Felieton: Epidemia – Absurd goni absurd
Epidemia koronawirusa spowodowała potrzebę wprowadzenia restrykcyjnych obostrzeń i zakazów w celu zminimalizowania kontaktów między ludźmi. Jednak przez delikwentów, którzy początkowe, mniej restrykcyjne przepisy traktowali mało poważnie, zakazywanie wszystkiego wymknęło się spod kontroli i oto mamy szereg absurdów. Można wręcz powiedzieć, że absurd goni absurd. Zacznijmy od tego, że wszystkie te zakazy i nakazy są totalnym absurdem, bo nie powinny być wydane bez uprzedniego ogłoszenia stanu wyjątkowego, a takowy ogłoszony nie został. Lista absurdów staje się coraz dłuższa, a poniżej przedstawiam kilka największych.
Absurd nr 1 – epidemia jest, a inne choroby przestały istnieć
Dla lekarzy i ratowników wychwalanych teraz pod niebiosa i obrzucanych hołdami jak jacyś Bogowie istnieje teraz tylko koronawirus. Nagle epidemia jednej sprawiła, że przestały istnieć inne choroby, wypadki i problemy. Tak jak by koronawirus sprawił, że zniknęły i został tylko on. Nie, inne choroby nie przestały istnieć, a to że siedzimy w domach nie znaczy, że nie może zdarzyć się jakiś wypadek czy coś. Tylko że nikt teraz tego nie rozumie i wiele osób chorujących na coś innego niż koronawirus nie może doczekać się pomocy. Nawet do przychodni nie można iść, a konsultacje odbywają się telefonicznie. Tylko ciekawe jak przez telefon lekarz ma zdiagnozować pacjenta, bez zbadania…
Absurd nr 2 – zamykanie oddziałów, porodówek i dzieci bez rodziców w szpitalach
To jest kilka totalnych absurdów w jednym. O ile zamknięcie jakiegoś oddziału można zrozumieć, jeśli dzieje się to w większym mieście, gdzie jest więcej szpitali i taki oddział jest w innym, o tyle niezrozumiałe zupełnie jest zamykanie jakichś oddziałów w mniejszych miejscowościach, gdzie taki oddział jest jedyny na region. Tak samo absurdem jest przekształcanie szpitali w mniejszych miastach, gdzie jest jeden szpital na miasto i okoliczne wsie, w jednoimienne lub tylko zakaźne, gdzie leczone są tylko osoby z koronawirusem. Przez to nie ma żadnej pomocy dla osób nie zarażonych. I tu kłania się absurd nr 1. Moja znajoma, która jeździ na wózku od urodzenia ostatnio napisała mi, że pierwszy raz od lat ma ataki padaczki. Udało jej się dostać szybko na EEG, ale wyszło źle i teraz jest problem. O ile zmiana dawek dotychczasowych leków ok, to jeśli potrzebne będą nowe musi być wizyta u neurologa, a szpital, jedyna placówka medyczna w jej miejscowości, został właśnie przekształcony na jednoimienny. No i lipa.
Kolejny absurd to zamykanie porodówek. Dziecko przecież nie poczeka do odwołania z przyjściem na świat, ale nawet położne tego nie rozumieją, które może same mają swoje dzieci… Kolejna rzecz to zakaz odwiedzin w szpitalach i przebywania rodziców z dziećmi. To już jest szczyt wszystkiego. Rozumiem zakazać odwiedzania dzieci przez ciotki, wujki, babki, ale przez rodziców? Serio?!!! Powinien być nakaz, że z dzieckiem może być tylko jeden rodzic, nikt więcej, a nie całkowity zakaz, no ludzie! Szpital to potworny stres dla dzieci, zwłaszcza bardzo chorych, a małe dzieci nie rozumieją co to epidemia. One potrzebują nie tylko wsparcia, ale też opieki, czasem całodobowej (małe dzieci do kilku lat i starsze, które nie chodzą). No chyba że pielęgniarki będą każde dziecko myły, przebierały, karmiły, tuliły, spały z nimi, bawiły się z nimi, pilnowały itd. No nie sądzę… A gdyby im ktoś tak kazał, to by zaraz protesty były, bo przecież biedne nie dadzą rady.
Absurd nr 3 – zamknięte lasy i parki
Na całe szczęście ten absurd długo się nie utrzymał. Zamknięcia lasów, które są najbezpieczniejszym teraz i odludnym miejscem nawet nie da się skomentować. Parki w miastach można jeszcze zrozumieć, ale z pewnymi wyjątkami. Totalny absurd spotkał nas, na naszym osiedlu i mieszkańców sąsiedniego. Oba osiedla dzieli niewielki park, który jest miejscem przejścia z jednego osiedla na drugie. Zarówno na jednym, jak i drugim osiedlu znajdują się punkty handlowe i usługowe, ale na każdym inne. U nas jest pętla tramwajowa, bank z jedynym bankomatem na całe osiedle, niewielki market, czy poczta z jednym okienkiem i apteka. Na drugim osiedlu jest więcej sklepów, w tym duża Biedronka, bankomaty. Są też przystanki autobusowe, z których autobusy jadą zupełnie inne miejsca niż tramwaje, a nawet tam, gdzie tramwajów nie ma. Jest biblioteka, sklepy z odzieżą, butami, a nawet sklep zoologiczny.
W jednej chwili my zostaliśmy odcięci od dodatkowej możliwości zrobienia zakupów i wybrania sobie gotówki, gdyby nasz bankomat w banku nie działał. Odcięci od przystanków autobusowych, biblioteki, poczty z dwoma okienkami, która jest głównym urzędem pocztowym (nasza to filia) i tam czasem też trafia paczka do odebrania, kiosku RUCH będącego najtańszym sposobem dostawy zakupów internetowych i innych miejsc, a ludzie z sąsiedniego osiedla chociażby od oddziału banku. Żeby tego było mało, park był jedynym miejscem na bezpieczny spacer z psem. Ponadto niektóre bloki naszego osiedla znajdują się niemal w samym parku. Uniemożliwia to ludziom nawet wyjście z mieszkania, bo wychodzą prosto do parku. Brak słów…
Absurd nr 4 – zamknięte cmentarze, ale nie dla wszystkich?
Z racji Świąt zamknięto również cmentarze. Wiele osób w związku nie tylko ze świętami planowało odwiedzić groby bliskich i robić tam też wiosenne porządki. Wszystko by było ok, gdyby nie to, co wydarzyło się 10 kwietnia. Rocznica Smoleńska, a jakże i to okrągła. Co za tym idzie, gromada większa niż 5 osób, z Kaczyńskim na czele, wybrała się najpierw na Wawel, a potem na cmentarz na Warszawskich Powązkach. Sami nie respektują własnych zakazów? Oni nie zarażają i są cyborgami, którzy nie mogą zachorować? Ich epidemia nie dotyczy? Piękny przykład dla obywateli… Ludzie dostają horrendalne mandaty za ledwie wyjście z domu, a oni bezkarnie weszli na cmentarz, zamknięty… Równi i równiejsi? Na to wygląda…
Absurd nr 5 – może zabraknąć leków?
Na początku marca media rozpisywały się na temat hinduskiej fabryki, która ustaje z produkcją znanych substancji leczniczych. Dostają bowiem za mało składników z Chin, gdzie również fabryki stanęły z powodu wirusa. Już samo to, że może braknąć leków jest absurdem i nie ma prawa się wydarzyć, ale największym absurdem było to, co wypisywały media. Pojawiały się w artykułach spostrzeżenia, że trzeba będzie oszczędzać leki. Jak niby oszczędzać?! Leki to nie cukierki i soczki, żeby ot tak ich mniej stosować. Nie da się, bo leki służą do leczenia i ratowania życia. Muszą być stosowane w odpowiednich dawkach zaleconych przez producenta czy lekarza. Brawa wielkie dla tego, kto to wymyślił…
Absurd nr 6 – legitymowanie pod… sklepem?
Tu już historia z mojego własnego doświadczenia. Poszłam przed świętami na drugie osiedle do sklepu i już miałam wejść, bo nie było kolejki i wyszedł kasjer mówiąc, że 4 osoby mogą wejść. „Ale od pani to muszę dowód poprosić”. A kim ty jesteś, żeby mnie legitymować, pomyślałam, ale pokazałam mu ze złością ten dowód, który na szczęście noszę zawsze w portfelu. Co gdybym akurat nie miała? Co by mi idiota zrobił? Nie jest policjantem, żeby mnie legitymować… Jeszcze później, jak już weszłam w sklep słyszałam jak się śmiał z innym gościem, że w życiu by nie powiedział, że jestem dorosła. Gotowało się we mnie… A wszystkiemu winny jest zakaz poruszania się samopas dla młodzieży, który jak najbardziej popieram. Tylko nic nie poradzę, że sama wyglądam jak dzieciak, bo nawet 10 latki się zdarzają większe ode mnie. I co, mam się bać wyjść z domu z powodu… wyglądu?
Absurd nr 7 – absurdalne kontrole i mandaty
Ostatnio internety wygrało nagranie spod bloku, nie pamiętam już z jakiego miasta, na którym policja uwzięła się na biednego ojca, który z dwoma czy trzema córkami wyszedł sobie tylko pod blok. To dziwne, bo przecież zakazy nie dotyczą rodzin. Tak samo dziwią mnie mandaty dla osób spacerujących czy jadących na rowerach w pojedynkę albo jadących samochodami. Przecież nie ma zakazu poruszania się pojazdami, a w autach nie obowiązują nakazy połowy wolnych miejsc itp. Nie rozumiem więc takich mandatów. Absurdalne są też ich kwoty. Kaczyński i spółka znaleźli sobie sposób na to, jak zarobić na koronawirusie… Epidemia epidemią, ale to przesada gruba…
Absurd nr 8 – ścisła kwarantanna osoby samotnej
Ścisła kwarantanna – rozumiem, że jest potrzebna w każdym przypadku podejrzenia wirusa. Jednak nie byłaby konieczna, gdyby każdy podejrzany przypadek był natychmiast badany. Ile zdrowych osób mogłoby wtedy jej uniknąć? I uniknąć niewoli, która wynika z kwarantanny? Taka niewola to ogromny cios zwłaszcza dla osób samotnych. Nie można w ogóle wyjść z domu, nawet do sklepu, ze śmieciami czy z psem. Co ma więc zrobić samotna staruszka nie mająca kogo poprosić o pomoc? O pomoc od obcej osoby jest znacznie trudniej. Nikt nie chce się narażać, a chociażby wyprowadzenie czyjegoś psa wiąże się z kontaktem 3 razy dziennie. Kwarantanna po byku… a psu nie wytłumaczysz, że ma nie srać aż mu kiszki rozsadzi, bo wyjść nie można… A może jeszcze taka babcia ma się udusić w smrodzie śmieci, których też nie może sobie wynieść? Paranoja do potęgi…
To chyba wszystko, co chciałam dzisiaj napisać. Na szczęście ta niewola powoli będzie się kończyć choć nie wiadomo, kiedy skończy się epidemia. Przynajmniej parki i lasy znów otworzą, ale to co się w ogóle dzieje to jakaś masakra. Odnoszę wrażenie, że bardziej cierpimy przez te wszystkie zakazy i nakazy niż przez samego wirusa…