjęciu i nagraniu i krzykliwe hasła w stylu „Uśmiechnij się, szkoda czasu na smutki!”, „Kliknij, zapisz się, a nauczę Cię, jak być szczęśliwym, jak rozwiązać Twoje problemy!”, „Przestań się krytykować, jesteś silną kobietą, na pewno dasz sobie radę!”, „Zmień nastawienie, musisz myśleć pozytywnie, nie bój się zmian!” pomagają? Otóż nie! Mylisz się! Bardziej szkodzisz, niż pomagasz!

Ludzie z problemami widzą tę internetową sielankę, widzą Ciebie i innych pożal się Boże doradców jak żyć, uśmiechniętych i szczęśliwych, patrzą na te Twoje rady i…wcale nie jest im do śmiechu, nie mają ochoty ani siły na radości, zmiany i stosowanie tych wszystkich porad. I co sobie myślą? Że wszyscy naokoło tacy szczęśliwi, radzą sobie, a oni są do niczego, bo nie potrafią być szczęśliwi. Są dziwni, bo się nie uśmiechają, są smutni, a wszyscy naokoło są weseli. To wpędza w jeszcze większe załamanie i pogłębia depresję. To właśnie dlatego ludzie z depresją ukrywają swoje problemy! Tłamszą je w sobie przyklejając ten wymuszony uśmiech na twarz, żeby nie słyszeć tych gadek typu porady zasranych trenerów! A często i najbliżsi są nie lepsi. I co? Nadal to takie dziwne, że jest tyle samobójstw?

Każdy ma prawo do gorszych dni

Nikt nie jest uśmiechnięty i wesoły 24/7. Nikt nie wstaje i nie kładzie się spać z uśmiechem na twarzy. Ty też nie musisz. Nie musisz słuchać tych wszystkich durnych rad osób, które nie powinny ich dawać nikomu. Nie musisz uśmiechać się na każdym zdjęciu, bo wierz mi, że sztuczny uśmiech od razu widać, a lepiej nie uśmiechać się wcale niż robić to sztucznie. Masz prawo do gorszego dnia, gorszego okresu, problemów, zmartwień, jak każdy człowiek. Masz prawo, bo masz uczucia, emocje.

Odnoszę wrażenie, że Ci wszyscy doradcy i trenerzy gówno wiedzą o życiu. Najwyraźniej ich jeszcze życie w dupę nie kopnęło i w końcu ich kopnie tak, że polecą na księżyc. No, chyba że faktycznie sobie potrafią ze swoimi problemami i gorszymi chwilami tak dobrze radzić i dlatego roszczą sobie prawo do doradzania innym. Tylko że to, że taki trener motywacji sobie radzi, nie znaczy, że jego rady pomogą innym. Ja mam swoje sposoby na gorszy czas – zajęcie, pasja, cokolwiek, żeby nie myśleć o problemach, pozytywne myślenie, szukanie plusów we wszystkim. Mnie to pomaga, ale nie wciskam tego innym, bo wiem, że nie każdy to potrafi. Ostrzegam Cię więc, czytelniku, zanim zapłacisz grubą kasę za jakiś zakichany webinar, e-book, kurs motywacji i radzenia sobie z problemami. To Ci nie pomoże, uwierz mi. To Ci tylko jeszcze bardziej zaszkodzi.

Hej! 🙂 Podoba Ci się mój wpis? Możesz postawić mi za niego kawę. Będzie to dla mnie nieocenione wsparcie i doda mi energii do dalszej pracy. To bardzo proste – wystarczy kliknąć w poniższy zielony przycisk. Z góry dziękuję! A więcej o tej formie wsparcia poczytasz tutaj.

Postaw mi kawę na buycoffee.to