Blog w nowej odsłonie i…koronawirus

CZEŚĆ KOCHANI!!! Wreszcie! Po pół roku czekania, walki i męczarni jest! Blog w nowej odsłonie! Cieszę się przeogromnie, że wreszcie mi się udało dopiąć swego i zrobić tego bloga! Współpraca z człowiekiem, który mi w tym pomagał niestety się nie układała i dlatego to tyle trwało, ale wreszcie się udało i jestem dumna i szczęśliwa! Przyznam, że były nawet momenty, kiedy załamana myślałam, że już nic z tego nie będzie, ale uff! No dobrze, ale w tej radości jest cień smutku z powodu tego, co dzieje się teraz na całym świecie, który torpeduje koronawirus.

Jak to się stało? Skąd wziął się koronawirus?

Pewnego pięknego dnia, jakiś bezmyślny typ wypuścił wirusa, nieznanego zupełnie, badanego dopiero w laboratorium, w najbardziej zaludnionym miejscu w Chinach – na targowisku w Wuhan. Przypadek? Zaczynam powoli w to wątpić. Kto jest aż tak bezmyślny, aby wypuszczać śmiertelny koronawirus w tłumach ludzi? No właśnie… Co się stało później, wiemy wszyscy. Dziś, kiedy mamy ponad 90 chorych i 3 ofiary śmiertelne, zdecydowano o zamknięciu granic i zawieszeniu pociągów i lotów międzynarodowych. To właśnie powinny zrobić Chiny, gdy doszło do wypuszczenia wirusa u nich! Niestety nie zrobiono nic, aby zapobiec rozniesieniu się tego po świecie, tylko podano informacje o wirusie do mediów, co spowodowało, że ludzie z wielu krajów świata tam będący, zaczęli w panice stamtąd uciekać i teraz mamy pandemię na całym świecie. Pandemię, która wpływa nie tylko na nasze życie, ale i na gospodarkę całego świata.


Racjonalne zachowanie – tylko to nas ratuje

Koronawirus to jest nowy wirus. Nieznany. Nie ma na niego szczepionki ani leku. Na wirusy w ogóle nie ma leków. Możemy opanować to, co się dzieje tylko racjonalnym zachowaniem. Po pierwsze NIE panikujmy. Panika to najgorsze, co może być. O ile zadaniem mediów jest informowanie na bieżąco o sytuacji, o tyle robią to w niezbyt odpowiedni sposób. Nagłówki i ton, w jakim podawane są te informacje, pozostawia sporo do życzenia. Media bardziej zasiewają panikę zamiast mimo wszystko uspokajać. Przez to wiele osób ma dość tego, przestaje czytać i słuchać tych informacji, ze sklepów znikają środki dezynfekujące, ochronne i jedzenie, a ludzie boją się do siebie zbliżyć. Panika tu nie jest potrzebna, a ostrożność. Ostrożność nas wszystkich, a szczególnie osób podejrzewających u siebie chorobę i tych, którzy wracają z miejsc, gdzie jest najgorzej.

Nie panikujmy, ale też nie wychodźmy z domu, jeśli nie musimy, zaszyjmy się w domu na te 14 dni, jeśli wracamy z Włoch czy skądś, a nie wyłaźmy, kiedy nie jesteśmy pewni swojego zdrowia. Brak objawów nie oznacza pełnego zdrowia. Nie idźmy z objawami na SOR ani do przychodni, ani nie jedźmy nigdzie na własna rękę autobusem czy tramwajem. Wiem, że to niełatwe dla osób, w których miejscowościach nie ma sanepidu czy szpitala, nie mówiąc o oddziale zakaźnym, a na podawane wszędzie numery trudno się dodzwonić, ale nie możemy nic robić na własna rękę, choć korci, bo przecież chcemy pomocy. Myjmy często ręce i dbajmy o naszych rodziców oraz dziadków. Nie podróżujmy. Pracujmy zdalnie w domu. To nie jest trudne.

Młodzi, nie bagatelizujcie sprawy!

Nie można panikować, ale bagatelizować także nie wolno. To tyczy się szczególnie osób młodych. Dzieci i młodzież nie chodzą teraz do szkoły, na uczelnie. Taki wolny czas skłania do wychodzenia i wspólnej zabawy. Drodzy młodzi, pamiętajcie, że to nie są wakacje, ferie, tylko kwarantanna i bawienie się w grupach, to skrajna nieodpowiedzialność. Widzę po komentarzach pod artykułami o koronawirusie, że młodzi ludzie niestety bagatelizują trochę temat, bo przecież oni na to nie umrą.

Owszem, może my młodzi nie umrzemy na koronawirus, ale możemy sprezentować to naszym starszym i nierzadko chorym rodzicom, dziadkom, czy nawet młodszym osobom z problemami i obniżona odpornością, a dla nich może się to skończyć tragicznie. Kolejne nagminne myślenie to „nie byłem we Włoszech, to nie zachoruję”. Niestety, to nieprawda – zarazić można się wszędzie, nie wiadomo kiedy. Ludzie nie mają napisane na czole, że wrócili z Włoch czy Chin. Nigdy nie wiemy z kim mamy styk. Kochani, nie myślmy teraz tylko o sobie, myślmy też o innych. Tylko my, racjonalnym zachowaniem możemy uratować sytuację!