Myszy w domu
O ile poprzedni post dotyczył zalety jesieni, tak ten jest o jednej ze sporych jej wad. Gryzonie to duży, sezonowy problem wielu ludzi. Problem zaczyna się jeszcze w lecie, kiedy kończą się żniwa, bowiem naturalnym siedliskiem myszy są wysokie trawy i łany zbóż. Podczas żniw tracą więc swoje naturalne siedlisko i szukają schronienia przed jesiennym i zimowym chłodem i głodem. Najczęściej spotykamy je na wsiach, w budynkach gospodarczych, spichlerzach, stodołach, kurnikach, stajniach, oborach, stale ciemnych i mało uczęszczanych przez ludzi szopach, składzikach, komórkach. Myszy należy się spodziewać tam, gdzie jest jedzenie, a więc tam, gdzie przechowujemy ziarno zbóż i nie tylko zbóż, inne płody rolne, a także siano czy słomę. Tam gdzie są zwierzęta, też jest jedzenie i słoma i siano. Tymczasem myszy mogą roznosić choroby, co jest niebezpieczne dla naszych zwierząt. W miastach myszy spotkamy głównie w piwnicach, bo są to pomieszczenia zwykle ciemne, do których zagląda się raz na ruski rok. Jednak myszy mogą pojawić się i w naszych domach. Dzieje się tak szczególnie na wsiach, w domach jednorodzinnych. Najbardziej narażone są domy starszej generacji, z pęknięciami, zwłaszcza w okolicy podłogi, podłogą pod którą nie ma betonowej wylewki itp. Choć rzadko zdarza się nam zobaczyć mysz na własne oczy (chyba, że złapaną w łapkę), nie znaczy to, że ich nie ma. Są to zwierzęta prowadzące nocny tryb życia, ponieważ boją się ludzi. Jest to dowodem na to, że istną głupotą jest bać się małej, szarej myszki, bo szybciej zwieje niż ją zobaczymy i nigdy nie zrobi nam krzywdy. Oto typowe oznaki obecności nieproszonych gości:
- odchody – Jeśli widzimy coś małego, czarnego, podłużnego, twardego, przypominającego nieco ułamany rysik od ołówka, możemy być pewni, że to mysia kupka;
- Dziwne odgłosy w nocy – skrobanie, chrobotanie, dziwne, głuche stuki
- niepokój lub zaciekawienie psa/kota – Jeśli mamy swoje zwierzę w domu, to na pewno zauważy obecność innego zwierzęcia. Poczuje natychmiast zapach, usłyszy chrobot, a nawet może zobaczy. Kot tłucze się po nocy? Może to oznaczać, że próbuje upolować mysz;
- ślady małych ząbków na drewnianych meblach – Myszy mają bardzo ostre ząbki i potrafią gryźć nawet twarde rzeczy;
- ślady ząbków na warzywach w piwnicy
- przegryzione opakowania z suchymi produktami spożywczymi i rozsypane produkty – Myszy wychodzą nocą na dom głównie z jednego powodu, a mianowicie szukają oczywiście jedzenia. Mając ostre zęby, żadnym problemem nie będzie przegryzienie kartonowego, papierowego czy nawet foliowego opakowania;
- Jedzenie w dziwnych miejscach – Jeśli mysz dostanie się np. do kaszy czy jakichś ziaren, zamiast jeść do woli, zacznie je przenosić. Myszy robią zapasy jedzenia. Przenoszą zdobyty pokarm w miejsca, które wydają im się bezpieczne, a w rzeczywistości jest to np. nasz but. Bywa więc z nimi nawet zabawnie 😉
Myszy nie trzeba się bać, nie są zupełnie dla nas groźne, wręcz się nas boją. Jednak jest kilka powodów, dla których zwykle nie są mile widziane. Przede wszystkim nie lubimy odgłosów świadczących o ich obecności. Chrobotanie, skrobanie i stukanie bywa naprawdę irytujące i może utrudniać spanie, bo oczywiście dzieje się to zwykle w nocy. Do tego gryzą, wprawdzie nie nas, ale meble, opakowania z jedzeniem, warzywa. Roznoszą suche produkty robiąc zapasy, które znajdujemy potem np. w butach. Dla mnie to dość zabawne, ale dla kogoś innego wcale nie musi takie być. No i oczywiście mogą przenosić choroby, a najbardziej niebezpieczne są oczywiście odchody, które są tak małe, że nie wszystkie uda nam się znaleźć. No i ten niesłuszny strach przyczynia się w dużym stopniu do tego, że się ich jak najszybciej chcemy pozbyć. Problem jednak jest taki, że to nie jest jedna czy dwie. Jest ich dużo, mogą gdzieś założyć gniazdo, a mioty mają bardzo duże. Zastawiamy i zastawiamy łapki, a myszy wciąż i wciąż się łapią. Wydaje się to nie mieć końca. Tak jest choćby u moich rodziców, więc mając pewne doświadczenie, mogę podpowiedzieć, jak można z nimi walczyć.
Po pierwsze – zapobiegliwość
Możemy próbować zapobiec corocznej, mysiej inwazji na kilka sposobów:
1) Kot – Zwierzę, które niekoniecznie śpi w nocy może odstraszyć gryzonie, a kot będzie lepszy od psa, bo może upolować mysz, która odważy się mimo jego obecności wyjść na dom;
2) zatkanie dziur – Załatanie czy zatkanie dziur, o których wiemy, że są głębokie i mogą być drogą dla myszy do domu, jest jakimś sposobem na uniknięcie przynajmniej bardzo dużej inwazji, choć myszy są malutkie, wszędzie się zmieszczą, i sprytne;
3) Sprzątanie – Zwłaszcza kuchni i spiżarni, tak by na podłodze, stole, szafce nie zostały żadne okruszki jedzenia, które mogą przyciągać myszy;
4) Odpowiednie zamykanie szafek z jedzeniem, szczelne pakowanie suchych produktów – Jeśli mysz nie wyczuje zapachu, to może nie zabierze się za przegryzanie opakowania, a już na pewno nie będzie próbowała wedrzeć się do szafki, a dobrze zamkniętej nawet nie otworzy;
5) Opróżnienie śmietnika na noc – Śmietniki są najlepszym żerowiskiem dla myszy. Wyrzucamy mnóstwo resztek jedzenia.
Co zrobić kiedy już zauważymy mysią inwazję? Na pewno nie rezygnować z zabiegów zapobiegawczych. Jeśli nie będziemy ich zapraszać dziurami i resztkami jedzenia, to może będzie ich mniej. Jednak oprócz tego musimy zastosować jakiś sposób tępienia. Zwykle stosowane są dwa sposoby – łapki i trutka. Który jest lepszy?
Łapka
Łapka na myszy to prostokątny kawałek drewna lub metalu z zamontowanym specjalnym mechanizmem. W odpowiednim miejscu zakłada się przynętę, czyli oczywiście kawałek czegoś do jedzenia. Może to być chleb, kawałek żółtego sera (choć to, że myszy uwielbiają ser to jest raczej mit), ale najlepiej by był to kawałek czegoś o mocnym zapachu, np. wędzonego boczku. Zapach boczku stłumi wtedy zapach człowieka i mysz będzie śmielsza w swoich poczynaniach. Kolejnym elementem jest specjalna igła, którą zaczepia się przy przynęcie, a która podtrzymuje z kolei klapkę. Łapki kładzie się w miejscach, gdzie zauważyło się ślady obecności myszy, najlepiej pod szafkami, łóżkami, w kilku miejscach w całym domu, a zwłaszcza w miejscach mniej użytkowanych również w ciągu dnia i ciemnych. Kiedy mysz podchodzi i próbuje dobrać się do jedzenia, swoim ruchem powoduje uwolnienie igły, a co za tym idzie, klapki. Rozlega się charakterystyczny trzask i mysz kończy z przyciśniętym nosem lub całym łebkiem do łapki.
Zalety:
- mysz ginie na miejscu, więc jest sposób dość humanitarny;
- mysz zostaje w łapce i wyrzuca się ją kiedy tylko się zauważy;
- stawia się ich kilka – kilkanaście w całym domu i po jednej nocy można złapać od kilku do kilkunastu myszy;
- mogą służyć długie lata.
Wady:
- nieprzyjemny trzask kiedy mysz się łapie;
- czasami mysz może przeżyć i chwilę się szamotać, co też nie jest przyjemne dla ucha ani dla wrażliwych;
- myszy bywają cwane – zdarza się, że zdążą uciec albo zjeść przynętę, a łapka się nie zatrzaśnie.
- niebezpieczeństwo dla innych zwierząt w domu i małych dzieci!
Trutka
Na rynku dostępne są różne rodzaje trutek. Najczęściej są to granulki lub saszetki z proszkiem. Zwykle trutka ma różowy kolor i charakterystyczny zapach. Trutkę granulowaną wysypujemy na jakiś talerzyk, podstawek i kładziemy w podobnych miejscach jak łapki. Mysz zwabiona zapachem trutki zjada ją. Saszetkę z proszkiem też warto zostawić na czymś, by proszek nie rozsypał się i nie został wszędzie rozniesiony po przegryzieniu jeśli mysz nie zje całości.
Zalety:
- brak nieprzyjemnych dźwięków, chociaż jakieś chrupanie może być słychać.
Wady:
- Mysz nie pada od razu, może się rządzić po domu jeszcze jakiś czas;
- Z czasem mysz chodzi jak naćpana, nie boi się ludzi;
- Mysz pada w jakimś zakamarku, a o tym, że padła i gdzie, dowiadujemy się dopiero wtedy kiedy poczujemy smród rozkładu ciała;
- Mysz gromadzi zapasy, więc nie mamy pewności, czy trutka została zjedzona, czy po prostu przeniesiona;
- trzeba ją uzupełniać i kupować nową kiedy się skończy;
- zarówno trutka jak i zatruta mysz stanowi niebezpieczeństwo dla innych zwierząt w domu!
Jak widać więc łapka jest dużo lepszym sposobem niż trutka. Mysz złapana w łapkę ginie od razu i od razu możemy ją wyrzucić zastawiając łapkę na nowo, podczas gdy po trutce żyje jeszcze jakiś czas, ma szansę się przemieścić i skryć w jakimś zakamarku, co sprawia, że trudno ją znaleźć gdy padnie i szukamy dopiero jak czujemy smród. Łapki służą nam te same przez lata, a trutkę trzeba dokupywać, więc koszt użycia łapek jest mniejszy.
UWAGA!!!
Zarówno łapki jak i trutka stanowią poważne niebezpieczeństwo dla innych zwierząt w domu (psów, kotów) oraz małych dzieci! Jeśli mamy zwierzęta lub/i małe dzieci, zarówno łapki jak i trutkę kładziemy w miejscach dla nich niedostępnych! Z trutki warto zrezygnować zupełnie, gdyż myszy mogą ją przenosić w inne miejsca, w których zwierzę lub dziecko może ją znaleźć, a zjedzenie zatrutej myszy przez zwierzę (częściej kota niż psa) jest tak samo niebezpieczne dla jego zdrowia i życia jak zjedzenie samej trutki!!!!!