Wracamy do zwierzęcych wpisów. Dzisiaj odpowiemy sobie na pytanie – czy to, co jest dla psa możemy dać kotu i odwrotnie? Są trzy rodzaje produktów, których sprawa dotyczy. Są to: karmy, preparaty i leki. Myślę, że dobrą odpowiedzią na to pytanie będzie coś, co zmroziło mi krew w żyłach… Na stronie o kotach na Facebooku udostępniono kiedyś film, na którym był kot u weterynarza. Kot miał drgawki, a z pyska ciekła mu piana. Film podpisany był tak: „Tak kończy się podawanie kotu preparatu na kleszcze dla psów”. Tak więc odpowiedź na postawione pytanie brzmi – NIE!!!!!!
Karmy jak karmy, jest wiele uniwersalnych, jednak warto zwrócić uwagę na to dla jakich zwierząt są przeznaczone i czytać składy. Starajmy się nie podawać psom karmy dla kotów i odwrotnie, zwłaszcza jeśli w składzie widzimy nazwy, które nam nic nie mówią. Wtedy najlepiej nawet nie kupować takiej karmy. Co do leków, to zwykle weterynarz decyduje o tym jakie leki ma dostawać zwierzak i u niego zwykle można je kupić. Najgorsze są preparaty, które są dostępne w każdym sklepie zoologicznym, więc mało kto decyduje się pytać o nie weta, a byłoby to najlepszym rozwiązaniem. Dlaczego? Bo sprzedawcy w sklepach zoologicznych to zwykli handlarze, którzy wcisną ci cokolwiek, byle to sprzedać. Zwykle nie mają wiedzy o sprzedawanych lekach czy preparatach. Nie są tak wykształceni jak farmaceuci sprzedający nam leki w aptekach. Musimy więc być czujni i zastanowić się zanim kupimy preparat i go zastosujemy.
Preparat może zaszkodzić
Szczególnie koty są narażone na zatrucie czy alergię na jakiś składnik preparatu Dlatego ważne jest, by stosować preparaty przeznaczone TYLKO dla kotów. Preparaty dla psów mogą zawierać substancję, która dla kotów jest trująca. Różnica między psem, a kotem jest taka, że kot myje się cały językiem, więc istnieje ogromne ryzyko zlizania przez kota preparatu. To prowadzi do zatruć. Taką substancją jest np. permetryna. Podany przeze mnie na początku wpisu przykład zatrutego kota, którego widziałam na filmie, ukazuje zatrucie właśnie tą substancją. Najgorsze jest to, że wchłania się ona również przez skórę i kot wcale nie musi zlizać preparatu! Jeśli zastosowaliśmy o kota preparat z tą substancją, natychmiast po zorientowaniu się, porządnie wykąpmy kota z użyciem szamponu i jeśli zauważymy objawy gnajmy do weta. W przypadku zatrucia zwierzaka preparatem należy wziąć preparat ze sobą i pamiętać kiedy został zastosowany. Wtedy wet lepiej będzie wiedział jak pomóc naszemu zwierzakowi.
Jak zapobiegać zatruciu?

  • Kupić preparat polecony przez weta
  • Jeśli kupujemy na własną rękę – być czujnym! Przeczytać etykietę, ulotkę preparatu jeszcze przed kupieniem. Już na opakowaniu preparatu powinna być umieszczona podobizna zwierzaka, dla którego jest przeznaczony. Jeśli jest podobizna kota, to preparat jest dla kota, jeśli psa, to dla psa. Czytajmy składy.
  • Odpowiednio stosować preparat – Przeczytać ulotkę i stosować preparat wg zaleceń. Ważna jest dawka preparatu, częstość stosowania oraz miejsce aplikacji. Preparat aplikujemy w miejsca, których zwierzak nie da rady sobie polizać – najczęściej kark, szyja i okolice.
  • Jeśli mamy i psa i kota – odizolować zwierzaka z zastosowanym preparatem od drugiego. Jeśli kot jest wychodzący, a pies nie, to u psa nie musimy stosować preparatu, a u kota tak. Wtedy jedno zwierzę może zlizać preparat od drugiego. Zwykle w przypadku kota wychodzącego, nie mamy za wiele czasu na zastosowanie preparatu. Zwykle korzystamy z chwili kiedy kot przychodzi do domu np. na jedzenie. Łapiemy wtedy za preparat i sru. Jednak jeśli mamy też psa i mamy dwa różne preparaty, które nam leżą w tym samym miejscu, bądźmy czujni, żeby się nie pomylić w pośpiechu.
  • Zastosować obrożę – Obroże przeciwpchelne i przeciwkleszczowe to genialne rozwiązanie. Nie musimy się martwić o to, że zwierzak się może zatruć. Obroża jest zwykle nasączona czymś odstraszającym pasożyty, a nie czymś, co zwierzak może polizać. Kot też wygląda bardzo dobrze w obroży. Obroża nie tylko chroni przed pasożytami, ale również zapewnia w pewnym stopniu bezpieczeństwo. Kota wychodzącego trudno jest kontrolować. Obroża na szyi kota jest zapewnieniem dla osoby, która zobaczy takiego kota, że ma on dom, właściciela i jest po prostu kotem wychodzącym. Obroża jest też znakiem szczególnym kota, co jest pomocne w przypadku zaginięcia zwierzaka. Do tego, można do niej dołączyć jakąś karteczkę z danymi kota i właściciela lub choćby z samą informacją „Cześć, jestem Mruczek i mam czip!”.
Myślę, że wyjaśniłam dlaczego nie wolno stosować preparatów nieprzeznaczonych dla danego zwierzęcia. Należy po prostu myśleć, być czujnym i odpowiednio stosować preparat, a najlepiej wybrać obrożę zamiast preparatu. Z psami nie ma problemu. Każdy pies, który ma właściciela, ma obrożę. A koty? Zwykle właściciele uważają, że obroża to dla psa, a nie dla kota. To błąd. Sama widziałam kota w obroży i wyglądał bardzo elegancko i dostojnie. Od razu widać było, że to nie bezdomny kot. Uczulam wszystkich właścicieli sierściuchów. Uważajmy na preparaty! Wybierajmy obroże zamiast nich!