Felieton: Nowe technologie – przyszłość czy zguba ludzkości?
Pora na kolejny felieton, ale najpierw kilka słów wyjaśnienia co do poprzedniego artykułu o spektrum autyzmu i podziękowanie za pyszne kawki dla Eweliny i Gabi. Co do artykułu – ilość reakcji przeszła moje najśmielsze oczekiwania, co mnie bardzo cieszy. Jednak pojawiły się także pojedyncze reakcje negatywne, zarzucające mi przedstawianie autyzmu jako daru, wyjątkowości, podczas gdy są osoby, dla których jest on problemem. Ja nie neguję istnienia osób z upośledzeniem, zaburzeniami mowy czy innymi współistniejącymi schorzeniami czy niepełnosprawnościami. Ten artykuł miał jednak na celu uświadomienie neurotypowym, że autyzm to nie tylko upośledzenie, brak mowy i inne rzeczy kojarzące się stereotypowo i że są osoby niepasujące do stereotypów.
Sama jako dziecko i dopóki nie dowiedziałam się o diagnozie bratanka i nie zauważyłam tego u siebie, traktowałam autyzm stereotypowo. Bardzo się cieszę, że los mnie wyprowadził z błędu, a stało się to w najlepszy możliwy sposób. Chciałam też przedstawić nas autystów jako osoby wyjątkowe, które potrafią być wyjątkowymi pracownikami, przyjaciółmi czy nawet fanami. Artykuł jest jednak skierowany także do osób autystycznych, by podnieść samoocenę, ale też uświadomić te osoby, że po nas tego nie widać i nie możemy oczekiwać od neurotypowych pełnej wyrozumiałości w niektórych sytuacjach. Zawsze będziemy traktowani jak zwykli ludzie albo dziwni i musimy do tego przywyknąć i tyle. A teraz już felieton nawiązujący m.in. do opisanej w tamtym artykule o autyzmie sytuacji o kobiecie w słuchawkach.
Technologie – wygodnictwo dla leni?
Nowe technologie zalewają świat. Robimy wszystko, żeby żyło nam się lepiej, ale czy jest lepiej? Moim zdaniem technologie tylko szerzą wygodnictwo i lenistwo. Ok, to, że wiele rzeczy można zrobić nie odchodząc od komputera czy telefonu to idealne rozwiązanie dla introwertyków, aspołeczników, osób w spektrum autyzmu czy niepełnosprawnych, niemogących wyjść z domu. Jednak, czy ktoś pomyślał co by było, gdyby nagle internet przestał istnieć? No byłaby chyba istna tragedia. Nikt z niczym by sobie chyba nie poradził. No, może takie osoby, jak ja i starsze ode mnie, które jeszcze pamiętają czasy, kiedy tego jeszcze nie było, to by sobie poradziły, ale te młodsze? Dzieciaki? Nigdy w życiu. W dodatku zauważmy, że te wszystkie nowe technologie są elektryczne. I co by było, gdyby zabrakło prądu? To już chyba byłby koniec świata!
Smartfonoza, słuchawkoza i… znieczulica
Bez smartfona nie wyobrażamy sobie już życia. Ba, nawet wyjścia choć na chwilę z domu. W dodatku nie wyobrażamy sobie ani chwili, nawet poza domem, bez smartfona w rękach! Ostatnio jechałam autobusem i prawie każdy miał nos w smartfonie. Po chwili chłopak się pyta, który to teraz przystanek będzie i czy był już jego przystanek, bo oczywiście tak wsiąkł w telefon, że nawet nie słyszał już głosowych komunikatów w autobusie. Okazało się, że przez zapatrzenie w telefon przejechał przystanek. Do tego dochodzą te wszystkie łajzy ze słuchawkami w uszach. Nie słyszą, co się do nich mówi, pakują się pod auta, zwłaszcza wtedy, gdy łączą słuchawki z nosem w smartfonie. To jest jeden wielki dramat.
Ludzie tracą przez to kontrolę nad sobą, sytuacją. Tracą kontakt z rzeczywistością. Technologia odbiera świadomość tak samo, jak alkohol czy narkotyki! Dlatego ja unikam jak ognia słuchawek i telefonu w autobusach i na mieście. Wolę wiedzieć, gdzie jestem, co robię i widzieć innych i wszystko słyszeć. Mam też wrażenie, że ta smartfonoza i słuchawkoza właśnie powoduje wszechobecną znieczulicę. To przez to nie widzimy osób potrzebujących pomocy. A niektórzy (przykład w poprzednim artykule) specjalnie odcinają się od rzeczywistości, żeby czuć się komfortowo i mają wszystko gdzieś. Zgroza!
Hulaj dusza? Nie, raczej hulaj…noga!
Od pewnego czasu miasta opanowane są przez elektryczne hulajnogi, które są oferowane jako miejski środek transportu obok rowerów. Jednak o ile rowerami ludzie potrafią jeździć z bazy do bazy, o tyle hulajnogami zupełnie nie. Wala się to wszędzie, po chodnikach, przy przejściach dla pieszych. Szczególnie młodzi rzucają je byle gdzie. Szkoda, że jeszcze na ulicach ich nie zostawiają. Przecież na tych hulajnogach można się zabić. Zwłaszcza dla osoby niewidomej czy niepełnosprawnej to ogromne niebezpieczeństwo.
Do rzucania byle gdzie dochodzi jeszcze nieumiejętność jazdy. Wychodzisz z bloku, a tu ziuuu, śmiga Ci taki delikwent na hulajnodze pod nosem. I tak zasuwają po chodnikach, parkach, wszędzie. Nie patrzą na ludzi, dzieci, zwierzęta. Sami się wywalają i już były nawet wypadki śmiertelne. Ludzie, myślcie trochę i pamiętajcie, że macie oczy! Kiedy wiedziałam już odkąd nie będzie u nas tramwajów na osiedlu, pisałam po grupach, żeby walczyć o rowery. Lajków trochę było, ale ludzie mieli gdzieś. Postawiono więc oczywiście bazę hulajnóg i już widzę je wszędzie na osiedlu. I pomyśleć, że rodzice je kupują już małym dzieciom, na Komunię – zgroza!
Płatności całkowicie bez gotówki? Ukraina już o tym myśli
W niektórych krajach, w tym na Ukrainie już myślą, żeby wprowadzić gospodarkę całkowicie bez gotówki. Już teraz mamy płacenie kartami, Blikiem, smartfonami, zegarkami i Bóg wie czym jeszcze i choć gotówka nadal jest, to kasjerzy w sklepach coraz częściej mają problemy z wydawaniem reszt. Klienci jak nie płacą bezgotówkowo, to płacą grubymi banknotami z bankomatów i to nawet za niewielkie zakupy. Osobom płacącym gotówką, starszym, coraz trudniej uzyskać resztę, zwłaszcza że kasjerzy buntują się, że wydawanie reszty nie jest ich obowiązkiem, tylko obowiązkiem klienta jest zapłata odpowiedniej kwoty. Owszem, ja też nie popieram płacenia stówką za butelkę wody kosztującą 5 zł, ale dziś mało kiedy człowiek ma odliczoną gotówkę.
Jednak czy zlikwidowanie całkiem gotówki to dobre rozwiązanie? Też raczej nie, bo nie każdy korzysta z tych nowoczesnych sposobów płatności. Nie każdy im ufa, ludzie obawiają się o bezpieczeństwo. Starsze osoby, które mają karty, często nie decydują się nawet na płatności zbliżeniowe. Na Ukrainie twierdzi się, że dzięki wyeliminowaniu gotówki zniknie korupcja, jednak przeciwnicy twierdzą, że to łamanie praw człowieka i niewolnictwo. Taka jest prawda, bo likwidacja gotówki zmusiłaby wiele osób do korzystania ze sposobów, które im nie odpowiadają. Nie tędy droga. A i co by było, gdyby przestał działać internet, bez którego płatności bezgotówkowych po prostu nie ma?
Sztuczna inteligencja w natarciu
Pierwsze, co każdy myśli słysząc zwrot „nowe technologie” to sztuczna inteligencja. Istnieje już masa oprogramowań w tym ChatGPT. AI odpowiada na pytania, czy generuje rozmaite treści, choć ich jakość pozostawia sporo do życzenia. Jednak pisałam już o tym, co się dzieje w mojej branży. Ludzie zwariowali na punkcie AI, która działa błyskawicznie i za pół darmo. Jednak rosną też obawy o to, czy sztuczna inteligencja może zastąpić człowieka, w tym copywriterów. Są branże, gdzie jest to możliwe, a są też takie, gdzie to jest niewyobrażalne. Mimo to jedni oszaleli na punkcie AI, a inni drżą z niepokoju o swoją pracę. Ja patrzę na AI jednak dość pozytywnie. Myślę, że AI wyeliminuje słabych z rynku pracy i wyeliminuje pracę za grosze. Zaczną liczyć się specjaliści, a wyzysk może zniknąć.
Dotąd w ogóle nie używałam AI, ale ostatnio zauważyłam, że mam w przeglądarce narzędzie AI (czat+ redagowanie tekstów) i zaczęłam się nim bawić. Odkryłam, że AI może być ogromnie pomocna w researchu, zwłaszcza w przypadku trudnych tematów, gdzie niewiele można znaleźć. Trzeba tylko formułować precyzyjnie zapytania i szczegółowo opisać, jakie informacje mają być w tekście. Oczywiście nigdy nie będę wysyłała klientom wygenerowanych tekstów. AI należy używać wyłącznie jako pomocy, a nie traktować jako coś, co odwali za nas całą robotę. Teksty wymagają dużych poprawek ze względu na mizerną kreatywność, sztywność językową, błędy składniowe i odmianowe czy brak formatowania i optymalizacji pod SEO. Ja jak już będę miała potrzebę skorzystania, to i tak sama będę pisała swoje artykuły na podstawie tego, co wygeneruje.
Nowe technologie a tradycyjne rozwiązania – zachowajmy balans!
Osobiście uważam, że ten szał, jaki wywołują nowe technologie i ten pęd za wygodą, to jakieś istne szaleństwo. Te technologie wychowują tylko kolejne pokolenia nieporadnych ludzi, którzy bez internetu, komputera, smartfona czy elektrycznych pojazdów i oczywiście prądu będą totalnie bezradni. Wychowują pokolenia ludzi, którzy chcą tylko, żeby było jeszcze szybciej, łatwiej, wygodniej, a najmniejsze utrudnienia, zakłócenia wywołują u nich ogromną frustrację. Nasuwa się pytanie: dokąd zmierza ludzkość? Czy nowe technologie to pomoc, przyszłość, czy zguba dla ludzkości?
Ja jestem przekonana, że zguba, jeśli wyeliminujemy całkowicie tradycyjne rozwiązania. Na co komu te elektryczne rowery, hulajnogi? Przecież ruch to zdrowie! Tradycyjne są lepsze i bezpieczniejsze. Tradycyjnym rozwiązaniom bardziej ufają starsi ludzie, którzy te nowe technologie nie zawsze rozumieją i potrafią z nich korzystać. Nowe technologie powinny być tylko wsparciem, a nie zastępować tradycyjne rozwiązania. Moim zdaniem te technologie są nietrwałe. Wystarczy, że zabraknie prądu, internetu i będzie katastrofa. A jak zostaną z nami tradycyjne rozwiązania, będziemy w stanie przetrwać. Poza tym nowe technologie będą dla nas zgubne, jeśli nie nauczymy się z nich korzystać w odpowiedni sposób – przede wszystkim bezpiecznie.
______________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie. 🙂