Mundial Mundialem, ale bloger nie może zapomnieć o blogu, tak jak i wszyscy nie możemy zapomnieć o tym, co dzieje się wokół nas. Poruszam na moim blogu różne ważne tematy, piszę o tym, o czym uważam, że należy dużo mówić i stwierdziłam, że burze to również taki temat. Burze to charakterystyczne zjawisko w lecie. Letnia pogoda to od zawsze przeplatanka słonecznych i burzowych dni. Nie da się jednak nie zauważyć zmian.

Dawniej od marca do maja była wiosna ze spokojną słoneczną i nie upalną jeszcze pogodą przeplataną z delikatnym deszczem podlewającym rośliny budzące się do życia i zasiane w ogrodach i na polach. Teraz już od kwietnia mieliśmy upały i burze. Z brzydkiego jeszcze marcowego przedwiośnia, pogoda od razu przeskoczyła w klimat letni. Efektem tego jest susza mimo przechodzących bez przerwy burz z ulewami. I nie tylko ulewami. Dzisiejszym burzom towarzyszy często też opad gradu i to dużego, a także bardzo silny wiatr. Coraz częściej notuje się występowanie trąb powietrznych, które od zawsze były charakterystyczne dla klimatu Ameryki, a nie Europy. Oczywiście póki co europejskie trąby różnią się od amerykańskich, nie są aż tak potężne, ale to, co przeszło niedawno nad Niemcami… ciarki miałam oglądając nagranie. Tak więc dziś mamy do czynienia częściej z nawałnicami – krótkotrwałymi, ale gwałtownymi niż z łagodnymi burzami. To oczywiście nic innego jak efekt globalnego ocieplenia, do którego sami doprowadziliśmy naszą pogonią za lepszym życiem. Zostaliśmy stworzeni jako najbardziej rozumne istoty na Ziemi po to, by dbać o harmonię na Ziemi, zgodę pomiędzy naturą, roślinami, zwierzętami i nami samymi. Jednak nadużywamy tego rozumu, poczuliśmy, że możemy zapanować na świecie i robić wszystko, by żyło nam się jak najlepiej. Nie obchodziło nikogo, że odbywa się to kosztem natury i ta teraz nam się odpłaca. Tym samym nasze panowanie nad światem doprowadzi w końcu nas do samozagłady. Takie mam wrażenie, smutne wrażenie…

Nawałnice nie tylko sieją zniszczenia, ale są również zagrożeniem zdrowia i życia ludzi jak i zwierząt. Dlatego tak ważna jest edukacja zarówno dzieci w szkołach jak i dorosłych. Dawniej uczono w szkołach i uczy się dziś dzieci o zwykłych burzach – co robić, jak się chronić. Jednak nawałnice to poważniejsza sprawa. Taka edukacja nie wystarczy. Przede wszystkim należy uczyć o systemach ostrzegania i o tym jak ostrzeżenia są ważne. Następna ważna rzecz to obserwacja burz na mapach dostępnych w internecie i umiejętność rozpoznania nadciągającej nawałnicy. Na koniec zachowanie przed i w czasie burzy, zwłaszcza kiedy los zmusza do przetrwania jej poza domem.

Po pierwsze – ostrzeżenia!

Im więcej burze przynoszą szkód, a tym bardziej im więcej ludzi zostaje rannych lub ginie w ich czasie, tym więcej mówi się o tym, że muszą być ostrzeżenia. Tak jakby ich nie było, a przecież są. Tylko ludzie są głupi. Zachowują się jakby nie chcieli ich widzieć, wolą nie zwracać na nie uwagi, ignorować je. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, ludzie nie mają ochoty uzależniać życia od pogody. Przecież nie wezmę wolnego w pracy, bo ostrzegają przed burzami. Jak nie będzie burzy, to stracę dzień urlopu niepotrzebnie. Po drugie nie wierzą w ostrzeżenia, bo nie zawsze się sprawdzają. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że ostrzeżenia nie oznaczają, że burza będzie na 100%, a także, że ostrzeżenie dla województwa małopolskiego nie oznacza, że burza na pewno będzie w Krakowie. Nawałnice występują punktowo. Potrafią obejmować naprawdę mały obszar. Na wsi u moich rodziców bywa tak, że u rodziców mieszkających w jednym końcu wsi pogrzmi, ale nie pada, a potem dzwoni z drugiego końca wsi babcia i pyta czy u nich też tak lało. Mała wieś, a burza jej całej nie obejmuje. Tak samo u mnie w Krakowie. Ja na obrzeżu, w Nowej Hucie, mam parę grzmotów i mżawkę, podczas gdy czytam na Facebooku o nawałnicy z oberwaniem chmury, która przeszła przez centrum miasta. Jednak ostrzeżeń nie wolno bagatelizować. Im wcześniej wiemy o zagrożeniu, tym lepiej jesteśmy w stanie się na nie przygotować i przed nim ochronić. Im wcześniej dowiemy się o zbliżającej się burzy będąc poza domem, tym większe mamy szanse na to, że zdążymy wrócić do domu przed burzą. To tak samo jak organizm ostrzega nas np. bólem, że coś się dzieje i im wcześniej pójdziemy do lekarza i zrobimy badania, tym wcześniej dowiemy się co nam dolega i będziemy wiedzieli co robić. Ostrzeżenia są wydawane przez IMGW i znajdują się na stronie instytutu Pogodynka.pl, a także są rozprowadzane w internecie i nagłaśniane w radiach, gdzie wiadomości i prognozy nadawane są o każdej pełnej godzinie. Nie ignorujmy ostrzeżeń, bierzmy je sobie do serca, bo naprawdę mogą nas uratować. Może twoją okolicę ominęło już tysiąc burz, a kolejne tysiąc było łagodne, ale dwa tysiące pierwsza może już nie ominąć i okazać się nawałnicą. 

Jak rozpoznać nawałnicę?

Poza śledzeniem ostrzeżeń, bardzo istotne jest to, by umieć rozpoznać zagrożenie. By na widok mapy wyładowań czy nawet chmury burzowej móc stwierdzić, że nadciąga nawałnica i w porę jeszcze zareagować. Cała Polska i nie tylko jest upstrzona radarami, które rejestrują wyładowania. Te wyświetlają się na mapach, dostępnych na wielu różnych stronach. Pogodynka.pl, posiada mapy ukazujące zarówno gęstość wyładowań jak i kierunek oraz prędkość przemieszczania się burzy. Jeśli patrzysz na mapę i widzisz duży kłąb czerwonych znaczków, to jest to duża komórka burzowa, z dużą gęstością wyładowań. Zjedź wtedy w dół do trzeciej mapy. Jeśli prędkość przemieszczania się burzy jest bardzo duża, oznacza to, że towarzyszy jej bardzo silny wiatr. Na tej podstawie możesz stwierdzić, że jest to nawałnica. Jeśli widzisz, że zmierza w kierunku twojej miejscowości, masz jeszcze czas zareagować! Natomiast jeśli już widzisz chmurę i nie masz możliwości sprawdzenia mapy, to dokładnie przyjrzyj się tej chmurze. Zwróć uwagę na to jak szybko się przesuwa i czy jej „czoło” nie różni się znacząco od całości. Jeśli na „czole” chmury widoczny jest pas, który wygląda jak jej oddzielna część, to najprawdopodobniej jest to wał szkwałowy. Zwiastuje potężną wichurę. Zwróć też uwagę na horyzont. Jeśli chmura jest postrzępiona to również świadczy to o wichurze. Z takich strzępów właśnie tworzą się leje kondensacyjne, które po dotarciu do ziemi zmieniają się w trąby powietrzne! Oceń wysokość chmur. Jeśli są bardzo niskie to znaczy, że są ciężkie i można spodziewać się nawet oberwania chmury. Szum ulewy też usłyszysz już z oddali. Jeśli więc widzisz chmurę z takimi właśnie szczegółami, możesz być pewien, że to nie będzie zwykła burza. Natychmiast w takiej sytuacji reaguj!

Co robić kiedy nadciąga burza?

Nieważne czy to zwykła burza, czy nawałnica, reagować trzeba zawsze. Przede wszystkim unikaj paniki, bo może ona przynieść więcej szkody niż pożytku. Oto co najlepiej zrobić:

1. Nie wychodź z domu/Jeśli jesteś poza to szybko wróć.
2. Jeśli nie możesz wrócić do domu to poszukaj schronienia. Wejdź do sklepu, kościoła, gdziekolwiek. W ostateczności wsiądź nawet do jakiegoś tramwaju czy autobusu. Na wsi pukaj do ludzi, ktoś pozwoli ci na pewno przeczekać burzę u siebie.
3. Pozamykaj okna w domu.
4. Jeśli jedziesz samochodem, zatrzymaj się. Najlepiej zjedź na jakiś parking. Pamiętaj, że nie wolno stać pod drzewami. Samochód stojący pod blokiem przeparkuj tak, by nie stał pod drzewem. Zostawiając auto pod drzewem ryzykujesz jego zniszczenie przez ewentualne złamane gałęzie. Burza to też niebezpieczeństwo gradu, więc możesz spróbować ochronić samochód poprzez przykrycie go czymś grubym i twardym, np. plandeką.
5. Usuń z balkonu (na wsi z podwórka) wszystkie doniczki i rzeczy, które wiatr może porwać i zrzucić.
6. Zadbaj o swojego zwierzaka. Na wsi psa przebywającego na zewnątrz wpuść do domu. Podaj psu coś na uspokojenie, bo psy boją się piorunów tak samo jak fajerwerków w Sylwestra.
7. Wyłącz urządzenia elektryczne z gniazd w domu.

Najlepiej burzę przeczekać w domu i wyjść dopiero wtedy jak już będzie bezpiecznie. Śledzenie ostrzeżeń i trzymanie się tych kilku zasad może nawet uratować życie! Dobry przykład to zeszłoroczne nawałnice na północnym-zachodzie Polski. Nawałnica „zdmuchnęła” z powierzchni ziemi cały, duży las. W pobliżu jednej z niewielkich miejscowości, w tym lesie, odbywał się obóz harcerski. Zginęły dwie harcerki, a strażacy i ratownicy mieli problem z dostaniem się tam przez połamane drzewa. Ta historia powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich organizatorów tego typu obozów, wycieczek. Obóz harcerski rządzi się swoimi prawami – nie wolno korzystać z telefonów itd. Dzieciakom nie wolno, ale do diabła nie są tam same i dorosły opiekun telefon ma. Ktoś w końcu zadzownił po pomoc, tylko że było już za późno. Dlaczego urządzono ten obóz skoro ostrzeżenia przed tymi burzami były podawane już ze 48 godzin wcześniej? Dlaczego nie sprawdzano ostrzeżeń? Dlaczego nie poinformowano straży pożarnej o obozie? Przecież sami strażacy w porę urządziliby ewakuację! Wyjaśnienie jest jedno – jak zwykle stała się tragedia, której być nie powinno – spowodowana ludzką bezmyślnością. To pokazuje jak ważne jest śledzenie ostrzeżeń i traktowanie ich serio. I działanie, a nie myślenie, że „a pogrzmi, popada i przejdzie”. Za kilka dni zapraszam na następny wpis o tym, czego pod żadnym pozorem nie wolno robić w czasie burzy.