Zwierzę w spadku – co zrobić w takiej sytuacji? Czy da się zapewnić opiekę przed śmiercią?
Zwierzę w spadku to temat, o którym często piszą organizacje ratujące zwierzęta. Nierzadko interweniują na posesjach z zaniedbanymi psami na łańcuchach i okazuje się, że właściciel zmarł i psami nie ma kto się zająć. Są też sytuacje, że osoby z rodzin zmarłych osób oddają psy do schronisk, tłumacząc, że to niechciany spadek. Niestety, choć psy żyją znacznie krócej, niż ludzie, nierzadko zdarza się, że właściciel umiera pierwszy. Spadkobiercy zaś biją się o majątek nawet w sądzie, a o zwierzęta nie bije się nikt. Czy przed śmiercią można zapewnić zwierzęciu opiekę? Co można zrobić, kiedy trafi nam się taki kłopotliwy spadek?
Dlaczego zwierzę w spadku bywa tak kłopotliwe?
Przede wszystkim dlatego, że tak jak prezent, jest niespodziewane. Nie każdy może nagle stać się właścicielem psa, kota, czy innego zwierzęcia, bo nie każdy ma warunki domowe, finansowe, itd. Nie każdy chce mieć zwierzę, niektórzy nie mogą, bo już mają albo są alergikami. W dodatku jeszcze większy problem robi się wtedy, kiedy bliska osoba umiera nagle, niespodziewanie, a do tego w newralgicznym okresie, np. świątecznym czy wakacyjnym. Ogromne znaczenie ma także sytuacja rodzinna. Prawnie zwierzęta są takim samym spadkiem, jak majątek i tak samo są dziedziczone. W pierwszej linii spadek dziedziczy współmałżonek, potem dzieci i wnuki.
Jeszcze większy więc problem pojawia się, gdy nie ma spadkobierców w pierwszej linii. Wtedy spadek mogą otrzymać osoby z dalszej rodziny, z którymi zmarły nawet nie miał kontaktu. Ponadto obecnie wiele rodzin się rozpada. W wielu też zaburzone są relacje ze względu na przemoc, alkohol czy inne powody. Może się więc zdarzyć tak, że np. wnuk otrzyma spadek po dziadku ze strony ojca, którego nawet nie znał, bo ojciec odszedł od rodziny jak był mały albo rodzice się rozwiedli. Nierzadko spadki po dziadkach dostają wnuki, które są jeszcze dziećmi, więc problem spada na ich rodziców czy opiekunów. Ile kobiet się puszcza na prawo i lewo i nawet nie wie, kto jest ojcem ich dzieci? Ilu mężczyzn nawet nie wie, że zrobiło komuś dziecko? A w postępowaniu spadkowym można ujawnić wszystko. W takich sytuacjach zwierzę w spadku niestety cieszy tak samo, jak odziedziczone długi i jest to zrozumiałe.
Czy można zapewnić zwierzęciu opiekę przed śmiercią?
W przypadku rodzin, w których panują dobre, zdrowe relacje i z pokolenia na pokolenie przekazywana jest miłość do zwierząt, nie powinno być problemów. Wystarczy porozumieć się z rodziną i wspólnie ustalić rozwiązanie na taką sytuację. Wydaje się, że jeśli mamy osobę, która chętnie opiekuje się zwierzakiem pod naszą nieobecność i jest gotowa wziąć go pod opiekę na dłuższy czas (wakacje, pobyt w szpitalu), to i po śmierci może zwierzę przejąć. Tylko że jest różnica między kilkoma dniami/tygodniami a wzięciem zwierzęcia pod swój dach na zawsze.
Dość logiczne wydaje się, że właściciel zwierzęcia może napisać testament. Nawet bez podpisu notariusza testament jest ważny i spadkobiercy są zobowiązani do podziału majątku według zapisów. Można więc w testamencie zawrzeć zapis dotyczący zwierzęcia. Ale czy to dobry pomysł? Niekoniecznie. Po pierwsze dlatego, że poza osobami w podeszłym wieku czy ciężko chorymi nikt nie jest w stanie przewidzieć swojej śmierci i się jej nie spodziewa. Nikt nie myśli więc o pisaniu testamentu. Po drugie zaś, spadkobiercy zapoznają się z treścią testamentu dopiero po śmierci autora i zwierzę i tak spada na nich jak grom z nieba. Zresztą po śmierci właściciela nie ma czasu nawet czekać na otwarcie testamentu czy postępowanie spadkowe. Zwierzęciem trzeba zająć się natychmiast.
Warto więc pomyśleć o opiece nad zwierzęciem po naszej śmierci, nawet jeśli się jej nie spodziewamy. Trzeba się porozumieć z rodziną, warto również poinformować działającą na danym obszarze organizację i poprosić o przejęcie zwierzaka po naszej śmierci. Szczególnie powinny o to zadbać osoby starsze i samotne. W tej sytuacji trzeba by też zadbać o to, by organizacja mogła otrzymać informację o śmierci. Również więc trzeba dogadać się z rodziną lub sąsiadami. Warto też ewentualnie w domu lub w kieszonce obroży zwierzaka zostawić kartkę z informacją, gdzie zadzwonić w sprawie zwierzęcia. Jeśli zaś właściciel jest ciężko chory i spodziewa się nieuniknionego, może próbować znaleźć w swojej okolicy lub za pośrednictwem organizacji nowy dom dla zwierzaka. Tylko trzeba chcieć.
Zwierzę w spadku – jak sobie z tym poradzić?
Wiemy już, co możemy zrobić, żeby zabezpieczyć przyszłość naszego zwierzaka w razie naszej śmierci. A co zrobić, jeśli dostaniemy zwierzę w spadku? Przede wszystkim nie zostawiajmy kota zamkniętego w mieszkaniu zmarłego właściciela (bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu, jak pisała Szymborska) ani psa uwiązanego na łańcuchu na pustej posesji. Później dodatkowo zapomnimy nawet podjechać, żeby nakarmić i zwierzak może przypłacić to nawet życiem. Ewentualnie, jeśli naprawdę nie możemy zabrać zwierzaka ani regularnie przyjeżdżać, uczulmy sąsiadów i poprośmy, żeby zwierzaka doglądali, dopóki czegoś nie wymyślimy.
Jeśli nie możemy przygarnąć zwierzaka, postarajmy się znaleźć mu dom. Szukajmy wśród rodziny, znajomych, sąsiadów, w internecie. Skontaktujmy się z lokalną organizacją i poprośmy o pomoc w tej sytuacji. Lokalna fundacja czy schronisko może pomóc w szukaniu domu, a nawet utrzymaniu zwierzaka choćby tymczasowo. Jeśli nie mamy w domu nic dla zwierzaka, to jakąkolwiek karmę, miskę, rzeczy można kupić w każdym markecie, zresztą można przecież zabrać rzeczy zwierzęcia z domu właściciela. Zawsze można coś zrobić, zamiast iść na łatwiznę i porzucić zwierzę lub oddać do schroniska.
Czy ubezpieczenie dla zwierząt domowych mogłoby rozwiązać problem?
Pomyślałam sobie, że powinno istnieć coś takiego, jak ubezpieczenie dla zwierząt domowych. Myślę, że mogłoby rozwiązać problem taki, jak zwierzę w spadku, w prezencie, czy porzucenia, pogryzienia przez psy i bezdomność. Mam na myśli coś na wzór OC i AC samochodowego. Pakiet obowiązkowy dla każdego właściciela obejmowałby odszkodowanie na pokrycie kosztów leczenia zwierzęcia lub człowieka pogryzionego i kosztów zniszczonego mienia przez nasze zwierzę, a także gwarantowane świadczenie na utrzymanie zwierzaka dla osoby, która zdecyduje się na przejęcie zwierzęcia po śmierci właściciela czy na adopcję, lub dostanie zwierzę w prezencie. Gdyby zawarcie umowy takiego ubezpieczenia było obowiązkowe przy adopcji lub zakupie w hodowli, osoba biorąca zwierzę na prezent dla kogoś, musiałaby opłacić pierwszą roczną składkę. W takiej sytuacji wielu osobom by się odwidziały takie prezenty.
To obowiązkowe ubezpieczenie obejmowałoby również świadczenie na utrzymanie i leczenie zwierzęcia dla organizacji, do której trafi zwierzę odebrane właścicielowi czy porzucone. Natomiast dodatkowy, nieobowiązkowy pakiet obejmowałby pokrycie kosztów profilaktyki (chip, który byłby obowiązkowy ze względu na konieczność zapisu na nim informacji o ubezpieczeniu oraz kastracja, szczepienia, rutynowe badania) oraz badań, leczenia cięższych chorób, urazów i pobytu w lecznicy, przy udowodnieniu, że problemy zdrowotne nie powstały z winy właściciela. No i jeszcze gwarantowane pieniądze na pokrycie kosztów utylizacji lub pochówku na cmentarzysku po śmierci zwierzęcia. Myślę, że to zrobiłoby robotę. A Ty, jak myślisz? Zapłaciłbyś taką roczną składkę?
________________________________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie. 🙂 A jeśli chcesz wiedzieć więcej o BuyCoffee, zajrzyj TUTAJ.