Felieton: Sylwester bez huku? Niemożliwe
Zimne ognie, flary, lasery, lampiony – jest tyle możliwości uczczenia Nowego Roku, jeśli już trzeba robić to z taką pompą, ale nie… dla ludzi i to nie tylko w Polsce Sylwester nie istnieje bez huku fajerwerków tak samo, jak bez alkoholu. Tymczasem jedno i drugie przynosi więcej szkody, niż pożytku. A w połączeniu to już w ogóle istna bomba atomowa! Ale niee, muzyka nie wystarczy, tańce, dobre jedzenie, zwykłe napoje to za mało. Ludzie nie umieją się inaczej bawić. Holandia już zakazała fajerwerków, ale i tak są obawy o to, że to nie zadziała. Kraków też zakazał, ale za wyjątkiem Sylwestra, a do tego coś nie spodobało się wojewodzie i nie wiadomo, co dalej. Dla polityków ważniejszy jest biznes, ważniejsi są producenci, niż zwykli obywatele i szkodliwość pirotechniki.
Cierpią zwierzęta, cierpią ludzie
Fajerwerki to cierpienie. Cierpienie dla zwierząt – i domowych, i dzikich. Te domowe trzęsą się ze strachu, piszczą, sikają pod siebie, chowają się pod łóżka i kanapy. Dzikie zwierzęta i ptaki zostają spłoszone hałasem i zaczynają uciekać w popłochu, nie patrząc gdzie. Zderzają się więc z samochodami, budynkami, płotami. Niektórym nie wytrzymuje serce. Na całym świecie Sylwester kończy się śmiercią wielu zwierząt. Zwiększa się też liczba zaginionych psów czy kotów, które uciekają przestraszone hałasem. Dlatego warto pamiętać, aby wcześniej załatwić jakieś leki uspokajające albo przygotować zwierzakowi bezpieczny, cichy kąt w domu. Psa warto zabrać wcześniej na wieczorny spacer, choć huki petard i fajerwerków rozlegają się już od kilku dni. W social mediach pod licznymi postami przypominającymi o szkodliwości fajerwerków jest masa irytujących komentarzy typu: „przecież to tylko 15 minut w roku, nie zdziwiajcie, komu to przeszkadza”. Ano te 15 minut by w sumie tak nie przeszkadzało. Każdy by to jakoś przeżył, bo byłoby spodziewane i wiadomo, że chwilowe. Tymczasem to nie jest sam Sylwester. Bezmózgi zaczynają kanonady już zaraz po Świętach, a kończą kilka dni po Nowym Roku. I poza Sylwestrową północą tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy rozlegnie się huk. Nie da się tego przewidzieć. To gorsze, niż te 15-20 minut po północy. A zwierzęta nawet na te paręnaście minut nie są w stanie się przygotować.
Huk fajerwerków to także cierpienie wielu osób. Przede wszystkim dla osób, a zwłaszcza dzieci z autyzmem, choć huku może przestraszyć się każde małe dziecko. Przypominam, że my, autyści, mamy nadwrażliwość słuchową, przez co odbieramy fajerwerki podobnie jak zwierzęta. Ponadto fajerwerków boją się także starsze osoby. W jednym z komentarzy na Fb ktoś napisał, że jego mama z początkami Alzheimera dostała ataku paniki przez fajerwerki, bo myślała, że się wojna zaczyna. Takie osoby niestety tracą pamięć krótkotrwałą i „cofają się w czasie”. Pamiętają rzeczy z bardzo dawna, ze swojego dzieciństwa. Często ciągnie je do rodzinnego domu, wydaje im się, że ich rodzice żyją. Jeśli taka osoba żyła w czasie wojny, to niestety Alzheimer czy demencja tego z pamięci nie wymaże. Takie osoby czują się jakby wróciły do dzieciństwa, młodości, a fajerwerki dają wrażenie powrotu do czasu wojny.
Fajerwerki to nie tylko hałas
Huk to niejedyna szkodliwość fajerwerków. Sylwester pozwala zaobserwować, ile te fajerwerki generują dymu. W tym dymie są pyły i różne chemikalia użyte do produkcji. Zanieczyszczają powietrze, którym oddychamy, zanieczyszczają środowisko, w które opadną. Ponadto resztki tych fajerwerków spadają na ziemię i zostają tam gdzie spadły. Nikt tego nie sprząta, a to się nie rozkłada i jeszcze zagraża zwierzętom, które mogą to wziąć za coś do jedzenia. Ponadto fajerwerki to niebezpieczeństwo dla ludzi. Wiele osób bierze się za strzelanie bez pomyślnunku, pozwala robić to dzieciom albo, co gorsza, „bawi” się tym po alkoholu, co w Sylwestra jest nagminne. Taka głupota i bezmyślność grozi pożarami lub uszczerbkami na zdrowiu nie tylko odpalających, ale i oglądających. Pamiętajmy, aby obchodzić się z tym ustrojstwem ostrożnie, nie bawić się tym w domu i nie pozwalać dzieciom, nawet nastoletnim, się tym bawić, bo to nie zabawka. Kiedyś szłam przez park ze sklepu do domu i huknęła petarda. Mało zawału nie dostałam. Nie było nikogo, tylko dzieciak. Tak, dzieciak, który to rzucił i odskoczył! Rodzice, opamiętajcie się! Taki dzieciak może zrobić tym krzywdę sobie albo komuś innemu, przypadkowo przechodzącemu!
Alkohol – bez tego też nie ma zabawy dla Polaków
Kolejną zmorą naszego narodu jest alkohol. Polacy nie potrafią się bawić bez niego a Sylwester jest jedną z imprez, na których alkohol jest wręcz obowiązkiem. Tylko że wystarczyłoby wypić lampkę szampana o północy, ale niestety nie wystarcza. To musi być chlanie przez cały wieczór. A potem? Zabawa fajerwerkami po pijanemu, która może skończyć się fatalnie, rekordy w liczbach pijanych kierowców wsiadających za kierownicę. Strach pomyśleć, ilu nie zostaje złapanych. I to jest właśnie problem, że nie ma szans złapać każdego takiego delikwenta.
Ostatnio w świątecznym programie Autentyczni gościem był Maciej Maleńczuk, który zmagał się z nałogami. Zapytany o problemy z narkotykami powiedział, że z narkotyków o wiele łatwiej wyjść, niż z alkoholu, bo alkohol jest wszędzie. Taka jest niestety prawda. W Polsce nałóg alkoholowy jest tym, w który najłatwiej wpaść, i z którego najtrudniej wyjść. Bo alkohol jest w każdym sklepie, w każdej knajpie, restauracji. Do kogo nie pójdziesz, każdy wyciąga flaszkę. Idziesz na wesele, chrzciny, komunię, imieniny, urodziny – zawsze na stole jest alkohol. Wyjście z tego nałogu wymaga więc gigantycznie silnej woli i psychiki, by znosić wszystkich wujków, kuzynów, kumpli typu: „no co ty, ze mną się nie napijesz?” albo „wodę/soczek będziesz pił, ale z ciebie nudziarz”. Media co rusz piszą o pozytywnych skutkach nocnej prohibicji. A dlaczego odnosi ona skutek? Ano dlatego, że to jest zakaz SPRZEDAŻY! Zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych. Ale w dzień można kupić alkohol wszędzie. Żaden zakaz picia nie przyniesie skutku, tak samo jak skutku nie przyniesie zakaz używania fajerwerków nawet w Sylwestra. Skutek może przynieść tylko zakaz sprzedaży, ale dla polityków ważniejsi są producenci i ich biznes, niż dobro narodu.
Niech Sylwester będzie bezpieczny!
To jest najważniejsze życzenie – aby Sylwester był bezpieczny. Mniej alkoholu, mniej pirotechniki i huku. Więcej uważności i wrażliwości na innych ludzi, na zwierzęta. Okres świąteczno – noworoczny to bardzo trudny okres dla fundacji, schronisk, lecznic. Mnóstwo zwierząt jest porzucanych po tym, jak stały się niechcianymi prezentami pod choinkę. Do tego dochodzi masa zwierząt spłoszonych, zagubionych, rannych po fajerwerkach. Miejmy oczy dookoła głowy. Jeśli zobaczymy gdzieś samotne, ranne, trzęsące się z zimna, wystraszone zwierzę, zadzwońmy na policję albo do lokalnej organizacji. Nie zostawiajmy tego zwierzaka samego. Zabezpieczmy go w miarę możliwości. Zabierzmy nawet do domu na te parę godzin. W grupach lokalnych czy typu Spotted pojawiają się ogłoszenia o znalezionych, zauważonych zwierzętach. Pod nimi komentarze „ludzie dlaczego robicie zdjęcia i wstawiacie do neta, zamiast zabezpieczyć psa”.
Internet jest najlepszym miejscem, by szybko uzyskać pomoc. A nuż w sieci zobaczy zdjęcie swojego zagubionego zwierzaka właściciel. Poza tym warto pamiętać, że nie zawsze da się zabezpieczyć zwierzę i nie każdy może zabrać je do domu nawet na chwilę. Przestraszony zwierzak może uciekać, może reagować agresywnie i nie dać się do siebie zbliżyć. Ponadto nie znamy sytuacji osoby, która znalazła zwierzę. Może ma już inne zwierzę w domu i wie, że ono nie zaakceptuje nowego? A jak znajda zareaguje na zwierzę w domu też nie wiadomo. W sieci można znaleźć kogoś, kto może zaopiekować się choć tymczasowo taką znajdką. Nie oceniajmy tylko doceniajmy chęć pomocy, zauważenie, a nie przejście obojętnie. W obecnych czasach każdy taki gest przywraca wiarę w ludzi. Życzę nam na Nowy Rok więcej uważności, wrażliwości i empatii, bo tego ludziom brakuje coraz bardziej.




