Czas biegnie bardzo szybko i już mamy listopad. Za nami zmiana czasu i Święto Wszystkich Świętych. Chcę się z wami podzielić moimi rozważaniami na temat obu tych kwestii, bo choć Święto to jest czasem z jednej strony radości (święto wszystkich tych, którzy zostali świętymi i trafili do”nieba”), a z drugiej zadumy i wspomnień związanych ze zmarłymi, to ja na cmentarzu nie widzę ani jednego, ani drugiego.

Wszystkich Świętych – czy aby na pewno świętujemy?

1 listopada cmentarze przeżywają oblężenie jakiego nie ma na nich przez cały rok. Stajemy przy grobach naszych bliskich, modlimy się, zapalamy znicze i stawiamy kwiaty. Przygotowania do święta zaczynają się dużo wcześniej, kiedy sprzątamy groby i kupujemy te kwiaty i znicze na ten dzień. Sklepy i sprzedawcy tychże, mają porę na zarobek i im droższe rzeczy kupujemy, tym oni bardziej się cieszą, bo więcej zarobią. Wiele osób nie oszczędza na kwiatach i zniczach. Niestety, zamiast czasu radości i zadumy, oni mają czas na pokazanie jacy to są bogaci i jak dbają o groby swoich najbliższych. Święto jest dla nich rywalizacją o to, kto ma najpiękniej ozdobiony grób. Nie, nie o to w tym Święcie chodzi. To wyjątkowy dzień, ale chyba liczy się pamięć, a nie ile zniczy się pali i ile kwiatów stoi. Chociaż pamiętać o zmarłych i grobach należałoby przez cały rok. Tymczasem masa ludzi przypomina sobie o zmarłych bliskich i cmentarzach tylko ten jeden raz w roku. Przyjeżdżają więc, wysprzątają, nastawiają zniczy i kwiatów, by pokazać, że dbają i że ich grób jest najpiękniejszy, a po Święcie znicze się wypalą, kwiaty uschną albo się przymrożą i posprzątać już nie ma kto. Taka jest smutna prawda… Nie o to chodzi w tym dniu… 
Druga rzecz – dla kobiet Święto to staje się kolejnym sposobem na pokazanie jakie to są bogate, piękne i eleganckie, najpiękniejsze na świecie. W tym roku pogoda wyjątkowo zachęcała do wystrojenia się. Takich temperatur w listopadzie nie było dawno. Taka pogoda z jednej strony cieszy, a z drugiej niepokoi. To tylko i wyłącznie skutek negatywnych zmian w naszym klimacie. U nas temperatura jakby była wiosna, a nie jesień, a tymczasem spustoszona przez wichury Italia tonie w wodach od ulew. To jest przykre… Włosi, jesteśmy z wami… trzymajcie się tam… Wracając do tematu, nasze piękne Święto zmieniło się niestety w rewię mody. Kobiety chodzą wystrojone, z nosami na kwintę i tylko się rozglądają kto na nie patrzy. Stanie taka przy grobie i wypina tyłek w obcisłej spódnicy. Nie, kochani, cmentarz to nie pokaz mody i nie miejsce, żeby się czymkolwiek chwalić przed swoją rodziną i wszystkimi… Przychodzimy do zmarłych, oni nas już nie pochwalą. 
Trzecia rzecz to samo zachowanie na cmentarzu. Człowiek przyszedł na Mszę, stoi przy grobie babci i dziadka, na chodniku, który po to został zrobiony, by się wygodnie stało i by było ładnie, po prostu. Biorę udział czynny we Mszy, choć nie jestem w kaplicy, bo kaplica jest za mała. Wszystko słyszę przez głośniki, pójdę potem do Komunii pod kapliczkę. Biorę czynny udział, znaczy odpowiadam, śpiewam, czyli robię to, czego nie robi większość, bo ludzie zamiast uszanować Mszy Św. łażą w tę i z powrotem i akurat muszą tu, gdzie stoję ja i cała moja rodzina (mama, ciocia, kuzyni z żonami i dziećmi). Pchają się jakby byli pępkami świata, jakby innych tu nie było. Nienawidzę ludzi, którzy się tak zachowują. Idę do Komunii, przychodzę, klękam na chodniku, żeby się pomodlić, a ludzie zero szacunku, przepychają się, potrącają, szkoda że jeszcze nade mną nie przechodzą. Nie mówię już o pchaniu się do samej komunii. Starszą osobę z laską chciałam przepuścić, a inni to wykorzystywali i wpychali się przede mnie utrudniając przyjęcie Komunii Św. również staruszce. No dramat, ręce opadają… Z rowerem to już w ogóle nie da się stać przy grobie, tylko trzeba go zostawić Bóg wie gdzie pod murem i modlić się zamiast za zmarłych o to, żeby go ktoś nie ukradł tak jak to dzieje się z kwiatami, stroikami, a nawet krzyżami na grobach. Tego to już w ogóle nie jestem w stanie zrozumieć. Dlaczego ktoś sobie nie kupi sam kwiatów tylko musi ukraść komuś, kto za to zapłacił? Z jednego z grobów moich bliskich zniknął stroik. To jest po prostu sukinsyństwo, inaczej się tego nie da nazwać…

Listopad czyli również zmiana czasu i wypadki…

W Święto Wszystkich Świętych policja ze wzmożoną siłą patroluje drogi i okolice cmentarzy. Mimo to niestety dochodzi do mnóstwa wypadków, w których giną ludzie. Nie bez znaczenia jest fakt, że nastąpiła zmiana czasu i teraz wcześnie robi się ciemno, zwłaszcza w dniach pochmurnych. Już między 16, a 17 się ściemnia, ale ludzie przecież nie idą spać, tak jak kury, tylko nadal są poza domami i poruszają się po drogach. W okolicach wsi i poza zabudowaniami nie brakuje miejsc zupełnie nieoświetlonych, a i nie brakuje miejsc, gdzie latarnie zapalane są z opóźnieniem. Jednak tak samo jak włączający oświetlenie zapominają o jakiej porze powinni to zrobić, uczestnicy ruchu drogowego zapominają jak się jeździ po ciemku. Niestety, nie jesteśmy nocnymi zwierzakami i nie widzimy w ciemności dobrze. Oznacza to, że światło jest dla nas konieczne, nie tylko w domu, ale na drogach też, bez znaczenia czy jedziemy i czym, czy idziemy na nogach. Każdy uczestnik ruchu, zależnie od tego jak i czym się porusza powinien pamiętać o pewnych sprawach:
  • piesi powinni mieć odblaski i nie powinni ubierać się całkiem na czarno;
  • rowerzyści powinni mieć sprawne światła przy rowerach, a dodatkowo odblaski;
  • kierowcy powinni pamiętać o zostawieniu włączonych świateł lub założeniu odblasku na samochód zatrzymany lub zaparkowany na poboczu drogi, w miejscu, gdzie jest całkiem ciemno;
  • kierowcy powinni pamiętać o tym, by absolutnie nie używać świateł długich, ponieważ oślepiają one uczestników ruchu nadjeżdżających lub nadchodzących z naprzeciwka. 

Trąbi się i trąbi o odblaskach, a piesi swoje – nie dość, że bez, to jeszcze ubrani na czarno. Rowerzyści bez świateł. Nic dziwnego, że najwięcej wypadków zdarzających się jesiennymi i zimowymi wieczorami to potrącenia pieszych lub rowerzystów. Jednak pieszy też w ciemności źle widzi, a nawet rowerzysta, który ma przy rowerze światło i jak taki wjedzie rowerem w zaparkowany na poboczu, wystający połową na ulicę i nieoświetlony, nieoznakowany nijak samochód, to kierowca samochodu może mieć pretensje tylko do siebie… Tak samo w przypadku kiedy pieszy lub rowerzysta wręcz przewraca się kierowcy pod koła, bo po prostu został oślepiony światłami długimi z jego samochodu… W zeszłą niedzielę, będąc u rodziców, wracałam z nimi około godziny 17 do domu po Mszy. Włączający latarnie zapomnieli o zmianie czasu i było całkowicie ciemno. Najpierw omal nie wjechałam w mamę, która gwałtownie zahamowała zauważając w ostatniej chwili samochód zaparkowany bez żadnego światła i oznakowania, a do tego jeszcze jechał kolejny debil z naprzeciwka, oczywiście na światłach długich. Potem ja jechałam z przodu i omal nie wjechałam w kolejny zaparkowany samochód przez kolejnego idiotę. Po wyjechaniu z tej drogi, czekał nas jeszcze krótki przejazd wzdłuż ruchliwej, głównej ulicy. Co z tego, że jechaliśmy chodnikiem (na wsi inaczej się nie da, jazda ulicą to niemal samobójstwo), jak każdy jeden debil jadący ulicą z przeciwnego kierunku, używał długich świateł. Niewiele brakowało, a znaleźlibyśmy się w rowie… Koszmar.

Ludzie, opamiętajcie się! Pamiętajcie o tym, że wcześnie robi się ciemno! Zakładajcie odblaski, oznaczajcie zaparkowane w ciemnościach samochody, zadbajcie o światła na rowery (jak się lampka od roweru zepsuła to można kupić w sklepach nową do założenia). Istnieją nawet kamizelki odblaskowe dla pieszych i rowerzystów. A kierowcom na koniec polecam stać się na chwilę pieszym lub rowerzystą oślepianym długimi światłami samochodu… Za brak odblasków, nieoznakowane samochody na poboczach dróg i używanie długich świateł powinny być naprawdę słone mandaty, a nawet utrata prawa jazdy… Tymczasem jakiś kretyn zabił fajną panią z programu Gogglebox, przechodzącą prawidłowo przez pasy i grozi mu za to zaledwie… 8 lat. Śmiech na sali!