Wczoraj znów przetoczyły się nad Polską nawałnice. Sporo strat, ranni, a nawet ofiara śmiertelna, tak gdzieś przeczytałam. No tak, zawsze się znajdą bezmyślne osoby, które w czasie burzy nie zostaną w domu ani żadnym schronieniu… Na jednym z portali przeczytałam o kobiecie, która w czasie burzy… siedziała pod drzewem. No chyba nikt normalny by tak nie zrobił. Poraził ją piorun i… została zabrana na badania. Nie bez powodu mówi się, że głupi ma zawsze szczęście… No i nie mogę nie przypomnieć o harcerzach w lesie w zeszłym roku podczas potężnych nawałnic. Pisałam o nich w poprzednim wpisie, na końcu. Owszem zdarzają się sytuacje kiedy jesteśmy zmuszeni przetrwać burzę poza domem, bo źle ocenimy sytuację albo wyjdziemy z pracy, a do domu kawał drogi. A może jesteśmy w długiej podróży własnym samochodem. Ważne jest więc, by wiedzieć jak się zachować i co robić kiedy przyjdzie nam przetrwać burzę na zewnątrz. 
O tym jak ważne są ostrzeżenia pisałam też w poprzednim wpisie. Tylko jeśli odpowiednio wcześniej znamy sytuację, jesteśmy w stanie coś zrobić, a przede wszystkim zdążyć coś zrobić, bo nawałnice są szybkie. Dlatego nie wolno ich ignorować. Pamiętajmy, że mamy dostęp do nich też poza domem. Radia możemy słuchać wszędzie (w pracy, w samochodzie, w smartfonie), a w radiu co godzinę podawane są informacje z kraju i świata, a także prognozy pogody i informacje o aktualnej sytuacji. W smartfonach mamy też internet. Możemy więc na bieżąco monitorować sytuację poprzez stronę internetową IMGW oraz wszelkie strony z mapami wyładowań. Ja korzystam z portalu IMGW oraz jeszcze jednej strony z mapami. Kiedyś wam dokładnie pokażę jak wyglądają i działają obie strony, tylko muszę poczekać aż znów będą burze, żebym mogła zrobić screeny map. Możemy dzięki smartfonom wszystko, tylko musimy umieć je używać. Tymczasem większość osób chodzi z nosami w telefonach, surfując w internecie po portalach społecznościowych lub ze słuchawkami w uszach i muzyką na cały regulator. Nie dość, że słuchawki douszne blokują całkowicie dźwięki z zewnątrz to jeszcze głośna muzyka. Wybuchu bomby by nie usłyszeli i nie zareagowali, a co dopiero zauważyć, że idzie burza! A gdyby tak zainstalować aplikację, która nas będzie ostrzegać? Gdyby zamiast muzyki, w słuchawkach puścić radio? A gdyby tak się na chwilę odkleić i rozejrzeć, co się dzieje dookoła? Nauczmy się korzystać ze smartfonów w pożyteczny sposób.
Co więc robić jeśli jednak zmuszeni jesteśmy do przetrwania burzy, ba, nawałnicy, pod gołym niebem? Przede wszystkim nie możemy panikować. To nam nie pomoże, a stracimy tylko czas na zamartwianie się zamiast działać. W środku miasta nie ma większego problemu. Można wejść do jakiegokolwiek sklepu, baru, czy nawet kościoła jeśli jest otwarty. Ja kiedyś przetrwałam burzę na przystanku tramwajowym, ale na szczęście nie była to nawałnica. Na wsi wśród zabudowań też większego problemu mieć nie powinniśmy. Zawsze ktoś nas wpuści i pozwoli się schronić. Co jednak jeśli znajdziemy się w szczerym polu, bez zabudowań i żywej duszy? Jeśli jesteśmy na wycieczce rowerowej to nie łudźmy się, że jak się rozpędzimy to uda nam się uciec i dotrzeć przed burzą do najbliższej miejscowości. Nawałnice przesuwają się naprawdę bardzo szybko. Jeśli jedziemy rowerem czy samochodem, to nie pozostaje nic innego jak się zatrzymać i zostać tu, gdzie jesteśmy. W przypadku samochodu, musimy znaleźć jakiś parking, bo nie możemy zatrzymać się pod drzewami. Jak już się zatrzymamy w bezpiecznym miejscu, to nie wysiadajmy z samochodu. Jeśli jednak mamy rower albo idziemy pieszo, to nasze zachowanie będzie zależało od miejsca, w jakim się znajdujemy. Tak więc:
1. Jeśli jesteśmy w lesie czy gdzieś pod drzewami, natychmiast musimy wyjść. Drzewa to zagrożenie podwójne – nie tylko porażeniem pioruna, ale i zranieniem/przygnieceniem przez spadające, złamane gałęzie lub konary. 
2. Jeśli jesteśmy nad wodą, to również musimy się oddalić, bo woda przyciąga pioruny. Wspomniani przeze mnie harcerze zaatakowani w zeszłym roku w środku lasu przez nawałnicę, zaczęli uciekać wtedy do jeziora. Niby są uczeni jak się zachować, a z jednego złego miejsca uciekali w drugie złe. Jednak prawdopodobieństwo przygniecenia przez połamane drzewa jest większe niż uderzenia pioruna w wodę. Niekiedy trzeba z dwojga złego wybrać to, co lepsze. To też trzeba potrafić.
3. Jeśli jesteśmy na łące, na pustym polu, nie możemy uciekać. Pioruny uderzają w najwyższe punkty. Często uderzają w drzewa, które są poruszane przez wiatr, więc właśnie ruchome punkty. Muismy pamiętać, że w miejscu, gdzie nie ma ani drzewa, ani nawet słupa, to my stajemy się najwyższym punktem dla piorunów. Jeśli jeszcze do tego zaczniemy uciekać, biada. Najlepiej zrobimy jeśli poszukamy jakiegoś zagłębienia i się w nim położymy, a jeśli nie mamy czasu szukać zagłębienia, to połóżmy się tu, gdzie jesteśmy. Zakryjmy czymkolwiek przynajmniej głowę, nawet własnymi rękami. Nawałnicom często towarzyszy grad, czasem bardzo duży. 
4. Oddalmy się od słupów elektrycznych, latarni, itp. 
5. Jeśli mamy na sobie metalowe przedmioty – biżuterię, zegarek, torebkę czy plecak z metalowymi suwakami, sprzączkami, ozdobami – zdejmijmy je i schowajmy. Plecak czy torebkę odrzućmy na jakąś bezpieczną odległość. Oddalmy się od barierek, metalowych ławek, itp. Jeśli mamy rower, połóżmy go na ziemi i oddalmy się na bezpieczną odległość od niego. Jeśli zostawimy rower na stopce i położymy się obok, to rower może być celem pioruna jako najwyższy punkt, do tego metalowy. 
To tylko kilka wskazówek, ale mogą one nawet uratować życie. Jeszcze jedna rzecz na koniec. Co jeśli przyjdzie nam spędzić burzę pod gołym niebem razem z dzieckiem lub psem? Najlepiej to nie być takim bezmyślnym i nie wychodzić na spacer z dziećmi czy psami tuż przed burzą z myślą „a zdążę”. Jeśli jednak musisz przetrwać burzę z dzieckiem czy psem na zewnątrz, przede wszystkim myśl o bezpieczeństwie dziecka, czy psa. Pies bojąc się piorunów, może chcieć uciekać. Trzymaj go mocno przy sobie. Jeśli jednak ucieknie, nie biegnij za nim. Przeczekaj burzę i dopiero rusz na poszukiwania. Dziecko mocno przytul, okryj. Były nawet takie przypadki, że matki chroniły dzieci osłaniając je własnym ciałem. Przede wszystkim rozmawiaj z dzieckiem. Tłumacz mu, co w takich sytuacjach należy robić, a czego nie, by wiedziało jak się zachować, gdyby samo znalazło się w takiej sytuacji. Przede wszystkim nigdy, ale to nigdy nie wolno panikować. Nie wolno tracić głowy, tylko trzeba myśleć. Pamiętajmy, to nie boli, tylko może nas uratować!