Praca jako freelancer, czyli na własnych zasadach
Praca jako freelancer nie jest taka prosta, jak się wydaje. Jednak to, co trudne, jest sowicie wynagradzane przez ogromne zalety. Największą z nich jest bez wątpienia to, że można pracować na własnych zasadach. I za to cenię właśnie freelancing, który polecam, choć nie jest dla każdego. Jest tylko dla tych, którzy mają pewność, że ze wszystkim dadzą sobie radę sami, bo freelancing to samodzielne ogarnianie wszystkiego – od usług, przez social media, maile, po wiele innych dodatkowych rzeczy, które dochodzą chociażby po zarejestrowaniu działalności. Ale tego od razu robić nie trzeba. To też konieczność samodzielnej motywacji, organizacji pracy i każdego dnia, czy walki z rozpraszaczami przy pracy w domu. Jednak nagroda za dawanie sobie z tym rady jest ogromna – satysfakcja, samorozwój, jedynie własne sukcesy i własne zasady.
Swoboda i work-life balance
Work-life balance, czyli zachowanie równowagi między pracą a życiem prywatnym staje się coraz częstszym oczekiwaniem osób wkraczających na rynek pracy. Praca jako freelancer jak najbardziej to umożliwia. Nawet bardziej, niż praca etatowa, choć granica między pracą a życiem prywatnym nieco się zaciera, kiedy pracuje się w domu. Mimo wszystko jednak łatwiej zachować work-life balance na freelancingu, gdyż mamy pełną swobodę działania i planowania. Jeśli ktoś nie lubi wstawać wcześnie rano – nie musi. Ja nie znoszę i zdecydowanie wolę pracować wieczorem. Jeśli ktoś woli pracować wieczorem – jak najbardziej może. Można rozłożyć sobie też pracę na cały dzień – 2 h rano, 2 h po południu i 2 h wieczorem, bo nikt nie zmusza do pracy po 8 lub więcej godzin.
Ta elastyczność czasowa pozwala też na spokojnie umawiać wizyty u dentysty, lekarza, fryzjera i inne codzienne sprawy. Nie trzeba martwić się, czy szef pozwoli wziąć wolne, jak się dziecko rozchoruje. Nie trzeba martwić się, czy da urlop wtedy, kiedy będziemy chcieli. Nie trzeba martwić się, czy pozwoli wyjść wcześniej z pracy albo przyjść trochę później ze względu na jakąś wizytę u lekarza. Ba, niestety zazwyczaj na wizytę u lekarza czy dentysty trzeba brać cały dzień wolnego, bo nigdy nie wiadomo, jak długo trzeba będzie czekać na łaskawe przyjęcie. Dlatego ta swoboda, jaką daje praca jako freelancer, jest dla mnie ogromnie ważna.
Praca na własnych zasadach – skarb dla autystyka
Freelancer sam jest sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Już pisałam, że nie jest to łatwe, ale z drugiej strony daje możliwość pracy na własnych zasadach. Nie rządzi nami żaden szef. Nikt nie patrzy na ręce, nie pogania, nie krytykuje, nie grozi obcięciem pensji czy zwolnieniem. Samemu organizuje się sobie robotę tak, jak się podoba. Tak, żeby czuć się komfortowo. Dlatego praca jako freelancer jest idealna dla autystyków, mających swoje specyficzne potrzeby. Dla nas praca na własnych zasadach to skarb. Zacznijmy od tego, że możemy urządzić sobie miejsce do pracy jak chcemy, wg naszych potrzeb. Możemy je zaciemnić, nie musimy słuchać radia na cały regulator, bo współpracownik tak lubi. Nie musimy wąchać jego perfum, jedzenia czy pierdnięć. Możemy sami włączyć sobie ulubioną muzykę albo nie włączać nic, możemy sami rozpylić jakiś ulubiony zapach. No i możemy ubierać się tak, jak lubimy, a nie tak, jak zmusza jakiś dress code.
Dla mnie bardzo ważny jest także aspekt komunikacji. W mojej pracy na szczęście nie muszę komunikować się z nikim bezpośrednio, telefonicznie czy na video. Ja wolę komunikować się pisemnie, a w mojej pracy mail i Messenger wystarczają w zupełności. Z rozmowy telefonicznej lub video z klientem nie zapamiętałabym połowy wytycznych. Wolę, żeby klient wysłał mi pisemny brief. Potrzebuję też czasu na przetworzenie tego, co słyszę i przygotowanie odpowiedzi na pytania. Cenię więc to, że pisząc z kimś nie trzeba odpisywać natychmiast. Za to rozmawiając na video czy przez telefon nie ma czasu, żeby pomyśleć nad odpowiedzią, tylko trzeba gadać od razu. Ponadto w przypadku rozmów video czy w cztery oczy mam problem z kontaktem wzrokowym, co też dobrze odbierane nie jest.
A jeśli chodzi o telefony to na maksa wnerwiające jest to, że ludzie gadają i robią jednocześnie coś innego, nie zważając na to, że gapią się np. w ekran komputera i przez to mają gębę odwróconą od telefonu i ledwo ich słychać albo mają kiepskie telefony i ciągle coś zrywa, szumi, trzaska i gdy proszę o powtórzenie czegoś to słyszę, że jestem głucha albo nie słucham. No i to dzwonienie z miejsca tak głośnego, że nawet mi to przeszkadza. Bardzo ważną też dla mnie kwestią jest to, że nie znoszę multitaskingu i chaosu w robocie. Praca jako freelancer, na własnych zasadach pozwala mi robić wszystko po kolei, od początku do końca. Mam też problemy z prokrastynacją i powrotem do zaczętych czynności, bo nagłe oderwanie mnie rozprasza. Dlatego na niektóre rzeczy potrzebuję trochę więcej czasu i freelancing mi go daje. Najważniejsze jednak dla mnie jest to, że moja praca jest w miarę przewidywalna. Dzięki temu mam mniej stresu, niż miałabym na etacie.
Praca jako freelancer – jak chcesz i gdzie chcesz
Jako freelancer pracujesz nie tylko jak chcesz, ale i gdzie chcesz. To też dla mnie ważne, że mogę na całe lato wyjechać na wieś do rodziców, zamiast kisić się w mieście przez lato. Mogę pojechać gdziekolwiek, wziąć ze sobą laptopa i pracować wszędzie. Urlop? We freelancingu z jednej strony prawie go nie ma, ale z drugiej można sobie go zrobić kiedy się chce, bez pytania szefa o zgodę czy planowania urlopu letniego w środku zimy. No i można zrobić sobie ten urlop nawet dłuższy, niż dozwalają przepisy w pracy etatowej.
Brzmi to wszystko jak istna sielanka, ale nie zawsze tak jest. Sporo też zależy od tego, jaką pracę wykonujemy i czy poza świadczeniem usług mamy jakieś jeszcze źródło dochodu. Przy usługach zarabiamy tylko wtedy, kiedy mamy klientów/zlecenia. Wtedy trudno zrobić sobie urlop, zwłaszcza dłuższy, bo wiemy, że stracimy na tym trochę. Dlatego ja poza zleceniami kombinuję jak to się mówi, jak „żyd pod górę”. Ciągle czegoś się uczę, ciągle coś nowego wymyślam, ciągle odkrywam jakieś nowe pasje, umiejętności. I mam to szczęście, że freelancing na to pozwala. Pozwala na rozwijanie pasji, na podążanie w różne strony. Pozwala na życie – po prostu. Życie, a nie codzienny kołowrotek praca – dom – praca – dom. Za co ty cenisz freelancing? A może jeszcze w ten sposób nie pracujesz i ciągle narzekasz? Jeśli tak, to pora coś zmienić!
_______________________________________________________
Utrzymanie bloga też kosztuje. Jeśli więc podoba Ci się to, co piszę, postaw mi symboliczną kawę, która doda mi energii i bardzo pomoże w rozwoju bloga, który jest moją pracą i pasją. Będę Ci bardzo wdzięczna za docenienie i wsparcie, a jak mogę okazać Ci wdzięczność – zobacz tutaj! 🙂